Aaa to wy tam byliście z tymi motorami Malinka? Przyjechałem na ten kamp 5.09 i faktycznie widziałem Polaków z motorami.... to Wy? - jak wjeżdżałem siedzieliście akurat przed namiotami, myślałem że później będzie czas żeby zagadnąć, niestety nie udało się - zatrzymałem się koło sanitariatów ale zaraz przeniosłem trochę dalej w bardziej ustronne miejsce. Niestety nie dane mi było dłużej tam zasiedzieć, przyjechałem po południu, rano tylko do Trpanj na śniadanko i koło południa wyjazd...
Trochę mnie to wkurzyło, bo nie lubię na wakacjach "pracować" a przez tą szybką akcję dwa dni spędziłem w samochodzie i rozkładając tylko i składając namiot.. Ale szakale zdążyłem usłyszeć
.. no i na kamp się wkurzyć - taki śliczny pniaczek zostawili koło drzewka zarośnięty trawą - robiłem slalom między drzewami... drzewko ominąłem, ale pniaczka (a może korzenia?) w trawie nie zauważyłem a jak go poczułem było już po progu i obejmie przewodów hamulcowych - na szczęście ich nie przebiło, więc można było jechać dalej. No a poza tym przyjechali zaraz po mnie litwini i ustronne miejsce zamieniło się w gwarne śpiewną mową - to jeszcze było ok- ale pompowany co dwie godziny w nocy materac już mnie nieziemsko wk... Ta cholerna wiewiórka też była - w kiblu pływała a najlepszy miałem ubaw jak ją ta dziewczyna z kampu wyganiała z kibla i mówi że mysz... a mysz na drzewo
. Miejscowość fajna i malutka, kamp rzeczywiście położony malowniczo, choć ten socjal...
Najbardziej wkurzyły mnie lodówki, nawet nie tyle "zapach" co brak miejsca i kawałka choćby zamrażalnika, którego niestety potrzebowałem. No ale jak wyremontują to, to kto wie... w przyszłym roku pewnie zawitam sprawdzić jak tam jest i może będzie mozna trochę dłużej zostać
No i najważniejsze... cena - ta faktycznie rekompensowała wszystko - 74 kuny za samochód, namiot dwie osoby i psa (choć nie wiem czy w ogóle za niego liczyli). A co do psa... też swoje dołożył do decyzji o wyjeździe... niedaleko byli czesi z jakimś terierem. Piesek może i fajny, tylko dlaczego zaraz jak wysiadłem z samochodu przyleciał z jazgotem? Czech zadowolony z życia, nawet nie próbował go wołać, a jego wynalazek ujada mi koło nogi. Otworzyłem więc drzwi z tyłu i mój nad wyraz spokojny piesek (chowany zresztą z drugim w domu, więc przyjazny zwierzętom), musiał zareagować - bo nie można przecież na pana szczekać i warczeć
Dopiero wtedy czech raczył zawołać swojego (nawet dosyć szybko mu poszło przybiegnięcie po swojego pupila zważywszy na jego tuszę). Mimo tego dalej nie raczył zapiąć go na smyczy i kilka razy jeszcze ten wynalazek próbował podjeżdżać do nas, a potem do tycgh litwinów (w pewnym momencie myślałem że z buta dostanie jak zaczął ujadać na litwina nie dając mu dojść do namiotu) - ludzie jednak są najgłupszymi ze zwierząt. (chodzi mi o właściciela nie o litwina )
Malinka.. a jak się zakończyła kontrola? - jak wyjeżdżałem właśnie przyjechali jacyś inspektorzy i dziewczyna wyglądała na strasznie wystraszoną...
Zaraz po Trpanj z jego przyjazną ceną dostałem po łbie noclegami za 300 kun w Orebicu
... choć szczerze mówiąc nie żałuję, do tego stopnia było fajnie, że zamiast planowanych pierwotnie 4 dni zostałem tam cały tydzień - już do końca pobytu w Cro... ale to już osobna historia
nooo, tom się rozpisał
to ja przepraszam... i znikł