Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Martiniso napisał(a):Witam pozdrowienia dla autora relacji jest po prostu rewelacyjna .W tym roku też mam plan na wakacje w cro( po dłuższej nieobecności ) i też myślę o Breli i okolice ale myslę że pojadę w ciemno. Nie wiem czy to jest dobry pomysł (zawsze jeździłem w ciemno) ale teraz jedzie z nami ekipa ok 9-13 osób ,i mam pytanie czy ciężko o znalezienie kwatery na przełomie lipca i sierpnia (wyjazd 31 lipiec o ok 14 dni),czy lepiej wczesniej rezerwować ? za podpowiedzi z góry dziękuję
dla tylu osób bedzie cięzko w jednym domu ale poszukaj tutaj:
dave.pl napisał(a):Jak napisałem pod zdjęciem - w zestawie obiadowym - czyli danie + Karlovaćko (-15kn), ale to i tak pozostaje drożej W tym roku wybieram się do Podgory, więc mam nadzieje, że będzie równie tanio jak ty miałeś
Życzę Ci tego. Choć wydaje mi się, że różnice cen nie wynikają z wyboru miejsca, lecz raczej z postępującego z roku na rok wzrostu cen
Fabian LDZ napisał(a):Witam Relacja rewelacja więc z przyjemnością dołączam do obserwujących i wyczekuję na kolejne wpisy. Jeśli możesz podaj trochę więcej informacji nt Waszego apartamentu, szukam czegoś na ten rok a okolica wydaje się bardzo przyjemna
Niestety nie mam fotek z wnętrza naszego apartamentu, ale namiar mogę ci przesłać na @-mail. Jeśli chodzi o polowanie na kwatery w Breli, to ja szukałem tutaj: http://www.brela.hr/pl/
Witam wszystkich nowo przybyłych i zapraszam do wspólnego czytania (niestety pierwsze miejsca już zajęte ). Dziś nie dam rady nic napisać (praca ), ale już jutro na 100% znajdę czas. Kolejny odcinek: Spacer do Baśki... Pozdrawiam i dziękuję, że jesteście
Zdjęcia potraw pierwsza klasa, teraz trochę żałuję, że podczas mojego poprzedniego pobytu nie spróbowałem tylu pysznych, a przynajmniej ciekawie wyglądających dań.
Hej wszystkim Po kulinarnych wspomnieniach w ramach dbania o linię zabieram was na spacer do Baška Voda. Jest to chyba najbardziej popularny spacerowy szlak z Breli Cała trasa od portu w Soline do centrum Baški prowadzi bardzo malowniczą promenadą wzdłuż brzegu morza (z niewielkim odcinkiem prowadzącym przez plażę). Na porę naszego spaceru wybraliśmy wieczór gdyż doznania wzrokowe jaki i eksplozja zapachów z mijanych ogrodów tworzą niesamowity klimat tego miejsca. Już w samym porcie w Soline napotykamy na bardzo miłą niespodziankę - miejscowi przyrządzili ryby oraz kalmary z grilla (niektórzy nazywają to Targiem Rybnym), w tle miejscowa kapela przycina regionalne utwory, a to wszystko zakrapiamy swojskim winkiem z plastikowego kubeczka
Promenada to dość solidnie wykonany deptak ze sporadycznie napotykaną niewielką ilością schodków. Prawie za każdym zakrętem można napotkać coś interesującego, dla każdego coś dobrego: a to skałka, a to murek, czasem malownicza zatoczka:
Cały dystans to ok 2.5km więc latorośl ma się gdzie wyszaleć po drodze Na trasie mijamy kilka urokliwych knajpek gdzie można przysiąść z lampeczką wina praktycznie na samym brzegu Jardanu, chłonąć piękno i czar Dalmacji...
