Witam wszystkich - z tej strony
"pani" nero
Postaram się nie zanudzając Was zbytnio, opisać trochę ten nasz czerwcowy wypad na Pag.
A zatem do dzieła ...
Był to nasz trzeci pobyt w Chorwacji. Dotychczas jeździliśmy zawsze we wrześniu ale, że w tym roku zaplanowaliśmy sobie na ten termin Alpy, więc trzeba było się wybrać wcześniej
co jak najbardziej mi odpowiadało.
W wyborze miejsc wakacyjnych wojaży pomaga nam zawsze Google Earth i tak było też tym razem. Zamieszczane tam zdjęcia i zbliżenia terenów przekonały głównie mnie, że będzie to odpowiednie miejsce, a wiadomo ... jak kobita się uprze to nie ma już co dyskutować (Paweł przyznał mi rację wyboru dopiero na miejscu).
Poprzednio byliśmy zawsze tylko we dwoje, więc tym razem zabraliśmy z sobą towarzystwo: siostrę i szwagra. Na początku plan był taki żeby pojechać w ciemno i zatrzymać się tam, gdzie będzie nam się najbardziej podobało, ale ... w końcu zaczęliśmy przeglądać strony, pisać maile do właścicieli apartamentów z ciekawości jak jest w takim terminie i rejonie z dostępnością miejsc. I tu o dziwo na pierwszego maila odpisała nam Pani Marica - ma wolny jeden 4 os. apartament i proponuje 30euro/doba
Zważywszy na lokalizację przy samym morzu i standard apartamentu długo się nie zastanawialiśmy. Byliśmy nastawieni na min. 40euro, bo będąc zawsze we dwójkę tyle płaciliśmy. Właścicielka stwierdziła, że do naszego przyjazdu jest już niedaleko (rezerwowaliśmy na 10 dni przed) i nie ma sęsu wpłacać zaliczki - rezerwacja na słowo (a dokładnie maila).
W późniejszych mailach jakie przychodziły proponowano nam 35-45euro za 4 os.
Wyjazd:
Wyruszyliśmy 11.06. w czwartek około 19.30 z Dąbrowy Górniczej kierując się na ... Zwardoń - Cadca - Zilina - Bratislava - Csorna - Szombathely - Cakovec i dalej już chorwacką autostradą i ... przed Zadarem na Pag.
Jedyną niemiłą przygodę mieliśmy na przejściu granicznym, gdzie słoweński policjant wlepił mandat siostrze za niezapięcie pasów z tyłu (60euro). Zatem pamiętać : ZAPINAĆ PASY, także z tyłu !!!
1 dzień - 12.06.2009r
Po drodze mogliśmy we wstecznych lusterkach podziwiać piękny wschód słońca i śliczną tęczę (niestety zdj. tylko z komórki).
Na Pag dojechaliśmy ok. 7 rano. Pogoda na miejscu była hmmm ... Chmury i padający miejscami deszcz sprawiły, że miny naszych towarzyszy nie były za ciekawe. My oczywiście nauczeni doświadczeniem ze zmiennością tutejszej pogody ... "pełen luzik".
Zatrzymaliśmy się we wszystkim odwiedzającym Pag doskonale znanym miejscu na kilka pierwszych fotek
i dalej do celu : Mandre ul. Kralja P.Krešimira IV.
Na miejscu już przed domem wyczekiwała na nas właścicielka (bardzo miła Pani w średnim wieku). Oprowadziła nas po naszym lokum, zapytała czy się podoba i wręczyła klucze.
Nie wzięła od nas pieniędzy: "zapłacicie przy wyjeździe" - to też była dla nas nowość - zawsze płaciliśmy z góry, a tu nawet bez żadnej zaliczki ...
Standard mieszkanka jak na foto Maricy: nowy apartament 40m2 na parterze z wyjściem na taras przy ogrodzie, łazienka z prysznicem, salon-kuchnia-jadalnia w jednym, sypialnia z łóżkiem małżeńskim i o dziwo jeszcze jeden pokój o którym nie wiedzieliśmy (nie był ujęty w opisie oferty ani nie było go na zdjęciach).
Nasze "dokładki" miały spać na rozkładanej kanapie w salonie, a tu taka niespodzianka : mają swój pokój. Wprawdzie łóżko w nim przewidziane było raczej dla 1 osoby ale, że to dwa szczypiorki spasowało im znakomicie.
Obyło się też bez kłótni kto zmywa po obiedzie, bo jak się okazało kuchnia zaopatrzona była również w zmywarkę
.
Szybkie śniadanko, kawa i oczywiście obowiązkowa partyjka szachów.
Pogoda nie zachęcała do ruszania się z miejsca.
Zwłaszcza po nieprzespanej nocy widząc łóżko każdy po cichu marzył żeby się "rozprostować" ... no ale przecież nie przyjechaliśmy tu "siedzieć na ....."
Pierwszy spacer zrobilismy sobie brzegiem w kierunku pn.
Niektóre zdjęcia są autorstwa siostry. Niestety jej "guptok" nie dał rady równie dobrze oddać rzeczywistość
Taki mały rekonesans, ale nie obyło się bez pierwszego sprawdzenia - jaka woda? - ciepła, a przede wszystkim bardzo mokra
Po powrocie i obiedzie miłe zaskoczenie dla naszych towarzyszy -
na niebie zostały tylko pojedyńcze chmurki
Więc jakby to powiedział mój siostrzeniec " SIA " nad wodę.
I tak na wygłupach w wodzie i błogim leniuchowaniu minęła nam reszta dnia.
cdn.