napisał(a) jan_s1 » 12.08.2010 17:25
Muzeum czynne jest od 9:00 do 18:00 (wtorki nieczynne, a poniedziałki i środy do 22:00). Bilet wstępu kosztuje 9 E. (W pierwszą niedzielę miesiąca nic nie kosztuje
).
Problem polega na tym, że Luwr jest za duży.
60 000 metrów kw powierzchni wystawowej - to przekracza możliwości przeciętnego śmiertelnika. Jeśli ktoś nie jest zwariowanym pasjonatem, po 10 000 m. kw. ma już dość rzeźb, obrazów i w ogóle dzieł sztuki. Z czymś w rodzaju ulgi opuszcza więc szacowne wnętrza, ale - rzecz ciekawa - nazajutrz coś go tam znowu ciągnie.
Byłem w Luwrze trzy razy i doszedłem do wniosku, że zwiedzanie tego obiektu należałoby rozłożyć na sześć wizyt. Najczęściej jest to jednak nieosiągalne. Jeśli mamy zaplanowaną tylko jedną wizytę, dobrze jest ustalić, co chcemy zobaczyć i tego się konsekwentnie trzymać.
Dobrze jest wpaść do muzeum w poniedziałek, lub środę w godzinach 18:00 - 22:00. Kosztuje to tylko 6 E, ale wzrasta ryzyko spotkania z Belfegorem.
I tu mamy kolejny problem, ponieważ jedni przestawiają Belfegora, jako młodą, pociągającą kobietę, a inni jako wstrętnego brodatego demona z rogami i ostrymi pazurami. Skąd możemy wiedzieć, z którym wcieleniem będziemy mieli przyjemność?
To w samej rzeczy bardzo interesujące: dlaczego nie przewidziano wariantu stosownego dla pań? Piękna kobieta, lub potwór. Może zwykły facet jest zbyt naiwny, żeby zostać Belfegorem?
Chyba lepiej będzie, jak pooglądamy ładne widoczki:
227.
228.
229.
230.