longtom napisał(a):9. czerwca, niedzielaDziś odbędzie się wodowanie. Wczoraj zrobiliśmy mały rekonesans i na miejsce uroczystości
wybrana została plaża Provatas. Ledwo 2 km od naszego campingu i do tego z dogodnym dojazdem prawie do wody.
Podróżowanie po wyspie, mimo miejscami kiepskich dróg nie nastręczało trudności nawigacyjnych.
Drogowskazy ustawione były często,
a w sytuacjach wątpliwych pomagały nam również znaki drogowe.
hehe oznakowanie super zupełnie jak u nas
relacja naprawdę fajna a widoki cudowne
Pozdrawiam
Po wyspie poruszaliśmy się naszą uniwersalną "Błękitną Strzałą".
W zależności od potrzeb była ona;
cztero-,
dwu-,
lub bezkołowa.
W związku z łatwym dostępem do wody dziś "Błękitna Strzała" występowała tylko w wersji cztero i bezkołowej.
Uroczystość wodowania była krótka i po chwili byliśmy na wodzie.
Warunki były idealne. Lekki wiaterek delikatnie chłodził, fala symboliczna.
Pozostało tylko zdecydować, w którą stronę popłyniemy.
Stanęło na tym, że popłyniemy na zachód.
O, tam.
Początkowo żółtawe klify zmieniły się w białe skały,
by po pewnym czasie przekształcić się w, atrakcyjnie wyglądającą, plażę.
Nasza na Milosie pierwsza, bezludna.
Przy samej wodzie większe kamyki, potem uskok i drobne.
Taki grubszy żwirek.
Śmiesznie się po tym chodziło, albowiem tego żwirku była cienka warstwa, a pod nim był zwał trawy morskiej.
Przy każdym kroku, jak w sypkim śniegu, stopa zapadała się na 20-30 cm.
Było dużo kamieni do sfotografowania.
W oddali oczy przyciągała biała Tsigrados.
Otaczała nas feeria skalnych kolorów i faktur.
Niestety pod wodą było gorzej.
Kamole, kamole, kamole. Nic nie rośnie, rybek brak.
Po jakiejś godzince ruszyliśmy dalej.
Szare głazy zmieniły się w czerwone,
a żółte klify zaczęły zmieniać się w rudoczerwone.
Łasuchowi słodkości mogło by to przypominać wielgachny tort.
Pomarańczowy, brzoskwiniowy a może malinowy
W każdym razie z cytrynową pianką na górze.
Bez uszczerbku dla naszej wagi udało nam się tort ominąć
i dopłynąć do przylądka
Kokinocavos.
A co było za przylądkiem
O tym już jutro