napisał(a) Bea.ta » 25.04.2012 13:15
jan_s1 napisał(a):I ja je cały czas wyrażam.
Właściwie to my się nie zgadzamy tylko w jednym: w stopniu dopuszczalnej ingerencji autora w materiał zdjęciowy
Tzn ja dopuszczam ingerencje w bardzo małym stopniu, delikatne poprawienie, wyczyszczenie, takie lekkie "ugłaskanie" jeśli zdjęcie tego wymaga. Przerabianie fotografii to juz nie jest fotografia dla mnie tylko właśnie naginanie rzeczywistości.
jan_s1 napisał(a):Dla mnie Twoje podejście jest zbyt wielkim samoograniczeniem się.
zapewniam Cię, ja nie czuję się ograniczona
jan_s1 napisał(a):Tyle jest pięknych widoków, których niestety matryca nie łyknie. Trzeba wiec kombinować i to nie tylko dlatego, żeby zdjęcie wiernie oddawało rzeczywistość. Odrobina kreacji może też dać fajny rezultat. Do tego trzeba olbrzymiej wiedzy. Jestem gdzieś na początku tej drogi, ale cały czas pracuję.
Nie, no ja rozumiem, jakoś przeważnie rozumiemy się z matrycą czy innym ustrojstwem, ale skoro zdjęcie jest w miarę dobre - po co mi ta odrobina kreacji (która jak się rozkręci, to z odrobiną zaczyna mieć mało wspólnego) - lubię widziec swiat takim jakim jest a nie takim jakim być powinien.
Duuuuuzo zdjeć już widzialam - dobrych bez poprawek, z poprawkami i takich całkiem skiepszczonych .... ale autor chcial dobrze, napracował się i zapomniał co było na początku:)
Dla mnie fotografia - to właśnie ten moment, który mnie zafascynował.
Moje 12letnie dziecko (juz sie nim chwaliłam
) od paru lat robi zdjęcia, nieskromnie napiszę - świetne
w większości oczywiście, bo różnie się zdarza. Dziecko nie przeczytalo książki o dobrym fotografowaniu, nie zaliczyło kursów, umie patrzyć i złapać wlaśnie TO
Ale to wszystko co napisałam, to oczywiscie - moje zdanie