Lelon napisał(a):ja w tym roku leciałem 2-gi raz, rzeczywiście jakiś mega emocji nie ma.
Najwięcej emocji dostarczyła mi pękająca/rozpruwająca się lina i metalowy zaczep, który kilka razy hałaśliwie "przeskoczył" i czuć było wyraźne szarpnięcie. Widać, że sprzęt już wyeksploatowany bo 2 lata temu na tej samej łódce/spadochronie tego nie było.
U mnie podczas lotu było podobnie . Jejuś jak mnie ręce bolały od trzymania się tych szelek Ze sto zdrowasiek odmówiłam podczas lotu, aby nie odlecieć w siną dal Do tego mężuś na dole, że niby psa musi pilnować Sama musiałam lecieć Ale nie żałuję.
Jak dla mnie lot bomba Widoki, wysokość, trzepot spadochronu i ta cisza. Ale nie powiem, nogi mi sie trzęsły po wylądowaniu