Ok wracam do relacji.
Otóż ruszyliśmy jak napisałem wcześniej ok 17-ej po południu. Godzina wyjazdu wybrana celowo z trzech powodów: 1. Robię trasę na raz
,
2. Uwielbiam jeździć w nocy
,
3. Obwodnicę Wiednia mijamy w godzinach nocnych (mniejszy ruch).
Niestety nie mam wielu fotek z podróży poprzez nasza piękną Polskę. Ale i tak pewnie nie na te fotki czekacie
Trasę wybrałem, a w zasadzie TomTom wybrał standardową: Praszka - Strzelce Opolskie - Gliwice - Rybnik - Chałupki i jesteśmy w Czechach.
Pierwszy parking w wiadomym celu - zakup winiety, mała kawka z żonką no i nasza latorośl musi od czasu do czasu na wybieg, bo w aucie dziczeją
Kawka:
Na wybiegu:
Żeńska część ekipy:
Po krótkiej regeneracji, ceremonii naklejania winiety (do dziś nie mogę się pozbyć resztek z szyby
), ruszamy dalej czyli Bohumin - Olomouc ( i tu
koniec autostrady )
Po drodze mój syn złapał końcówkę zachodu słońca:
Kierujemy się na Brno, powoli zbliżamy się do granicy Austriackiej i stało się - ulewa jak z cebra, grzmoty błyski jakieś. To z prawej to z lewej widoczność jak w gęstej mgle
Spoglądam na małżonkę i decyzja mogła być tylko jedna - zjazd na parking, przeczekamy chwilkę (ona panicznie boi się tych wszystkich grzmotów i błyskawic).
Mija jakieś pół godziny i nic dalej leje i błyska gdzieś w oddali więc ruszamy powoli, bo mi jeszcze nie w głowie spanie w samochodzie.
Na granicy Austriackiej powtórka z granicy Polsko-Czeskiej czyli zakup winiety, ale tym razem kupiłem podwójnie Austria + Słowenia (żeby później po nocy nie tracić czasu na kolejną naklejkę w Słowenii).
Wiem że zdecydowana większość z was nie kupuje winiety na Słowenię wybierając objazd autostrady, ja cenię sobie jazdę autostradą nawet jeśli to jest tylko kilkadziesiąt km.
Za Brnem przestaje padać, robi się już późno więc na drodze trochę luźniej.
Obwodnica Wiednia, bajka cztery pasy autostrady i puściutko, kierunek - Graz - Maribor.
Po wjechaniu do Słowenii Madzia wskazuje znaczny ubytek Diesla więc przystanek na napełnienie zbiornika, mała kawka i dalej w drogę.
Kierunek Zagrzeb. Na granicy Chorwackiej kilka samochodów czeka na odprawę, na zewnątrz lekki deszczyk,
a cała moja ekipa śpi w najlepsze. Po przejechaniu granicy przystanek i kanapka na deszczu z kubkiem kawy w ręku
Mam nadzieję, że na miejscu pogoda będzie lepsza, bo to co zastaliśmy na granicy przypominało raczej wyjazd nad Bałtyk niż podróż do słonecznej, upalnej Chorwacji
CDN...