No to lecimy na Hvar
Wstaliśmy rano dość wcześnie (jak na wakacyjne warunki bo koło 6
), spakowani już byliśmy poprzedniego dnia, więc tylko ostatnie torby, pożegnanie z właścicielami i w drogę. Do Splitu na prom o 14.30. Jeszcze w samym Splicie zatankowałem do pełna, żeby potem na wyspie już nie kombinować z szukaniem stacji. Swoją drogą, przyjemnie w tym roku, 9,5 KN średnio za litr to jest różnica w stosunku do poprzednich lat
W każdym bądź razie, podjeżdżamy do portu i staję w kolejce. Wcześniej się spytałem lasencji w białym uniformie czy to jest dobra kolejka - tak oczywiście ... Zaniepokoił mnie po chwili napis Ankona ... Hmmm ... wysiadam, idę do jednego gościa, do drugiego i okazuje się, ze nas źle poinformowała
Dobra, jakoś udało mi się wyjechać, trzeba było objechać port jeszcze raz dookoła i w końcu stanęliśmy poprawnie. Dobra, na następny rok już będę pamiętał
Prom miał być o 14.30, to z Córką poszliśmy na szybkie zakupy, uzupełniłem zapas Graseviny
i jakieś bułki słodkie jako "poczekacze"
Prom miał opóźnienie dość spore, bo wypłynął ostatecznie około 15.10 ... masakra
Na promie, chwilę staliśmy na pokładzie, ale potem poszliśmy posiedzieć w samochodzie. I tak każdy w sumie bez maseczki
, więc jakoś tak nie mieliśmy ciśnienia na stanie w tłumie ...
No ale oczywiście zanim wszedłem do samochodu, były zdjęcia.
Riva w Splicie
I troszkę zabudowy widocznej z miejsca gdzie stał prom
Odbijamy od brzegu
I zostawiamy kontynent ...
Tak trzeba żyć
Przechodzimy przez przesmyk między Soltą a Brac
Znana latarnia morska na Brac
Dalej już zszedłem pod pokład do Rodzinki w samochodzie. Dobiliśmy do brzegu Hvaru przed 18.
pozdrawiam, Michał