Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Peljesac, Kotor, Lago di Garda, Stelvio - wrzesień 2013

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
GREG_G
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 415
Dołączył(a): 20.12.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) GREG_G » 11.11.2013 15:38

Pula - Garda czas około 6 godzin, koszt 25 euro


Przełęcz Stelvio

Wyjeżdzamy znad jeziora Garda i kierujemy się do przęłęczy Stelvio i dalej, do Austrii.

Obrazek

Ponieważ wolę korzystać z nawigacji w komórce a nie tradycyjnej mapy, która spoczęła w

bagażniku, zaliczyliśmy małą "wpadkę", ale o tym później.


Jedziemy pieknymi widokowo trasami włoskimi, w oddali widać alpy. Żeby ułatwić sobie podróż, wrócilismy znad jeziora Garda na autostradę prowadzącą do przełęczy Brenner.

Obrazek

Obrazek


Pierwszą zaliczoną, większą przełęczą była PASSO DEL TONALA, położona 1884 mnpm.
Zamiast tekstu niech wystarczą zdjęcia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedziemy dalej, kierując się wskazaniami nawigacji co spowodowało poważne komplikacje :)
W ustawieniach miałem najkrótszą drogę do celu. Najkrótsza przebiegała przez przełęcz Gavia, o której do tej pory nawet nie wiedziałem. Na początku jedzie się spokojnie, ale po czasie droga zwęża się do jednego pasa, z boku przepaście bez barier, dziury jak na typowej polskiej drodze powiatowej. W połowie drogi chcemy zrezygnować, ale na tej drodze nie dałoby się zawrócić nawet Smartem! Każdy rower czy motor z naprzeciwka to postój. Jak zobaczyłem z naprzeciwka Suva Land Rovera to o mało nie zeszłem na zawał. Mijając się, ja stykałem się ze ścianą skał a "przeciwnik" zaliczał prawymi kołami skraj skarpy. Przerażenie było i w moich w jego oczach. Udało się i dokończyliśmy naszą trasę na szczycie przełęczy. Zdjęcia i filmy nie oddają "piękna" tej przełęczy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

filmy:

http://youtu.be/hxck3C5b7nc

http://www.youtube.com/watch?v=Q5xgoWr6I9g

Droga powrotna był podobna, ale tym razem przedemną jechał 20km/h Czech Skodą, co pozwoliło troszkę odpocząć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po krótkiej przerwie w typowo narciarskiej miejscowości (pustej o tej porze),

Obrazek

Obrazek

skierowaliśmy się na przełęcz Stelvio. Tym razem jazda była mało stresowa, doskonała droga, doskonałe widoki. Bariery! doskonały asfalt. Zero stresu. Tylko jechać i podziwiać.
Na szczycie pełno lokali gastronomicznych i sklepików z pamiatkami (narciarska koszulka 100 euro!)
Trasa w dół również urokliwa, droga prowadzona w murach oporowych, w tle lodowiec. Super!
Tym razem lepiej pokazać zdjęcia i filmiki niż się rozpisywać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

no i filmy z trasy:

http://youtu.be/EvKClb8ioxk

http://youtu.be/WpUu6Tb8JlI


Po zjeździe z przełęczy, kierujemy się ku Austrii, gdzie w miejscowości Nassereth znajdujemy przyjemny nocleg. Kolejny cel to zamek Neuschweinsten w Bawarii. Z tyłu widac Dolomity?

Obrazek
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11423
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 11.11.2013 16:52

super, filmy genialna pamiątka i dobra muza (jakby moja żona zobaczyła te koziołki, to postój byłby murowany; Gavia faktycznie trochę zaniedbana/zapomniana, ale też robi wrażenie... mam nadzieję, że kiedyś Stelvio będzie mi dane...
GREG_G
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 415
Dołączył(a): 20.12.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) GREG_G » 19.01.2014 09:32

po 3 miesiącach innych zajęć, czas dokończyć naszą wakacyjną relację......

