Upał tego dnia oszalał,
więc nie dało się plażować,
za to po zbawiennej sieście,
chciało nam się spacerować.
Lecz nazajutrz, po sniadaniu,
Renia dzielnie mknie po szutrze,
trzymając nas w przekonaniu,
że na beach Filino dotrze.
I dotarła, drogą krętą,
zejście ścieżka nam wskazała,
i za którymś tam zakrętem,
plaża nam sie ukazała.
Plaża długa i bezludna,
w jedną jak i druga stronę,
tu będzie zabawa cudna,
tylko zejście bardzo strome.
Zeszli, czas zabawę zacząć,
było jej tu w bród, bez liku,
fale bija, śmiechu dużo,
dzieci robią fiku miku...
Nagle patrzym, co sie dzieje,
czy ktoś robi nam tu psikus?
Nie to tylko się pojawił,
polski syren z Adriatyku
Tak jak szybko sie pojawił,
tak i zniknął, nie chcial gadać,
każdy z nas się śmiechem dławił,
i jest o czym opowiadać...
cdn...