Po ponad miesięcznym szukaniu, oglądaniu, czytaniu forum i szukaniu miejsca w Chorwacji nastąpił w końcu upragniony spontaniczny wyjazd do Chorwacji. Wyjechałyśmy z Polski jak zwykle z godzinnym opóźnieniem o 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Droga minęła bez większych przeszkód poza stacjami z gazem które były jak na lekarstwo w Austrii i Słowenii. Czechy przejechaliśmy bez tankowania bo zapomnieliśmy o tym Państwie i nie wymieniłyśmy waluty ale miałyśmy plan zatankować w Austrii, niestety na próżno zjeżdżałyśmy do większości stacji jak i tak nie było gazu, w końcu jakiś Pan na stacji w ogóle nie wiedział co to LPG dopiero jak powiedziałyśmy gaz to zajarzył i powiedział że za 20 km będzie, jaka to była radość . W Słowenii też udało się jakąś znaleźć i jakoś dojechałyśmy co celu, niestety przez postoje, szukanie stacji, drobne remonty na autostradzie w Austrii byłyśmy przed godz. 20 no i już ciężko było znaleźć nocleg, więc postanowiłyśmy przespać się na uboczu Pakostanu w aucie, ale pies nas pilnował . Z rana we wtorek wyruszyłyśmy na szukanie domu i w ciągu 20 min udało się znaleźć z polecenia pewnej Pani - pokój za 35 euro ale tylko na 6 dni.
Wzięłyśmy po zastanowieniu bo co będziemy łazić od domu do domu jak z nimi trudno się dogadać, zwłaszcza że większość(starszych osób) nie zna angielskiego i my o niebie a oni o chlebie . Potem w niedziele córka gospodarzy zadzwoniła do znajomych i parę metrów dalej przeniosłyśmy się do apartamentu ale już za 40 euro . Pogoda była słoneczna i piękna przez 11 dni non stop słońce, a byłyśmy w połowie sierpnia, trafiłyśmy super, bo jak czytałam na forum to różnie bywało. Już czasem nawet chciałam odpoczynku od słońca bo miałam uczulenie. Jedynie 2 ostatnie dni w nocy była jakaś burza, deszcz ale na drugi dzień i już była ładna pogoda. W sumie to bez problemu zapakowałabym się w reklamówkę większą. Połowę rzeczy z torby nie wyciągałam, wszystkie ciuchy z długimi rękawami, spodnie ani razu nie ruszyłam. Jeśli chodzi o plaże w centrum to była zaludniona, więc nie było mowy żeby tam leżeć, musiałyśmy wyczaić inne odludne miejsce żeby móc być też z psem. I znalazłyśmy w kierunku Drage, parę osób tam bywało ale nie tyle co w centrum, no i piesek miał schronienie bo było drzewo na plaży
Pieszo do tego miejsca miałyśmy ok 45 min, ale podjeżdżałyśmy autem, a potem to już 10 min drogi no i zejście ze stromego klifu albo przejście parę metrów dalej do schodków cywilizowanych (tylko trzeba było nadrobić trochę drogi). Dość często, na szczęście krótko bywała obok nas kolonia czy obóz z Polski, więc przez te 2 godz trochę głośno było. Plaża odległa może i była fajna bo spokojniejsza, ale cóż kamieni pełno i jeżowców i musiałyśmy zakupić odpowiednie butki co nas kosztowało ok 40/35 kun/za parę (jak dobrze pamiętam)
Jeśli chodzi o plaże to ich wadą są kamienie i jeżowce, ale mają też swój urok. Szukałam plaże z piaskiem przez wyjazdem, ale teraz żwirek jednak okazał się lepszy bo olejki, ciało itd nie jest w piachu. Na pewno następnym razem trzeba nauczyć się pływać, bo tak to zostało na nam tylko dreptanie na początku morza, bo żeby pokonać te jeżowce i kamienie to trzeba było jakiś to przepłynąć. I maski do pływania trzeba zakupić, bo tam prawie każdy pływa z głową w wodzie .
Miasteczko ogólnie spokojnie, takie jak dla mnie, bez większego tłoku, ale mogłoby być ciut większe jeśli chodzi o bazę gastronomiczną i atrakcje dla dzieci. Do centrum miasta miałyśmy jakieś 10 min, ale to dobrze bo można było w ciszy na tarasie odpocząć i piesek miał do lasku blisko na siu siu i co najbardziej mi przeszkadzało to brak tak chodników i pełno krzaków a nie ma takiej ładnej trawy jak u nas ( choć do tej pory myślałam że u nas są krzaki na osiedlach). Pies po każdym spacerze miał pełno jakiś kulek, śmieci na uszach i sierści.
C.D.N....