Zaczynamy poszukiwania naszych apartmanów
Lokalizacja to Stomarica 8. Ulicę odnajdujemy szybciutko, zjeżdżamy więc w dół, już nie szybciutko a mimo to Lidka siedząca po stronie pasażera, dwiema nogami hamowała
Jak już znaleźliśmy się na dole, zweryfikowała nasze plany co do Breli – żadnych wycieczek samochodowych nie będzie
– oznajmiła. Parkujemy pod wskazanym adresem i… jakoś to dziwnie inaczej wygląda niż na stronie internetowej
Wychodzi Pani, mówię że mamy tu rezerwację, ona zaprzecza, reszcie ekipy tętno wzrasta, ja nadal trzymam się swojej wersji i tłumaczę, że wprawdzie budynek nieco inny, ale Stomarica 8 to Stomarica 8. Ona znowu zaprzecza
Pytam więc czy to jest Villa Cleopatra. I słyszę kolejną odpowiedź przeczącą. Moje ciśnienie nieco też się podniosło, jeszcze załoga dorzuca swoje pięć groszy, że mnie pewnie oszukali, na zaliczkę naciągnęli a teraz będziemy szukać niewiadomo czego i gdzie
Początkowo sprawę ratuje nieco moja dotychczasowa rozmówczyni. Mówi, że nie wie jaki numer ma „nasza” willa ale pokaże mi gdzie jest
Prowadzi mnie do swojego pokoju, wychodzimy na taras i pokazuje mi gdzieś jeszcze niżej dach z solarami, twierdząc że to ten budynek. Patrząc z perspektywy wysokości n.p.m. na której się wówczas znajdowałem a położeniem Cleopatry ucieszył mnie ten widok
No tak, tylko jak tam dojechać
Ano niestety tylko piechotką po schodkach. Dziękując za przywrócenie nadziei na udany ciąg dalszy urlopu, żegnam się z miłą Chorwatką i ruszam na poszukiwania… dachu z solarami. Niesiony entuzjazmem zbiegam w niższe partie Breli i… nie widzę dachów nie wspominając o kolektorach
Wracam szybciutko… na górę i nadal nie widzę
No to jeszcze wyżej, już troszkę wolniej…. jest
I znów na dół w kierunku naszego przyszłego lokum. Nie ma
Tak se polatałem jednymi schodkami w dół, drugimi w górę co kilka bądź kilkanaście minut zdając relację z poszukiwań pozostałej ekipie, że…. szukam nadal. Podczas kolejnej rundki próbowałem skorzystać z pomocy turystów, ale niestety bezskutecznie
Wracając ponownie w górę, zboczyłem z tras schodowych, które to po godzinie pobytu w Breli miałem obcykane jak swoje
i zacząłem szwendać się po posesjach pokonując kolejne kamienne ogrodzenia
Liczyłem na to, że może ktoś z miejscowych będzie może miał ochotę mnie opieprzyć i przy okazji wskaże mi... moje miejsce
Nie wiem czy to upał, czy inny powód jakiś był, ale kompletnie nikogo nie zainteresowało, że mu po płocie łażę
Nawet jak wdrapując się na kolejne ogrodzenie, natknąłem się właścicielkę tegoż muru i całej posesji oczywiście, ta spojrzała tylko nieco zdziwiona i…. nic
spokojnie podlewa sobie swoje roślinki
Wykorzystując jej pokojowe nastawienie, wymieniam dobar dany, po czym pytam o „swoją” willę. Początkowo lekko zdziwiona, po chwili z promiennym uśmiechem odpowiada – to je Villa Cleopatra
Widząc szczerą radość na jej twarzy, wszelaki nerw mi prysnął
Zorica przedstawia się jako… Zorica
ja jako… Krzysztof. Mówię, że rezerwacja, że apartmany, Zorica wszystko potwierdza, prowadzi na drugą stronę budynku a tam widok zapamiętany ze strony internetowej
zupełnie nie widoczny ani z ulicy, ani ze schodków ułatwiających poruszanie się po Breli
Właścicielka przedstawia swojego męża i razem idziemy po resztę mojej ekipy. Żeby nie było za lekko, od budynku do parkingu trzeba najpierw zejść nieco w dół i dopiero w górę
Przy samochodach dalszy ciąg powitań, po czym kilka kursików po kolejne bagaże
i jesteśmy w Breli. Wprawdzie perspektywa codziennego łażenia po schodach nie wywołała jakiegoś entuzjazmu, ale cóż, takie życie, raz jest z górki, raz pod górkę