W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

longtom napisał(a):Podziwiałem KOLa, że dopiero na 3 dzień pobytu na wyspie ruszył z wizytą do Stefanosa. My tyle cierpliwości nie mieliśmy.

Brak środka lokomocji nas hamował, gdyby nie to, Stefanos na pewno byłby naszym pierwszym celem.

Pozdrawiam

Lidia K napisał(a):Drzewka !!!
Inaczej sobie wyobrażałam dno krateru.

A co byś powiedziała, na stado krów, tamże

pzdr

KOL napisał(a):

longtom napisał(a):Podziwiałem KOLa, że dopiero na 3 dzień pobytu na wyspie ruszył z wizytą do Stefanosa. My tyle cierpliwości nie mieliśmy.

Brak środka lokomocji nas hamował, gdyby nie to, Stefanos na pewno byłby naszym pierwszym celem.

Wiem, wiem

Ale i tak byłeś cierpliwy...

z tym wypożyczaniem.

pzdr

longtom napisał(a):

Lidia K napisał(a):Drzewka !!!
Inaczej sobie wyobrażałam dno krateru.

A co byś powiedziała, na stado krów, tamże

Kroooooowy !!!
I zrobiłabym im zdjęcie.

Lidia K napisał(a):I zrobiłabym im zdjęcie.

Wszystko w swoim czasie.

pzdr

Słońce świeciło coraz mocniej,



dymy nad Polyvotisem kłębiły się zachęcająco.
W kraterze Stefanosa zalegał jeszcze głęboki cień.
Decyzja była jedna. Eksplorację zaczynamy od Polyvotisa.



Kwadransik (może dwa ) i byliśmy na miejscu.





W cieniu dymki były słabo widoczne



ale żółte wykwity na ścianach krateru uspokajały.
Tu gdzieś musi się coś dziać



Krajobraz kolorowy.







Z drugiej strony krateru, w promieniach rannego słońca, dymiło.





Wąską, piarżystą ścieżką podchodzimy do kolejnego krateru.





Choć mniejszy, wyzwala większe emocje.
Śmierdzi



Syczy



Dymi



To właśnie z takich żółtych, zbudowanych z igiełek krystalicznej siarki, ryjków podziemne opary wydostają się na zewnątrz.





Niektóre otwory, choć aktywne, nie mają żółtego golfika.







Po zboczu, powoli, pełznie strefa światła.
Jak dojdzie do "ryjków" (ang. vents) będzie ciekawiej.



Ryjków są dziesiątki.



Skała wokół każdego, parzy.



W końcu słońce dochodzi.



Ale zanim promienie słoneczne oświetlą pełgające, wulkaniczne opary kilka słów o samym wulkanie.
Dziś krótko, ale ostrzegam, że z czasem, będzie wersja dłuższa.

Pierwsze ślady działalności wulkanicznej w miejscu gdzie dziś wynurza się z morza wyspa Nisyros
pochodzą sprzed 150 000 lat. Były to erupcje podwodne. Później, wielokrotnie, następowały kolejne erupcje. Ostatnia około 20 000 lat temu.

A już w kolejnym, jutrzejszym odcinku (poza kolejną porcją zdjęć) dowiemy się czym wulkan na Nisyros różnie od np Wezuwiusza i dlaczego jest od niego ciekawszy.

longtom napisał(a):
Oby jakieś dysonanse się nam nie przytrafiły.

pzdr

Dysonansów brak , natomiast zachwyt z mojej strony - komletny


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):...natomiast zachwyt z mojej strony - komletny

Na razie to tylko taka rozgrzewka.

pzdr

longtom napisał(a):Ostatnia około 20 000 lat temu.

A już w kolejnym, jutrzejszym odcinku (poza kolejną porcją zdjęć) dowiemy się czym wulkan na Nisyros różnie od np Wezuwiusza i dlaczego jest od niego ciekawszy.

To wulkan Nea Kamieni w kalderze santorińskiej jest znacznie znacznie młodszy. Ale już z tego co razem z KOLem pokazaliście wygląda dużo bardziej groźnie. Te odgłosy, wyziewy, dymki, kolorki, paszcze i ryjki.
Oj, bałabym się blisko podejść i sprawdzać temperaturę!!!

Jutro już jest.

