taki kawał był, leciał mniej więcej tak:
kolega dzwoni do kolegi:
- słuchaj, ja mam do ciebie taką prośbę, wiesz, nie obraź się, ale nie przychodź więcej do nas, nie odwiedzaj nas już, ok?
- ale stary, no co ty? co się stało?
- wiesz, po ostatniej twojej wizycie zginęły nam 2 stówy ...
- ale stary, no co ty! chyba nie sądzisz, że ja je wziąłem, przecież ja bym ci nigdy czegoś takiego nie zrobił!
- wiesz, ja wiem, że to nie ty, te pieniądze sie w końcu znalazły, tylko wiesz, taki niesmak pozostał...
ha ha ha