Podsumowanie cz. 1 – Wyjazd w końcówce sezonu – czy warto?To były moje wymarzone wakacje
Od wielu lat starałam się jechać do Cro i wreszcie się udało. Z premedytacją piszę „moje wymarzone”, bo na punkcie Chorwacji z naszej czwórki największego bzika miałam i mam ja
Moi współtowarzysze podróży nigdy się tym krajem nie interesowali, więc całkowicie zdali się na mnie.
Swoją drogą to była chyba dobra decyzja
Starałam się te wakacje zaplanować i poprowadzić tak, żeby każdy był zadowolony, co nie zawsze było łatwe, ba! Nie zawsze się udawało, ale chyba w ogólnym rozliczeniu wszyscy wspominają nasz wjazd z sentymentem i na plus
Nie wiem na ile udało mi się w każdym członku wyprawy zaszczepić chorwackiego bakcyla, ale nie każdy musi kochać kraj, do którego jedzie na wczasy. Nie mogę mówić za nas wszystkich, więc powiem o sobie – spełniłam swoje marzenie
zdjęcie autorstwa naszego przyjaciela L.Zwiedziłam Chorwację, zobaczyłam na żywo to, co do tej pory mogłam tylko podziwiać na Waszych zdjęciach. Byłam i jestem bardzo szczęśliwa, bo tego wyjazdu brakowało mi do osiągnięcia jakiejś takiej wewnętrznej równowagi. Te wakacje to taka kropka nad „i”, jako potwierdzenie podejmowania słusznych decyzji, pracowania i zobaczenia wymiernych efektów tej pracy. To także potwierdzenie, że z narzeczonym na wspólnych wakacjach się nie pozabijamy
(tak, to pierwszy wspólny tak długi wyjazd, więc i z tym był związany stres, jak sobie poradzimy, jako my – razem
).
Ten i kolejne wpis mają być podsumowaniem, oczywiście subiektywnym, wielu aspektów, z których składają się nasze wakacje. Pewnie dla „starych wyjadaczy” niektóre kwestie będą nieistotne, niektóre może obrazoburcze (:P), ale ja – jako ten pierwszaczek w Cro pamiętam, jak sama szukałam wielu odpowiedzi na pytania na forum i trochę czuję się w obowiązku pomóc innym „pierwszaczkom” podbijającym Chorwację.
Poza tekstem postaram się wrzucić kilka zdjęć dla urozmaicenia – oczywiście z naszego wyjazdu, ale już mniej chronologicznie, niż to miało miejsce w relacji.
Odpowiedzmy sobie zatem na pierwsze pytanie, które stawiam:
Wyjazd w końcówce sezonu – czy warto?Przede wszystkim do Chorwacji warto zawsze
, ale skupmy się na terminie koniec sierpnia-początek września. Dla przypomnienia: my jechaliśmy w terminie
26.08 – 06.09.
Nie jestem w stanie zrobić porównania tego okresu do innych, bo to był mój pierwszy raz, ale mogę powiedzieć, co zaobserwowałam.
Na plus: niższe ceny apartamentu (od września cena za noc się zmniejsza)
mało ludzi na plażach, szczególnie we wrześniu + jeśli to dla kogoś istotne, to mało dzieci
Divna – 27.08.2015Duba – 01.09.2015 niższe ceny biletów na wejścia np. na mury w Dubrowniku (ale to od września)
Liczba ludzi na murach w Dubrowniku 03.09.2015Liczba turystów w Dubrowniku 03.09.2015 (jak widać, dalej sporo) od września także zaczęły się niższe ceny w sklepach spożywczych i wyprzedaże/promocje (ale nie wiem, czy to związane z końcem wysokiego sezonu, czy tak akurat nam się trafiło)
temperatura wody była bardzo wysoka ok. 27 stopni (raz nawet ktoś mierzył na Dubie i mówił, że woda miała 30 stopni
, ale nie wiem, czy w to wierzyć – jedno jest pewne, można było wchodzić do wody i siedzieć, i siedzieć, i siedzieć
)
temperatura powietrza również bardzo wysoka, codziennie ponad 30 stopni (nie ubieraliśmy ani razu bluzy, niezależnie czy to rano czy wieczorem, ale należy pamiętać, że to akurat zależy od roku i nie zawsze będzie tak samo)
my na plaży, a znajomi w Polsce w pracy
Na minus: krótsze dni, szybciej robi się ciemno, więc automatycznie mniej za dnia można zrobić i zwiedzić. Około 19-20 robiła się szarówka, która oczywiście jakoś mocno nie przeszkadzała, ale już widoki nie te, kolory nie te, zdjęcia nie te…
ew. brak umiejętności i dobrego sprzętu do robienia fot w nocy... rzadziej kursują promy, taxi boat (będąc na przełomie sierpnia i września trzeba na to zwracać uwagę, żeby w ferworze sezonowego szaleństwa, brutalnie się nie rozczarować, że np. nie da się popłynąć już na Korculę z Orebica, bo nie ma jak wrócić…
)
na bilecik w jedną stronę można się załapać okres silnego kwitnienia np. lawendy już jest za nami, więc nie można się tak upajać kolorami, jak w czerwcu/lipcu
ale pachnie dalej pięknie!Jak widzicie – zdecydowanie więcej plusów, niż minusów. Oczywiście każdy ma inne priorytety, ale dla nas wyjazd w tym okresie był bardzo udany. W ogóle nie odczuliśmy, że jest gorzej, czy mniej atrakcyjnie, niż gdybyśmy jechali w szczycie sezonu.
Nie ma się zatem co bać wyjazdów na koniec sezonu. Pewnie ranne ptaszki poradzą sobie i z tym, że szybciej przychodzi zmierzch i będą wstawać wcześnie, żeby zobaczyć więcej
My wstawaliśmy koło 8:30-9:00, na plaży byliśmy zazwyczaj koło 10:00-10:30, potem plażowanie do jakiejś 15:00-15:30 (w zależności od planów na później). Po obiedzie, umyci i gotowi do wyjścia, byliśmy zazwyczaj koło 17:30-18:00, więc można się było na jakiś zachodzik słońca załapać, czy na wieczorne szwendanie gdzieś
Na drzewach jeszcze wisi co nieco zdjęcie autorstwa naszego przyjaciela L. Jakie pytania postawię w kolejnym wpisie?
- jaką drogę i porę wyjazdu do Cro warto wybrać?
- Peljesac i Orebic : tak czy nie?
Do zobaczenia