weldon napisał(a):Fata mi kazał na pierwszym planie zawsze coś wsadzić, kamień jaki charakterystyczny albo pieniek czy doniczkę
Jasne...najlepiej zwalić na Fatę, nie?
A inwencja własna to co???
Pieniek i doniczkę...taaa... piernik i puderniczkę.
Ludzie ożywiają, uatrakcyjniają, uwydatniają, zaznaczają czy też podkreślają ten pierwszy plan po to, żeby nie był nudny i aby coś w nim było ciekawego- jak ma być nic specjalnego to lepszy jakiś pień, gnat czy inny naturalny rupieć ale taki, który pasuje do tematu= jest częścią otoczenia albo stanowi swego rodzaju kontrast-celowe zaprzeczenie, będące tzw. "zamysłem artystycznym" czyli np. stary grat auta na tle pustych gór czy jakiś obiekt przeczący miejscu w którym się znajduje- taki paradoksalny "słoń w składzie porcelany".
Widoki z gór w dół mają to do siebie, że...są widokami z gór. I albo widać to co w dole i to co w dali i nic więcej albo...mamy kupę kamieni jak na zdjęciu powyżej - zajmującą 1/3 kadru i...niczego nie wnoszącą do zdjęcia, bo przecież kamienie tego typu w górach są i to wiemy i... niczego dobrego zdjęcie dzięki nim nie otrzymało. Zeżarły nam kawał kadru tylko.
To taki kadr typowo z wycieczki- "widok w kierunku x..." (btw.
to nie jest widok ze Sv. Jure, bo Sv. Jure jest w głębi gór!).
Plam z matrycy doliczyłem się sześciu- więc trochę sporo za dużo.
Paproszki na obiektywie rzadko kiedy potem widać na zdjęciu, ale paproszki na matrycy zwłaszcza w przyciemnionym kadrze widać za to doskonale- przede wszystkim na tle nieba i wody.
I słowo do Remika- jak na "totalnego amatora" to masz całkiem sporo uwag...
1/3 EV to se zawsze można podciągnąć jak coś komuś za ciemno. Dla mnie tak jest ok i tego się trzymam, bo na szczęście robię zdjęcia "pod siebie" a nie pod publikę i sam je oceniam wg. moich kryteriów.
Podpis nie jest lekarstwem na sklerozę w przyszłości jak to zasugerował żartobliwie Weldon, lecz lekarstwem na ludzi, którzy polują w sieci na tego typu zdjęcia i mają głupi i chamski zwyczaj używać cudzego jak swojego.
O tym, że tacy są najlepiej świadczy przykład z tutejszego podwórka - na tym forum też się taki kozak znalazł co se myślał, że to nie wyjdzie na jaw...
Naiwny.
Nauczony przykładem kolegi z Luksemburga, który juz niejedno swoje zdjęcie z plenerów znalazł w reklamach i na stronach turystycznych (oczywiście nikt nie oznaczył, że to jego zdjęcia i nie pytał o zgodę bo to są ludzie, którzy w d..ie mają coś takiego jak prawa autorskie)- wolę się w taki sposób zabezpieczyć. Nie każde zdjęcie ma podpis, bo też nie każdy rodzaj zdjęć interesuje takich cwaniaczków. Trzeba trochę poznać ich tok myślenia.
Ale faktem jest, że oni ściągają właśnie z for i setów na ogólnodostępnych stronach ze zdjęciami.
Potrzebne zdjęcie jakiegoś rejonu Szkocji? Spoko... wpisujemy w Googla "Szkocja, mountains" itp i są setki zdjęć. Potrzebne coś z dziko wyglądającego masywu Quirang na wyspie Skye??
Oooo! Jest! Te za extra, tamto za bardzo się rzuca w oczy- jest zbyt wybitne, więc jakiś profesjonalny landskapista je tworzył i lepiej go nie ruszać...
Ale tam jest też takie. Jakiś Fatamorgana się pod nim podpisał. Nie szkodzi, wytniemy dół i po sprawie...Grunt, że pasuje do naszego zamysłu i jest na szybko potrzebne...drukarnia czeka, stronka też wymaga odświeżenia, bo ludzie muszą zobaczyć reklamę...
I tak to robią.
Oczywiście taki podpisik to jest nic- lepszy znak wodny, ale on rozwala fotę za bardzo.
Jednak jak jest COKOLWIEK zw. z autorem- jest dowód- mam przecież to samo-identyczne zdjęcie z moim podpisem i wtedy taki ktoś może się zesr...ć ale nie wyłga się, że nie wiedział, nie widział itd...
Wstawiam czasami zdjęcia z podpisem bo czasami akurat taką wersję mam pod ręką.
Propos tego że "wg. mnie jest ciekawiej ze skosem".
Bardzo często dzisiaj ludzie robią zdjęcia, których tak naprawdę nie potrafią rzeczowo uzasadnić.
Albo próbują je "usprawiedliwić" na siłę.
Dla mnie to są osobiste eksperymenty, które niczego nowego nie wniosą i nie odkryją, bo takich zdjęć zrobiony tysiące i nikt nad nimi nie usiadł na dłużej.
W fotografii podobno wszystko musi mieć jakiś zamysł i sens gdy tworzymy temat zdjęcia.
Osobiście uważam, że to zdjęcie miałoby najlepszy sens, gdyby facet robił coś zajmującego i pasował w tymże sensie do tego kadru- zakładając, że facet w ogóle musi na nim być. Dajmy na to - chodził po poręczy, patrzył przez lunetę w mocnym punkcie zdjęcia, coś rzucał...słowem- w jakiś sposób ożywiał kadr zamiast być jego zawadą.
A musi on tam być?
Na pewno?
Czy nie jest tak, że po prostu akurat tam był i łaził za długo jak na cierpliwość fotografującego?
Dla mnie on niczego nie wnosi i jedyne co tam widzę, to kolor jego skóry na plecach niejako "pasujący" do ciepłych barw dachów i budynków drugiego planu. Ale co to nam daje w efekcie?
Nic. Lepiej oglądać samo miasto.
Tak naprawdę, to robienie takich zdjęć z głębokim sensem dzieje się inaczej niż my to na wycieczce i z przypadku robimy. Goście taszczą torbę z 2-3 obiektywami, statyw, czekają na światło... i mają na zdjęciu to na czym im zależy- przemyślane, skomponowane, skadrowane, pozbawione półnagich niepotrzebnych facetów itd.
My najczęściej przybywając w jakieś miejsce "pykamy sobie fajną fotkę"- bardziej czy mniej przemyślaną- i tyle.
Dzieła tworzy się bardzo starannie, materiał wyjściowy do dalszej obróbki jest uzyskać trudniej niż pogrzebać w programie graficznym- taka prawda.