leoligot napisał(a):Kurcze co za reflex , dobra walczę dalej . Z Medzugorje (choć to niby nie Cro) mamy firurkę Matki Bożej z kamienia
Rysio napisał(a):leoligot napisał(a):Kurcze co za reflex , dobra walczę dalej . Z Medzugorje (choć to niby nie Cro) mamy firurkę Matki Bożej z kamienia
Z Medjugorje to ja przywiozłem pysk z lodów uciaprany. Cała reszta tam to odpustowy chłam, za który przepłacasz i to sporo. Nawet bośniacki kościół nie uznaje tego miejsca jako święte, nie wspominając o kościele watykańskim. Dla mnie jeden wielki przekręt żeby babcie wyłożyły ostatni pieniądz jak już uda się im osiągnąć cel podróży.
Dla mnie corocznie najważniejszym trofeum na którym bazuję kulinarnie przez następne pół roku albo dłużej jest zagorski češnjak który kupuję w drodze powrotnej w ilościach hurtowych
Arooo napisał(a):Miejsce III: Żona nabyła drogą kupna moździerz wykonany z istryjskich skał...
Arooo napisał(a):Miejsce III: Żona nabyła drogą kupna moździerz wykonany z istryjskich skał...
Iggy napisał(a):Arooo napisał(a):Miejsce III: Żona nabyła drogą kupna moździerz wykonany z istryjskich skał...
W Trogirze moździerze były z "kamienia z wyspy Brać"
Ja to generalnie przywiozłem - jeśli wyliczać wszystko:
- 1,5 litra oliwy (litr w pecie, a pół litra w butelce ozdobnej z ziołami)
- pół litra orachovaca
- 5 litrów Matana
- 2 butelki "Proska"
- 1 butelka Vranaca
- 4 butelki Ożujskiego Lemon (pomysł żony)
- ser w zalewie oliwnej
- 1,5 kg kulena (taka aromatyczna kiełbasa trochę przypominająca litewski kindziuk)
- woreczki z lawendą, żeby mi szafa pachniała Chorwacją
- 0,5 kg sera koziego
- rozmaryn natargany dziko w ilości połowy reklamówki z Konzuma
- musztardę estragonową
- gustowny kapelusik z napisem "Hrvatska"
- ponad 1000 zdjęć
- 1GB filmików
- kilka szkieletów jeżowców i jednego zdechłego jeżowca