Czolem,
Jesli ktos wybiera sie do Dalmacji, zwlaszcza gdzies miedzy Zadar a Split, nie moze ominac parku narodowego KRKA. ja bylem tam z malzonka w lipcu i byla to jedna z piekniejszych wycieczek w czasie calego pobytu w Chorwacji (tak naprawde to wszystkie wycieczki byly najpiekniejsze ). Na Krke poswiecilismy az dwa dni, choc jak ktos sie mocno uprze i pojedzie wczesniej, to zrobi to co my w jeden. Zaczynalismy w miejscowosci Skradin, skad odplywa stateczek do wodospadu Skradinski Buk. Atrakcja ta jest wliczona w cene biletu (70 kun za osobe dorosla). Skardinski Buk to bardzo ciekawe miejsce, kaskadowy wodospad pokaznej dlugosci, zakonczony kapieliskiem. W wodzie jak zykle masa ludzi, wiec to taka przyjemnosc dla desperatow . Aczkolwiek widok bardzo ciekawy. Caly wodospad mozna obejsc dookola, przy czym my wybralismy troche inny wariant, a mianowicie gdzies na wysokosci 'skansenu' odbilismy droga pod gorke, ktora prowadzi ...do kasy W kasie nabylismy odrebny bilet na wycieczke statkiem do monastyru, polozonego na wyspie Visovac. Statek plynie w gore rzeki, szerokim rozlewiskiem, gdzieniegdzie otoczonym skalkami. Z widokowego punktu widzenia nie ma sie do czego przyczpic, piekne pejzaze, dzika przyroda i warkot silnika Plynelismy jakies 30-40 minut w jedna strone, po czym zostalismy wyrzuceni na rzeczonej wyspie. Monastyr ktory tam sobie stoi, to bardzo interesujaca budowla, wspaniale wkomponowana w wyspe, otoczone bujna roslinnoscia (ogrodowa). z nabrzeza odebral nas przewodnik, ktory przez pol godziny oprowadzal nas po monastyrze, opowiadal jego historie, nie zapominajac o ostatniej wojnie ktora jak sie okazuje nie ominela rowniez tego miejsca. po zwiedzeniu mielismy kilka minut dla siebie i trzeba bylo wracac. Podroz powrotna ta sama droga, ale niemniej ciekawa. warto czasem spojrzec na znany juz widok z innej perspektywy Pozniej tylko jeszcze powrot do Skradina i pierwszy dzien minal. warto zaznaczyc ze sa Skradin to urokliwe miejsce - male miasteczko z jedna bardzo dluga i waska ulica, starymi domami i typowo srodziemnomorskiem klimatem. Mozna rowniez zaopatrzyc sie tam w mocniejsze trunki domowej roboty, co tez skwapliwie uczynilismy Koniecznie trzeba sie przejsc przez Skradin zeby poczuc specyficzna atmosfere. zaznacze jeszcze ze Skradinnskiego Buka mozna poplynac do wodospadu Roski Slap, ale my wybralismy wariant samochodowy.