Ostatni etap podróży: zamek Neuschwanstein w Bawarii - Niemcy

Ostatni etap (przełęcz Stelvio) zakończyliśmy wyjazdem z Włoch w kierunku Austrii.
Po przekroczeniu granicy, na pierwszej stacji kupiłem nową winietkę na Austrię, ponieważ w drodze na wakacje kupiłem tylko 10 dniową. Widoki fajnie, podróż przebiegała spokojnie, ale czas było poszukać jakiś nocleg. Po drodze znalazłem coś ciekawego przy autostradzie, obok było wielkie centrum handlowe z lokalnymi specjałami (szynki, sery), ale cena blisko 200 Euro za pokój dla 4 osobowej rodziny mnie zniechęciła i pojechałem dalej, celowo zjeżdżając z autostrady prowadzącej do Insbrucka, w miejscowości Imst. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów, w miejscowości Nassereith (Nazaret? :)) widzę ciekawy gościniec (Gasthause). Ponieważ zaczęło się ściemniać a za nami trudy przejazdu serpentynami Stelvio, udajemy się na zasłużony odpoczynek. Koszt 70 Euro jest do przełknięcia. Zaliczamy jeszcze kolację w gasthausie. Odbywała się tam akurat impreza dla około 30 emerytów z Danii. Do kolacji przyśpiewała na oko 70 letnia tyrolka o zapewne imieniu Helga (imię Heidi rezerwuję w swoich relacjach dla 30 letnich blondyn o obfitych kształtach dekoltu ubranych w tradycyjny strój - patrz relacje z Octoberfest). Do tego ta Helga miała twarz zniszczoną nadmiarem sznapsów :) Wystrój gościńca typowo tyrolski, a pokoje przestronne i wygodne.

widok z gasthausa

Obrazek

Obrazek

widok na gasthaus

Obrazek

Obrazek

Po śniadaniu obfitym w leberwursty jedziemy w kierunku Monachium, by w ostatnim dniu wakacyjnego wyjazdu zobaczyć zamek, na którym wzorowano czołówkę filmów Disneya.

po drodze mijamy remoncik małego domu

Obrazek


kierujemy się na parking przy zamku Neuschwanstein, chmur coraz więcej, chyba będzie padać.
Parking całodobowy 5 Euro, miejsca na parkingu niewiele, pełno turystów. Zamek widać z okolic parkingu - robi niezłe wrażenie

Obrazek

następnie stoimy w długiej kolejce do kasy, gdzie kupuję rodzinny bilet na zwiedzanie zamku Neuschwainstein, obok jest zamek Hohenschwangau (jak nazwa miejscowości), za bilet płacimy 20 Euro. Jak już zapłaciłem za bilet rozpadało się na dobre, więc kolejne 10 euro za parasol, ponieważ do zamku prowadzi droga pod górkę około 2 km, a dzieci mamy 2 i 5 letnie wybraliśmy dojazd dorożką (kolejne 20 euro), wracaliśmy autobusem za jakieś 3 Euro.

A teraz najlepsze...... Bilet kupuje się na konkretną godzinę, np. 13.15. od momentu zakupu w kasie do czasu wejścia na zamek doliczają jakieś 40 minut - tyle trwa wejście piechotą na zamek. Ponieważ jechaliśmy dorożką, byliśmy jakieś 20 minut przed czasem. Ulewa straszna. Jedyne zadaszone miejsce przed bramkami (tak bramkami wejściowymi) to okolice bramy wejściowej, w tym czasie w 100% zajętej przez skośnookich i wycieczkę z Ukrainy. Ponieważ leje, szybko udajemy się pod bramki - bilety w czytnik i..... "twoje wejście o 13.15", po 20 minutowym moknięciu w temperaturze 12C mamy dość tego zamku a jeszcze nawet go nie zwiedziliśmy.

wk..... bramka
Obrazek

wredny niemiecki "ordnung muss sein" (tł. porządek musi być)


o 13.15 zostaliśmy łaskawie wpuszczeni w grupach 10-osobowych pod czujnym okiem przewodniczki, dostajemy radyjka po polsku tłumaczące zwiedzane miejsca

Niestety zdjęć w środku nie można robić, a szkoda. Można za to kupić śliczne albumy w skromnej :) cenie 10-20 Euro

Z zewnątrz zamek prezentuje się okazale, ale daleko mu do Wawelu :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

poniżej Hohenswangau a w tle Alpy, przy ładnej pogodzie widok pewnie super (jak na puzzle i w kalendarzach)

Obrazek

Obrazek


Po wizycie w zamku, udajemy się na parking. Dziś uważamy, że koszt jaki ponieśliśmy żeby zobaczyć ten zamek był zbyt duży - naprawdę nic ciekawego, komercja, milion turystów głownie z Azji. No trudno, byliśmy, zobaczyliśmy, drugi raz nie planujemy tam jechać.


