napisał(a) Potter » 21.11.2013 13:21
Będzie już tej dyskusji o rozpalaniu ...
Czas kończyć nasz nieco "wyładowany" wrażeniami 3 dzień pobytu we Francji ...
Do wieczora już blisko ale zdążymy jeszcze skoczyć do zupełnie odmiennego klimatycznie od poprzednich zamku w
Cheverny.
O ile poprzednie (szczególnie Chambord) wydawały nam się surowe, ten jest typu dostojno-pałacowego.
Jako, że zwiedzać go można było do 19, a my dotarliśmy na miejsce o 18.30 to za dużo nie zobaczyliśmy, ale zawsze coś
.
Gdzieś po drodze ...
Na terenie ...
To już sam zamek ...
Za przewodnikiem:
"Zamek w Cheverny jest słynny z organizowanych do dziś polowań. Zwiedzający posiadłość mogą zobaczyć psiarnię, liczącą około 100 żywych psów i Salę Trofeów (Salle de Trophées) z około 2 tys. poroży."... a ile jest psów martwych ?
"...W 1922 roku zamek został udostępniony zwiedzającym przez prywatnego właściciela - był to pierwszy taki przypadek we Francji..."Do wspomnianej psiarni trafiamy po zapachu
...
W tym budyneczku odbywa się właśnie wesele ... Jako, że nas nie zaproszono
idziemy sobie dalej ...
Do zamku prowadzi dłuuuga alejka ... Właściciel widząc z okna przybywających ma jeszcze chwilkę na "ogarnięcie" chałupy ...
Wchodzimy do środka. Wita nas 2 sympatycznych kamerdynerów i pyta skąd my ... Już nie mówimy
Poland bo Francuzi często słyszą
Holand. Na nasze
Polonia z uśmiechem odpowiadają nienaganna polszczyzną
"Zapraszamy na prawo" .
Zamek/pałac nie jest zbyt duży i po chwili jesteśmy dokładnie po drugiej jego stronie ...
Jesteśmy zaskoczeni roślinnością ... Od frontu były tylko trawniki ...
Nieco romantycznie ...
Bardzo podobał mi się ten czosnek
...
Dzień się powoli kończy. Wpadamy jeszcze na wyborny kieliszek czerwonego wina do przyzamkowej knajpki (tym razem ja nie prowadziłam
) i oczywiście lokalnego sklepiku. Bardzo podoba mi się tutejszy zwyczaj produkowania lokalnego wina ... Wychodzimy bogatsi o kilka butelek z wizerunkiem zamku w Cheverny ...