Witamy,
Od razu przyznam, że jesteśmy tu nowi . A do napisania relacji wykorzystuję konto TŻ. W Cro byliśmy w tym roku po raz drugi (2 tygodnie w 2. połowie maja), ponieważ jesteśmy zauroczeni zarówno krajem (przyrodą, krajobrazami, architekturą) jak i mieszkańcami, atmosferą itp. A ponieważ planując nasze wakacje korzystaliśmy z pomocy cro.pl, chcielibyśmy podzielić się naszymi spostrzeżeniami i wrażeniami, może komuś się przydadzą ?
Pobyt podzieliliśmy na 2 części. (wszystkie zdjęcia i pliki są do powiększenia). Pierwsze 9 dni spędziliśmy na płw. Peljesac.
Ja, jako że nie lubię podróżować autem, byłam zniesmaczona odległością, jaką mamy do pokonania. Jednak kiedy już zawitaliśmy na półwysep, nie dało się nie zachwycić okolicą. Droga, mimo, że już niższej rangi - b. dobra, doprowadziła nas do Orebica - miejsca naszego noclegu. Początkowo, za Stonem, prowadziła przez pofalowaną krainę porośniętą winnicami, gdzieniegdzie porozsiewane były małe miasteczka. Pięknie! Potem wypłaszczenie w okolicy Drace i widok na obniżenie neretwańskie po przeciwnej stronie morza, aż zaczęło się bardziej górsko, kręto (piękne widoki!) i zjechaliśmy do Orebica. Apartament, a przede wszystkim gospodarze, okazali się (co w zasadzie w CRO typowe) niezwykle gościnni, ciepli i pogodni. To taka naturalna, nienarzucająca się i niezwykle miła uprzejmość, która bardzo umilała nam pobyt. Gospodarz*, wraz z synem wytwarzają rakiję, prosec i likiery, które uzyskały wiele nagród i symbol Hrvatski otocni provizod/Croatia Island product, z czego są bardzo dumni i znani w całej okolicy. Skosztowaliśmy i nie mogliśmy odmówić zakupu! Gdyby ktoś był chętny - apartmani znajduje się zaraz za hotelem Indiana (i od strony bramy/ulicy i od promenady są oznaczenia). Dodatkowo dostaliśmy w prezencie w plastikowej butli wino oraz jako extra bonus winko ślubne (też własnej produkcji) z piękną, specjalnie przygotowaną na tę okoliczność etykietą, ponieważ kilka dni przed naszym przyjazdem syn się żenił. A już niezaprzeczalnym atutem i największą wartością dodaną pobytu w Orebicu był kot gospodarzy Miki, który przychodził do nas jak tylko docieraliśmy do apartamentu, wchodził do pokoju i domagał się głasków i mizianek. Zdarzało mu się też obudzić nas po 7 rano . *na całym półwyspie wszędzie spotyka się nazwisko Antonovic i jego odmiany. Prawie każda piekarnia, sklep czy szyld są więc opatrzone nazwiskiem Antonowic, Antonina, Antunovic, Antonio itp.
Orebic polecamy wszystkim szukającym spokoju. Miejscowość piękna, żyjąca, z kilkoma kawiarenkami i restauracjami. Ale nie ma płynącej z głośników muzy, rzędów kramów z pamiątkami itp. To takie autentyczne, chorwackie, żyjące miasteczko z dodatkiem turystycznej atmosfery. I, jako że jest właśnie prawdziwe, a nie rozbudowane pod turystykę, to jest tu kilka klimatycznych wąskich uliczek i zaułków . Jest gdzie pospacerować wzdłuż morza (chociaż nie jest to promenada dł. Brela - Makarska) i zejść w boczne uliczki. Nasza uwagę przykuły również stare, okazałe domy z pięknymi bramami - świadectwo wysokiego statusu dawnych kapitanów i właścicieli statków, jako że przeszłość Orebica jest nierozerwalnie związana z morzem.
i sam Peljesac w okolicach Orebica:
nie mam doświadczenia, jeżeli ktoś potrzebuje więcej szczegółów technicznych - piszcie proszę.
Cdn. Zapraszamy!