Lidia K napisał(a):Oj, bałabym się blisko podejść i sprawdzać temperaturę!!!

Kilka dni po naszej wizycie w Stefanosie, załamała się krawędź błotnego "bulgotka" i jakaś Francuzka poparzyła sobie nogę.

Zresztą...



Niemniej jednak, tam trzeba być

Pomijając trywialne stwierdzenie, że wulkany dzielimy na czynne i nieczynne, zajmijmy się tymi pierwszymi.

Działający wulkan powinien jakoś manifestować swoją aktywność. Dzieje się to najczęściej poprzez erupcje lawy, materiałów piroklastycznych bądź gazów.

Lawa może mieć odczyn zasadowy. Wtedy jest rzadsza, spływa w miarę jednostajnie, raczej nic nie wybucha. Z bezpiecznej odległości można zjawisko obserwować. Tak jest na Hawajach. Czemu to jest tak strasznie daleko

Lawa może mieć również odczyn kwaśny. Jest gęsta, tworzy stożki wulkaniczne. Otwór krateru często się zatyka. W wulkanie kumuluje się wtedy energia. W końcu wulkan wybucha. Po okresie aktywności znów się uspokaja. Taki jest Wezuwiusz. Imponujący stożek, głęboki krater, ale nic tam się nie dzieje. (teraz)

Są też wulkany hydrotermalne. Po okresie klasycznej aktywności ich "życie" wygląda trochę inaczej.
Pod wulkanem hydrotermalnym również stosunkowo płytko pod powierzchnią znajduje się gorąca magma. Poprzez pogruchotane warstwy skalne, na głębokość kilkuset metrów przedostaje się woda morska i deszczowa. Tam w warunkach wysokiego ciśnienia podgrzewa się do kilkuset stopni Celsjusza a następnie wydostaje się na zewnątrz. Natężenie tych "erupcji" jest oczywiście zmienne ale raczej nie zanika.

I właśnie tak jest na Nisyros.



Na dziś kończymy z dydaktyką.
Teraz tylko radość dla oczu.
Na miejscu była też radość dla nosa.







Dymiło i śmiedziało.
Mocno







Nudne
Trudno.
Doceńcie, mam takich zdjęć kilkadziesiąt, pokazuję Wam tylko dziewięć.







W chwili otrzeźwienia spoglądam w kierunku Stefanosa.
Tam też jest już słońce

Jeszcze kilka fotek dna kraterów z grupy Polyvotisa i trzeba pędzić dalej









Dwa kratery, ścieżka pomiędzy nimi.



Pięknie tu,







ale Stefanos wzywa.



cd oczywiście nastąpi

A dla wytrwałych premia.

longtom napisał(a):
Pięknie tu,
ale Stefanos wzywa.

cd oczywiście nastąpi

A dla wytrwałych premia.

Premia dymiąca bardzo ,

lepiej się ewakuować, tym bardziej, że dalej piękne fotki już podejrzałam .

Niezła zadyma

longtom napisał(a):Pod wulkanem hydrotermalnym również stosunkowo płytko pod powierzchnią znajduje się gorąca magma.

Jak głęboko? Pewnie naukowcy zmierzyli.

longtom napisał(a):A dla wytrwałych premia.

Niezły kominek.
Pod nieustającym wrażeniem pozostaję.

longtom napisał(a):A dla wytrwałych premia.

Jestem jeszcze bardziej wytrwały - idę zatem do Lidla.


Pozdrawiam

longtom napisał(a):promy Blue Star jakby nowsze, bardziej zadbane.

Do tego jak do tej pory jedyne na których można było (po zwiedzaniu Aten w upalny dzień) wziąć prysznic

Cena rzeczywiście średnio ciekawa ale... nie ma takiej ceny jakiej człowiek by nie przebolał byle znaleźć się na greckich wyspach...

A już Nisiros z pewnością wart był poniesionych nakładów .

Czy widzieliście tam jakieś kraniki, ujęcia z wodą?
Dla nas jednak możliwość jej uzyskania (choćby do umycia auta - nie lubię gdy jest zakurzone ) jest sprawą mocno podstawową

Swoją drogą, na Santorini nie widzieliśmy ŻADNEGO pojazdu z niegreckimi blachami (oprócz paru zdezelowanych VW z bułgarskimi )