napisał(a) censor » 16.09.2006 00:45
Wróciłem dwa tygodnie temu z Boraka z willi Dingacz. Może jedyną w tej willi niedogodnością są wspólne tarasy dla apartamentów co nie zapewnia pełnej prywatności ale to szczegół nieistotny. Miejscowość a właściwie wieś ekstra. I jedna uwaga dla każdego kto tam pojedzie starajcie się przyjechać przed zmrokiem. Żadna oferta apartamentów z Boraka zamieszczona w internecie przez Chorwatów nie podaje szczegółów ostatnich 3 km dojazdu do Boraka. A jest to droga, która w dzień przyprawia o palpitację serca a w nocy (tak jak my jechaliśmy pierwszy raz) może doprowadzić do zawału - trzy kilometry serpentyn, stromości, i szerokości takiej, że na większej części nie mogą się minąć dwa samochody (po drodze jest pare mijanek). I generalnie nawierzchnia to szuter, asfalt sporadycznie. Pierwszy zjazd skończył się obdartym lusterkiem przez wjeżdżającego pod górę Chorwackiego busa i moimi uwagami do żony (ona wtedy prowadziła ja niestety nie mogłem ze względu na obiadowo kolacyjne ożujsko w Trapanij) PRAWE KOŁO PRZEDNIE MA JESZCZE 0,5 M DO PRZEPAŚCI (otwarte przednie prawe drzwi a ja wychylony z auta, z głową praktycznie na poziomie progu samochodu) WIĘC MOŻESZ JESZCZE ODBIĆ O,3 M W PRAWO.
Mimo tego stresu dojechaliśmy a na miejscu na stres no miejscowa rakija.
I wiecie co wiem dlaczego Chorwaci nie podają szczegółów dojazdu do Boraka – gdyby to wiedziała większość zamawiających przez net to wielu by zrezygnowało.
I jeszcze jedna refleksja, może na początek samokrytycznie wcale nie uważam się za najlepszego kierowcę ale to co na Chorwacji prezentują Niemcy to woła o pomstę do nieba. Te jełopy (to łagodne określenie) przyzwyczajeni do swoich szerokich i bardzo dobrych dróg zachowywali się na tej drodze jakby jechali drogą jednokierunkową i nagle zobaczyli na niej jadącego pod prąd, pełne osłupienie i brak jakiejkolwiek z ich strony odrobiny przemyślanej reakcji. Gdyby nie refleks i przewidywanie miałbym przynajmniej dwie czołówki z tymi baranami. I może bym tego nie pisał gdyby nie zachowanie Niemców w czasie tych incydentów - jak pisałem na drodze są mijanki a Niemiec wali środkiem spychając mnie na skały albo w przepaść.