No to wyprzedzę jeden odcinek i opiszę dokładniej Kośljun.
A więc nie jest to typowe letnisko, lecz naprawdę mała cicha i spokojna miejscowość, która wyróżnia się tym, że jej miejscowi w ponad połowie...nie są miejscowymi.
Kośljun mianowicie jest miejscem w którym sporo domów należy do Chorwatów z Zagrzebia, Słoweńców z Lublany i jeszcze tam paru innych obcokrajowców (min. Niemców i Francuzów jak się dowiedziałem od ...Anny Marii. Kto to jest Anna Maria- o tym dalej, za dużo byście mieli od razu
).
Krótko mówiąc- to ulubione miejsce wypoczynku bogatszych ze stolicy, którzy pobudowali tu swoje dacze, ale w zasadzie tylko w jednym miejscu widać tę nową zabudowę- na szarym końcu osiedla, w kierunku południowym, tak więc nie zaburza to wyglądu a zwłaszcza spokoju. W sumie 3 skupiska domów, przystań dla łodzi i małych jachtów no i wspomniany kamp- schowany w lasku na lewo od plażowej zatoczki za zakrętem a także nieoceniony sklepik z codzienną dostawą świeżego pieczywa, piwem, napojami, lodami, artykułami wodno-plażowymi, prasą i odrobiną owoców- czynny od rana aż do 22:00, który znajduje się na samym wjeździe w zabudowę wsi (po lewej na skarpie). Jak komuś mało, to bodaj co dzień do południa przyjeżdża sklep na kółkach z warzywami i owocami, facet trąbi co chwila i podjeżdża pod kamp- przy zatoczce. Ceny dobre, wybór jakiś jest.
Miłośnicy świeżej rybki prosto z morza mogą kupić je od rybaka, który co ranek na mini przystani obok zatoczki plażowej przy kampie wyciąga z morza co los dał (ok. 6:30-7:00).
Owe dacze w większości schowane są w lasku sporych drzew, który jest na końcu wsi- na prawo od kampu. Wcześniej są apartmany - fajnie położone, bo w bardzo potrzebnym cieniu dużych drzew. W zasadzie jest tu jedna ulica przy której skupia się życie - dopiero potem, w strefie dacz robi się niewielki labirynt, ale to nadal jedna ulica tyle że z odnogami.
Wjazd jest jednocześnie wyjazdem, z Kośljuna nie ma drogi asfaltowej nigdzie dalej, ale można spokojnie dojechać "na skróty" szutrem bez dziur przez grzbiet do Pagu, ale za wielki skrót to to nie jest, raczej widokowo ma to sens (zdjęcie salin i tego baraku jest z tej właśnie drogi).
Knajpy tu nie ma, ale za to jest coś, czego próżno szukać winnych miejscowościach nad morzem- spokój i cisza!
W Kośljunie mieszka właściciel firmy mającej 2 statki wycieczkowe "Festini Tours", pływające po zatoce z Pagu- jeden cumuje za mostkiem spacerowym przy nabrzeżu w Pagu.
W pobliżu jest jeszcze mniejsza miejscowość- Proboj, ale poza ładnymi muszlami na głębokości ok. 5-7m nie ma tam nic ciekawego, a zejście do wody do same duże kamole.
I chyba tyle...
Mniej ważne sprawy zostaną omówione dalej.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że się coś przyda.