Po wyjeździe z zamku kierujemy się na Monachium, gdzie chciałem zobaczyć muzeum BMW. Po drodze zaliczamy KaseHause - czyli dom sera, kupuje tak dobre sery, że do dziś mam w pamięci ich smak, wszystkie paskie sery czy oscypki, mogą się schować :)


Niestety do Monachium wjeżdżamy około 17, do tego straszne korki i ulewa, w linku filmik z naszego auta

http://www.youtube.com/watch?v=pg3mCOwTa5U

odpuszamy sobie muzeum i kierujemy się w deszczu na Pragę, nocna jazda po czeskich dupiatych, pohitlerowskich (chyba najgorszych w Europie) autostradach i około 3 jesteśmy w Polsce. Koniec relacji :) temperatury od 10C do 34C, wysokości od 0 mnpm do 2780mnpm. 4500 km więcej na liczniku. Warto było.... co w tym roku? nie wiadomo :) może Montenegro?
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13480
Dołączył(a): 22.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 19.01.2014 11:07

Atrakcyjna wyprawa i świetna relacja.
Zapewne jeszcze tu zajrzę, bo zawiera etapy, które mam ciągle w planach, m. in. przejazd przez Stelvio i zwiedzenie zamku Neuschwanstein.
Pozdrav :wink:
emi13214
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 409
Dołączył(a): 16.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) emi13214 » 19.01.2014 16:52

W drodze do Cro pokonywaliśmy przełęcz w Paluzzy, więc całkowicie zgadzam się z piorunującymi wrażeniami ( mijaliśmy się na zjeździe z TIREM i troszkę za bardzo się przytuliłam do skał - na szczęście obtarłam auto tylko kołpakiem). Widoki podobne. Dzięki Twojemu filmikowi przypomniałam sobie moją podróż. W tym roku chyba będę się przebijać przez przełącz STELVIO w drodze na Lazurowe Wybrzeże.
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 19.01.2014 17:01

Tędy?
http://goo.gl/maps/5NDBx
Tam jest szeroko. Na Stelvio podobnie a nawet szerzej.
emi13214
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 409
Dołączył(a): 16.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) emi13214 » 19.01.2014 17:09

Tak, tędy. Jechaliśmy z Kufstein do Udine. Na przełęczy Paluzza są odcinki szersze ( te po stronie austriackiej) i węższe ( na zjeździe za Paluuzzą). Nie ważne. Ważne było to co widzieliśmy i co pamiętamy do dzisiaj ( byliśmy tam w 2009 roku).
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 19.01.2014 17:14

Kilkukrotnie tamtędy do Arta Terme jeździliśmy.
Teraz tylko via Wiedeń-Udine-Italy lub przez Monachium, GaPa, Gardę, Como.
No jeszcze jest Langenfeld (wstąpić koniecznie do Aqua Dome) na dół; także super droga.
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11423
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 19.01.2014 19:07

GREG_G napisał(a):Po wizycie w zamku, udajemy się na parking. Dziś uważamy, że koszt jaki ponieśliśmy żeby zobaczyć ten zamek był zbyt duży - naprawdę nic ciekawego, komercja, milion turystów głownie z Azji. No trudno, byliśmy, zobaczyliśmy, drugi raz nie planujemy tam jechać.


dorzucając jeszcze tę niefartowną pogodę, to mielibyśmy raczej podobne odczucia, a już bankowo moja druga połówka, która jest uczulona na niepogodę i masy wycieczkowiczów

GREG_G napisał(a): Koniec relacji :) temperatury od 10C do 34C, wysokości od 0 mnpm do 2780mnpm. 4500 km więcej na liczniku. Warto było....

bardzo efektowna wyprawa, ale kasy to sporo raczej poszło :roll:
kbw
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 26.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) kbw » 23.01.2014 09:34

Super relacja! Przemodeluję chyba plany na dzisiejszy rok i wrócę z Peljesaca "Twoją" trasą. Cudo!
Rafał78
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1514
Dołączył(a): 10.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rafał78 » 23.01.2014 13:21

Foty i filmiki świetne.
Przełęcz Gavia robi wrażenie na filmie a co dopiero na żywca.
Dodaje do mojej listy dróg ,którymi chciałbym kiedyś przejechać.