Dojechalismy do Roskiego z Szybenika, przez Drnis, bardzo malownicza i dzika droga. zwlaszcza ostatni odcinek jest spektakularny - wasko, nad gleboka dolina, bardzo kreta droga, ale za to z przepieknymi widokami. trzeba uwazac, zeby podziwiajac okolice nie spasc w dol Przy wejsciu do parku powital nas 'naganiacz', z ktorym moglismy pogadac po angielsku i ktory skierowal nas do milej pani kasjerki, ktora o dziwo nie skasowala nas powtornie za samo wejscie do parku. jak stwierdzila: 'we are in Croatia, we are flexible! jest prawdopodobne ze oplaty uniknelismy ze wzgledu na chec plyniecia do kolejnego monastyru - tego nie wie nikt. w kazdym razie trudno narzekac jak nas puszczaja wolno (co prawda za okazaniem biletu sprzed dwoch dni, ktory okazal sie byc wazny - cud jakis chyba! sama wycieczka byla jeszcze piekniejsza niz do Visovaca. Statek tym razem poplynal waskim kanionem, wsrod strzelistych skal i jeszcze dzikszej przyrody. w szuwarach siedzialy czaple a na korzeniach przybrzeznych drzew wylegiewaly sie zolwie (prawdziwe!) Przy tych atrakcjach statek zwalnial a panowie dowodzacy palcami pokazywali o co chodzi (Polakowi trudno by sie bylo pewnie domyslec, ze oto wlasnie na korzeniu wyleguje sie dziki zolw ) po drodze w gore rzeki zatrzymalismy sie w rzeczonym monastyrze - ponoc ortodoksyjnym, cokolwiek to znaczy. W kazdym razie mnisi sa techologicznie na czasie, maja wielkie pralki i pomy wodne, elektryke i maszynerie do rozlewania piwa na zapleczu (co prawda zdemontowana, ale juz sam fakt jest zastanawiajacy). Poza tym nosza dlugie czarne brody i habity i wygladaja jak Talibowie na zwiadzanie mielismy 30 minut, byla kaplica i katakumby - w sumie ciekawe miejsce. jakiez bylo nasz zdiwienie, gdy zamiast plynac z powrotem, statek poplynal dalej w gore rzeki. Okazalo sie, ze czeka nas kolejna atrakcja - ruiny polozonych wysoko zamkow Trosenj i Necven. Miejsce wygladalo jak z bajki, zamki sa znakomicie usytuowane, po obu stronach rzeki, jeden na przeciwko drugiego. W tym miejscu rzeka tworzyla maly uskok, dlatego tez jest to najdalszemiejsce do ktorego mozna dotrzec statkiem. powrot naturalnie odbywal sie ta sama droga, ale rzut z innej perspektywy byl rownie fascynujacy.
Po takiech przezyciach wydawalo nam sie ze to juz koniec atrakcji, ale okazalo sie ze najwieksza dopiero przed nami. W drdze powrotnej (juz samochodem po stalym ladzie) pojechalismy droga w kierunku miejscowosci Drnisia, a pozniej skrecilismy w kierunku wsi Razvode i Oklaj. Zjezdza sie w doline, by nastepnie wspiac sie znow na pewna wysokosc. na szczycie droga sie rozwidla - my pojechalismy w kierunku Kristanje i zaraz za rozwidleniem trafilismy na samotna sciane jakiejs starej budowli. Kiedys byl to oboz wojskowy armii rzymskiej - zniszczony w 639 roku. jak wspomnialem, z budowli zostala pojedyncza sciana, ale kryje ona pewna niespodzianke. Myli sie ten, kto mysli ze to jedyna atrakcja tego miejsca. haczyk tkwi gdzie indziej. Sciana stoi na lace, z ktorej w kilku kierunkach rozchodza sie wydeptane sciazki. jak sie pojdzie taka sciezka, dotrzec mozna do miejsca ktore zapiera dech. Dosc powiedziec ze im dluzej sie podaza sciezka, tym wiecej mozna odkryc. W efekcie czlowiek moze poczuc sie jak w bajce, ale co mozna powiedziec o miejscu, gdzie z jednej strony wyrasta potezna sciana kanionu na ksztalt Colorado a z drugiej widac kompleks kilku wodospadow, fantastycznie wkomponowanych w otaczacjacy je krajobraz. Wszystko to znajduje sie w obrebie jednej wielkiej doliny, ktora plynie sobie rzeka Krka. Burnum to bezsprzeczie najbardziej urokliwe miejsce na trasie naszej wycieczki. Mozna tam siedziec i parzec w nieskonczonosc
Niestety trzeba bylo wracac, co odbylo sie w sposob klasycznie standardowy - droga w kierunku Biogradu. cala eksploracja Krki zajela dwa w zasadzie pelne dni. Mysle ze nie warto sie napinac i probowac zaliczyc wszystko w jeden, nie starczy czasu na napatrzenie sie na cuda przyrody. A tak - bylo wiecej czasu, po drodze mozna bylo sie tu i owdzie zatrzymac, na przyklad w drodze powrotnej ze Skradina trafilismy na miejsce skad rozciaga sie widok na cala okolice - na pierwszym planie Skradin, polozony w dolinie, w dali zas Adriatyk, wrzynajacy sie w lad. jesli wiec ktos bedzie w okolicy, polecamy park narodowy KRKA jako pozycje obowiazkowa. bez tego nasz pobyt w Chorwacji z pewnoscia bylby ubozszy.
Pozdrawiam serdecznie.