Podsumowanie cz. 2 – Jazda nocą na Peljesac?Po zdecydowanie zbyt długiej przerwie wracam z kolejną porcją podsumowań. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie tej nieobecności.
Dziękuję wytrwałym, którzy czekają na kolejne części i liczę na to, że nie pospaliście się w oczekiwaniu na kolejny wpis
Stawiam więc kolejne pytanie:
Popołudniowa pora wyjazdu – tak czy nie?Oczywiście najważniejsze jest, aby dojechać bezpiecznie, bez spieszenia się – w końcu to droga na wakacje, a nie wyścig z czasem. Przyjmując takie założenie w zasadzie można by stwierdzić, że każda pora na wyjazd jest dobra, w końcu cel ma zostać osiągnięty, a nie pobity rekord dojazdu do…
Nie da się jednak uciec od myślenia „Jeśli wyjedziemy o tej, to w Cro będziemy o tej, apartament mamy od tej, więc…” i liczymy te godziny. My zrobiliśmy to samo. Najbardziej skupiliśmy się na takim wycyrklowaniu, żeby na półwysep dotrzeć na tą godzinę, od której rozpoczynała się nasza „doba hotelowa”. Wtedy to było dla mnie najważniejsze, żeby nie zmarnować ani jednej godziny pobytu w Cro. Zatem jeśli apartament jest od 12:00 to nie chcemy dojechać na 18:00. Myślę jednak, że nie jestem odosobniona w takim podejściu. W końcu będąc rano, mamy jeszcze w zasadzie cały dzień do zrobienia czegoś/zobaczenia czegoś/pierwszej kąpieli w morzu czy obserwowania promów
.
Zdjęcie naszego przyjaciela L. wykonane podczas pierwszego dnia pobytuW zasadzie dopiero w trakcie podróży i po niej naszła mnie refleksja, co można było zrobić lepiej, inaczej, co zmienić w naszej podróży.
Dla przypomnienia:
wyjeżdżaliśmy o godzinie 15:00 z niedaleko od granicy czeskiej położonej miejscowości
punkt docelowy: Orebic (Płw. Peljesac)
GPS pokazuje 1371 km do przejechania
trasa: Czechy -> Austria -> Słowenia (wszystko autostradami)
dojechaliśmy o godzinie 10:00
w trasie 19 h
Wyjazd po południu – na plus: można się wyspać, na spokojnie dopakować, ułożyć wszystko w aucie rozsądnie, zrobić jedzenie na drogę, posiedzieć sobie jeszcze, zrobić mały chill out przed trasą. Przyznam, że to było dla nas świetne, że nie trzeba było się nad ranem zrywać i lecieć do auta. Jak mam jechać gdzieś nad ranem to i tak mam nockę zarwaną, bo się boję, że zaśpię, więc takie „spanie na czuwanie” to żadne spanie.
większość jazdy wypada wieczorem i w nocy, zatem ruch na drogach jest mniejszy, śmiga się szybko autostradą, na bramkach też nie ma kolejek
jak ktoś lubi i może spać w aucie, to może sobie pospać, bo nie rozpraszają go widoki
słońce nie świeci mocno w oczy, więc oczy się nie męczą, kierowca nie musi ich mrużyć. Tak, pod tym względem zdecydowanie komfort jazdy jest większy
akurat w naszym przypadku stosunkowo ładnej pogody na drogę, fajne było to, że nie ma już takich upałów po południu i można jechać spokojnie, nawet bez klimy. Nikt nie smaży się w aucie, nie opalamy sobie jednej ręki itp.
wolę oglądać chorwackie tunele nocą (ale to mój mały subiektywny plusik
)
na rano jesteśmy w miejscu docelowym i mamy cały, C-A-Ł-Y dzień przed sobą (duuuuuuży plus)
dojeżdżamy na półwysep gdy już słońce pięknie świeci i możemy widzieć takie oto widoki:
Wyjazd po południu – na minus: większy ruch w godzinach powrotów z pracy ludzi w miasteczkach, przez które się przejeżdża (w naszym przypadku szczególnie odczuwalne w Czechach)
nuuuuda w aucie, bo nie ma czego pokomentować, co się widzi za oknem (widoki o zmierzchu skończyły się nam w Czechach…
)
ucieka sporo widoków, które mogłyby zapierać dech, a nie zapierają, bo nikną w ciemności
brak jakichkolwiek fot z trasy, bo ciemno…
trudniej dotrzymywać towarzystwa kierowcy, bo łatwiej przysnąć (a ja sobie postawiłam za punkt honoru, że nie zasnę, więc musiałam się trzymać, co łatwe nie było, ale dałam radę – brawo ja
)
przy założeniu, że poruszamy się autostradami, mamy ograniczone widoki, szczególnie w Austrii (człowiek ma nadzieję na góry, a tu raz, że ciemno, dwa, że ich nie ma
)
męcząca jest jazda 19h bez noclegu po drodze
wjazd do Chorwacji wypada nad ranem, ale niestety jeszcze, gdy jest ciemno, więc nie ma pierwszego widoku na Adriatyk w tym samym miejscu, gdzie wszyscy
My mamy pierwszy widok na Adriatyk tutaj:
zdjęcie zrobione ok. 5:30 rano* Oczywiście każdy kierowca będzie miał swoją własną opinię na temat tego, czy woli jeździć w nocy czy za dnia. Ja mówię tylko o odczuciach i wrażeniach osoby obok kierowcy i pasażerów z tyłu.
Sumując plusy i minusy i biorąc pod uwagę to, na czym mi zależy, jako osobie podróżującej, biorąc pod uwagę także preferencje Pana Kierowcy, następnym razem nasza trasa będzie wyglądała trochę inaczej.
Przede wszystkim podzielimy trasę na krótsze odcinki. Zrobimy sobie nocleg po drodze. A ponieważ zależy mi na zobaczeniu Alp, więc trasa przez Austrię poprowadzi nas pomiędzy górami. Potem Słowenia i kierunek Bled. Tam nocleg i potem dalej do Baska Voda.
Poświęcić się jednak musimy i wyjechać nad ranem, żeby widzieć Alpy za dnia, a nie nocą
Nigdzie się nam jednak nie spieszy, więc powoli, podziwiając wszystko, trasą widokową – w końcu dojazd do to też wakacje
Kolejne pytanie:
Wyjazd w środku tygodnia – pudło czy szczęśliwy traf?Planując wakacje, w zasadzie w oparciu o Wasze relacje, doszłam do wniosku, że co jak co, ale na pewno nie wyjazd wypadający w zmiany turnusów, jednym słowem każdy dzień, byle nie sobota. Dodając do tego ile dni chcemy spędzić w Orebicu wyszło nam, że wyjazd w środę, powrót w niedzielę rano.
Co tu dużo mówić – to był strzał w dziesiątkę
Na plus: mniejszy ruch na trasie DO Chorwacji, a na autostradzie chorwackiej to już w ogóle pusto
dwa weekendy na miejscu dały mi poczucie, że urlop jest długi
0 korków na bramkach, na granicy
wracając w pierwszym tygodniu września w niedzielę nie widzimy wielu aut zmierzających DO Chorwacji, więc jakoś łatwiej z niej wracać
Na minus: większy ruch lokalny po południu w środku tygodnia (dużo aut robiących trasę praca-dom i to zarówno w drodze DO, jak i wracając w niedzielę Z Chorwacji)
w niedzielę w dniu powrotu spory ruch na trasie Z Chorwacji, ale nie był to jeszcze ruch ogromny
Biorąc pod uwagę dwa razy więcej plusów, niż minusów wyjazdu w środku tygodnia, w tym roku również tak robimy – wyjeżdżamy w poniedziałek, Chorwacja od środy, a powrót w niedzielę + Plitwickie w poniedziałek. Ależ chytry plan…
Skoro już omówiłam plusy i minusy związane z wyjazdem, warto rozważyć, czy wybrane przez nas miejsce spełniło oczekiwania wakacyjne. Zapewne co wytrwalsi czytacze, którzy są tu ze mną na bieżąco i czytają wszystkie moje wypociny od dechy do dechy zauważyli, że ochom i achom nie było końca a minusów naprawdę wskazywałam niewiele. Zbiorę to więc teraz w jednym miejscu i podsumuję. A co!