Im bliżej Baški, tym więcej ludzi napotykamy na deptaczku, ale nie załamując się drałujemy dalej zachwycając się kolejnymi knajpkami:
oraz widokami na wieczorowy Jadran:
Koniec końców dochodzimy do Baški, wszędzie pełno straganiarzy, co krok stoisko z ichnimi trunkami wyskokowymi lub pamiątkami, a dookoła tego tłumy turystów. Im bliżej centrum tym tłum bardziej gęstnieje. W samym centrum Baški to są już dzikie tłumy i wybaczcie mi, ale poza bezsprzecznym pięknem tego miejsca, to mi się tam wcale nie podobało ze względu na tłok niczym w Londyńskim metro
W Breli jest zdecydowanie luźniej i można swobodnie się przemieszczać, chociaż słyszałem różne opinie o Breli przed wyjazdem, to po tym co zobaczyłem w Bašce to w Breli jest cicho i spokojnie No ale skoro już tu jesteśmy, to postanowiliśmy odwiedzić ich Muzeum Muszli, swoją drogą to określenie muzeum to troszkę nadinterpretacja, gdyż wszystkie eksponaty znajdują się w pomieszczeniu wielkości średniego mieszkanka Wiemy, że gdzieś tu ono jest, tylko pytanie gdzie? Na pewno nie przy głównej drodze, bo tę obeszliśmy z każdej strony i nic, ani śladu muzeum Po kilkunastu zapytanych tubylcach wreszcie trafił się jeden, który wie coś nie coś o obiekcie naszych poszukiwań. Tłumaczenie mieszanym chorwacko-angielskim zajęło kilka minut, ale okazało się skuteczne i labiryntem kamiennych uliczek wreszcie trafiamy do wspomnianego muzeum wielkości mieszkanka
Ale i tak warto było tam wejść i zobaczyć jakie stwory i skarby kryje w swej głębi Jadran:
Ze względu na mikroskopijną wielkość muzeum, a dosyć duże zainteresowanie odwiedzających., nasze zwiedzanie nie trwa długo. Wracamy na promenadę w celu zaopatrzenia się w Rakiję i Oliwę, bo tutaj jest znacznie większy wybór i ceny bardziej zróżnicowane. Dziecka w międzyczasie namierzają Lodziarnię w celu wiadomym . Na promenadzie namawiam małżonkę aby dała sobie zrobić tatuaż z henny, czego później wszyscy żałowaliśmy, bo doszło do małego wypadku, ale o tym później . No więc znajdujemy odpowiedniego fachowca od tatuaży i się zaczęło prawie godzinne wybieranie motywu. Ten nie, bo za dziecinny, ten nie bo za duży, ten nie bo nie... i tak mógłbym długo jeszcze wyliczać, ale w końcu znalazła Pani ma wybredna, coś co jej odpowiada. Szybka negocjacja ceny i już pan smaruje po plecach mojej małżonki. Nawet ładny motyw, po wysłuchaniu instrukcji - nie ruszać przez godzinę, wszyscy zadowoleni ruszamy dalej, bo Rakija jeszcze nie zakupiona. Po odwiedzeniu kilku stoisk trafiamy do poczciwego staruszka ze stołem zastawionym trunkami jak na wesele. Wybieramy, przebieramy i oczywiście kosztujemy różnych smaków cieplutkiej wody ognistej , po kilku kolejkach z miłym starszym panem kupujemy trzy butelki i stało się........ Miły starszy pan w stanie mocno już wskazującym dojrzał jakiegoś stwora na plecach mojej małżonki i nie pytając nikogo próbował go strącić , okazało się, że to nie żaden dziki stwór tylko świeżutki tatuaż, a pan żeś go właśnie rozmazał Musielibyście zobaczyć te trupie czaszki w oczach mojej żony Szybko płacimy i biegiem do Breli zanim rozmazana henna zareaguje ze skórą i w sposób niekontrolowany zabarwi plecki mojej małżonki. Ile ja się nasłuchałem o moich głupich pomysłach, bo to oczywiście moja wina była W celu szybszego dojścia do Breli, lecimy górą czli Jardanką. Siostra moja gdzieś z tyłu prowadzi młodzież, a my pędem, bo małżonka musi pod prysznic. Na szczęście okazało się, że nic poważnego się nie stało i tatuaż pozostał nie zmieniony w swojej formie, całe szczęście . CDN
Cześć dave.pl fajna relacja ... my byliśmy w czerwcu w Baśce, to były takie , tłumy ludzi Mam pytanie ,jak daleko jest z tego miejsca [zdjęcie ] do słynnej skałki w Breli ... i czy można dojść , brzegiem morza Pozdrowienia
To może ja Ci mervik odpowiem. W zeszłym roku byłem w Breli, ale nie w Soline, a właśnie na Podrace zaraz przy skałce. Tak jak pisze dave z Soline w to miejsce jest ok. 2,5 km. Do tego trzeba dodać trasę z Soline do skałki, a to jakieś 15-20 min naprawdę spokojnym spacerkiem. Tyle chodziłem na obiadki do knajpek w centrum Breli. Trzeba dodać, że ta trasa z Soline do Podraca jest "łatwiejsza" chodź równie piękna. Nie ma tu jednak schodków i takich przewyższeń, obejść jak na trasie promenady Soline - Baśka. Jest to piękna zacieniona promenada nad samym morzem:) Pozdrawiam.