napisał(a) Użytkownik usunięty » 24.07.2020 19:53
Przejście Goričan-Letenye ok. 13, kilka aut do obu szlabanów. Chorwat zapytał tylko, czy Polska i kazał podjechać do Węgra. Węgierski policjant poprosił o dokumenty i zajrzał do auta, czy ilość papierów zgadza się z ilością głów na pokładzie. Poszedł je zeskanować a po powrocie kazał otworzyć bagażnik (wszyscy bez wyjątku, auto po aucie).
Także ten... Chciałem na próbę nie dać jednego dowodu i zobaczyć, co się stanie ale moja by mnie oskalpowała za niepotrzebny stres.
Jadąc tam, najpierw Słoweńcy zajrzeli do auta (a tez mam i przyciemnione szybu i dodatkowo roletki) i na pewno zadaliby mnóstwo pytań, dlaczego któreś dziecko nie ma dokumentu albo nie jest ważny (akurat stało się tak, że każde z nas ma inny wzór dokumentu i Słoweńcy jak i Madziarzy, przyjrzeli się dokładnie, co mają w rękach.
Także zazdroszczę komuś farta, że nie wpadł na granicy przy kontroli papierów. Pozdro już z Siófoku.