... a i jeszcze ten gość w Dubrovniku,chyba zacznę oglądać "GRE O TRON" :)

Pozdrawiam
Rafał
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 23.01.2014 13:59

GREG_G napisał(a):
A teraz najlepsze...... Bilet kupuje się na konkretną godzinę, np. 13.15. od momentu zakupu w kasie do czasu wejścia na zamek doliczają jakieś 40 minut - tyle trwa wejście piechotą na zamek. Ponieważ jechaliśmy dorożką, byliśmy jakieś 20 minut przed czasem. Ulewa straszna. Jedyne zadaszone miejsce przed bramkami (tak bramkami wejściowymi) to okolice bramy wejściowej, w tym czasie w 100% zajętej przez skośnookich i wycieczkę z Ukrainy. Ponieważ leje, szybko udajemy się pod bramki - bilety w czytnik i..... "twoje wejście o 13.15", po 20 minutowym moknięciu w temperaturze 12C mamy dość tego zamku a jeszcze nawet go nie zwiedziliśmy.

wk..... bramka
Obrazek

wredny niemiecki "ordnung muss sein" (tł. porządek musi być)


o 13.15 zostaliśmy łaskawie wpuszczeni w grupach 10-osobowych pod czujnym okiem przewodniczki, dostajemy radyjka po polsku tłumaczące zwiedzane miejsca

Niestety zdjęć w środku nie można robić, a szkoda. Można za to kupić śliczne albumy w skromnej :) cenie 10-20 Euro

Po wizycie w zamku, udajemy się na parking. Dziś uważamy, że koszt jaki ponieśliśmy żeby zobaczyć ten zamek był zbyt duży - naprawdę nic ciekawego, komercja, milion turystów głownie z Azji. No trudno, byliśmy, zobaczyliśmy, drugi raz nie planujemy tam jechać.


Po wyjeździe z zamku kierujemy się na Monachium, gdzie chciałem zobaczyć muzeum BMW. Po drodze zaliczamy KaseHause - czyli dom sera, kupuje tak dobre sery, że do dziś mam w pamięci ich smak, wszystkie paskie sery czy oscypki, mogą się schować :)


Niestety do Monachium wjeżdżamy około 17, do tego straszne korki i ulewa, w linku filmik z naszego auta


To tak jeszcze coś dorzucę od siebie. Na górę wchodzi się szybciej, niż wjeżdża dorożka, ale to kwestia powera w nogach :wink:

System wpuszczania do zamku, bramki, przewodnicy, podkład lektora jest ok. Po niemiecku perfekcja, zreszta nie tylko w tym Ludwikowym zamku...

Za albumy liczą wszędzie na Świecie słono. Na Wawel czy w Sukiennicach również.

Czy komercja? Jak wszędzie, ale za to doskonale podana.

Szkoda, że nie pojechaliście na małe zwiedzanie do Fussen oraz drugi zameczek Ludwika.

Linderhof.

Przebija ten w Hohenschwangau.

Tylko w tamtych okolicach Bawarii mógłbym sie szwendać ze dwa tygodnie. Skarbnica piękna.
GREG_G
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 415
Dołączył(a): 20.12.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) GREG_G » 23.01.2014 21:10

To tak jeszcze coś dorzucę od siebie. Na górę wchodzi się szybciej, niż wjeżdża dorożka, ale to kwestia powera w nogach :wink:


zauważ, że byliśmy z dwoma maluchami.....


Czy komercja? Jak wszędzie, ale za to doskonale podana.



raczej doskonale zorganizowana, niemcy w tym są dobrzy od lat 30tych poprzedniego wieku ;)
GREG_G
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 415
Dołączył(a): 20.12.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) GREG_G » 30.01.2014 09:44

Pora dodać kilka zdjęć kulinarnych z moich chorwackich objazdów:


obowiązkowo musi być piwo
Obrazek

a jak piwo to i wino i nalewki, najlepiej takie z Peljesacza (winiarnia w sąsiedztwie domu Pana Makłowicza)
Obrazek
Obrazek

a jak Peljesacz to i Plavac mali
Obrazek

nie sposób zapomnieć o rybkach
Obrazek

sałatce z osmiornicy
Obrazek

risotcie z owocami morza
Obrazek

oraz mojej ulubionej Pljeskawicy
Obrazek


a w drodze powrotnej (okrężnej) można zaliczyć Weneckie słodycze w atrakcyjnych :) cenach
Obrazek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 30.01.2014 20:52

Zmusiłeś mnie do "wizyty w lodówce" , mimo że pól godziny temu skończyłem kolację :oops:

Śledzenie Twojej relacji to przyjemność


Pozdrawiam
Piotr
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Peljesac, Kotor, Lago di Garda, Stelvio - wrzesień 2013 - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone