Byłam i jestem bardzo szczęśliwa, bo tego wyjazdu brakowało mi do osiągnięcia jakiejś takiej wewnętrznej równowagi. Te wakacje to taka kropka nad „i”, jako potwierdzenie podejmowania słusznych decyzji, pracowania i zobaczenia wymiernych efektów tej pracy. To także potwierdzenie, że z narzeczonym na wspólnych wakacjach się nie pozabijamy (tak, to pierwszy wspólny tak długi wyjazd, więc i z tym był związany stres, jak sobie poradzimy, jako my – razem ).
Normalnie jakby czytał swoje własne przemyślenia po powrocie z Orebicza, tyle, że w odwrotnej wersji płciowej
No i co do plusów i minusów także w pełni się zgadzam, choć my byliśmy jeszcze później niż wy (dwa ostatnie tygodnie września) i niestety trafił się nam jeden brzydszy dzień i jeden dzień gdzie nie dało rady wyjść z pokoju bo tak lało...
W sumie to ja generalnie minusów w Chorwacji jakiś wielkich nie widzę i czuję się tam podobnie jak u siebie w Polsce, a nie zagranicą (jak chociażby w Niemczech, gdzie zawsze mam wrażenie, ze jestem obcy).
Generalnie dla mnie wrzesień to najlepszy okres żeby jechać w Cro i widzą ile tam jest ludzi po sezonie, nie wyobrażam sobie tam jechać w sezonie...