Peljesac – tak czy nie?Na plus: nie spodziewałam się tak wysokich gór, tak pięknie schodzących do morza (zdjęcia tego nie oddają)
ogrom zieleni, zielone wszystko
te zapachy, te kolory, te kwiaty…
ta woda…
ogromna różnorodność (małe zatoczki, duże piękne plaże, puste zakątki i większe centra, wiele punktów widokowych, namiastka murów Dubrownika w Stonie, rzut beretem na Korculę i masa, masa innych opisanych w całej relacji miejsc)
Ależ to subiektywne… ; ) Na minus: dla nas to było mimo wszystko dość daleko, nawet jadąc z zachodu kraju (już na weekend majowy bym tam nie dała rady wyskoczyć
)
duuużo zakrętów (ale drogi są w większości bardzo dobrej jakości, niemniej trzeba liczyć się z tym, że drogi się wiją po zboczach gór lub pomiędzy górami, jak ktoś ma chorobę lokomocyjną, to się pomęczy)
Więcej grzech… tfu minusów znaleźć w chwili obecnej nie mogę, ale może to i lepiej, po co szukać na siłę, skoro ich nie ma
cóż za paskudny brak krytycyzmu I zbliżamy się do ostatniego akapitu dzisiejszego podsumowania.
Orebic - czy to dobry wybór?Każdy preferuje inny styl wypoczynku i pod ten styl i tryb wyszukuje odpowiednie miejsce dla siebie. Z racji, że podbijaliśmy półwysep po raz pierwszy, chcieliśmy mieć wszystko w zasięgu ręki. I gdzie zjeść, i gdzie się napić, i gdzie wyjść wieczorem, i gdzie na łajby popatrzeć, i gdzie się przejść na spacer, i gdzie na ludzi popatrzeć.
Orebic z naszej strony był wyborem świadomym. Spełniał oczekiwania i potrzeby czwórki ludzi młodych, którzy nie chcieli wylądować w wiosce daleko od wszystkiego, z kilkoma domami na krzyż i bez sklepu. Takie miejsca są absolutnie urocze, ale przyjdzie na nie jeszcze czas.
Orebic na forum ma pewnie tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ja zapewne zaliczam się do tych… a nie zdradzę, musicie przebrnąć przez podsumowanie
Na plus: dużo sklepów, piekarni, straganów, kramików otwartych od rana do nocy
dużo restauracji, do wyboru, do koloru
marina, w której można obserwować mniejsze i większe jednostki pływające
widok na góry zapierający dech w piersi
znajdziemy tu też ładne, wąskie uliczki
ładna promenada wzdłuż brzegu (Trpanj to to nie jest, ale jest się gdzie przejść)
w moim odczuciu estetyczna zabudowa mieszkalna
sporo tras spacerowych (blisko choćby do Kuciste)
dobra baza wypadowa zarówno na jeden, jak i drugi koniec Półwyspu (nie jest daleko ani do Loviste, ani do Stonu)
blisko do plaż takich jak Duba czy Divna (dla nas te 20 min autem to nie było długo)
pod koniec sezonu naprawdę nie było dzikich tłumów
cisza w apartamencie (nasz apartament nie stał w samym centrum, więc nam odgłosy miasta w ogóle nie przeszkadzały, bo po prostu do nas nie docierały. Być może ktoś mieszkający przy promenadzie, miałby inne zdanie na temat hałasu)
Na minus: dużo języka polskiego
linia brzegowa pozostawia wiele do życzenia, wg mnie nie da się tam pływać (choć pusta Trstenica nie wyglądała tragicznie)
dużo jeżowców przy niewielkich plażyczkach wzdłuż promenady
spory ruch samochodowy przez miasto
Orebic, jako baza wypadowa, jako miejsce do połażenia wieczorem, jako miejsce na zrobienie różnych zakupów (od spożywki, przez ryby, owoce, na pamiątkach kończąc), jako jako takie centrum życia wieczornego, sprawdził się idealnie. Na pewno nie jest to miejsce dobre do plażowania, ale cała reszta absolutnie in plus.
Zatem już macie odpowiedź:
jestem zwolennikiem Orebica Jakbym miała dawać gwiazdki, to 4 na 5
Zresztą, jak się można nie zauroczyć tak położonym miastem?
Tym samym przebrnęliśmy przez drugą część podsumowania. Przed nami ostatnia część, pewnie nie dla każdego, dlatego już teraz mogę uprzedzić, że jeśli kogoś nie interesują $$$ może uznać, że relacja zakończona.
Dlaczego?
Bowiem w następnym odcinku:
- podsumowanie finansowe, czyli co, gdzie i za ile
Do zobaczenia