Kolejny dzień, kolejne przygody, dziś was zabiorę na przepiękną plażę ! - zawołałem rano do rodzinki, sygnalizując im poprzedniego dnia wieczorem, że zobaczą cuda
Dobra, pakujemy się, wszelkie pływadła zabrane, jedziemy. Kierunek Tihana. Zupełnie naturalna dla mnie drogą była ta nie "na około" od strony miasta Pag, tylko z bocznej drogi zjeżdża się na plaże Sv. Duh i dalej prawie blisko morza w kierunku rejonu Dubrava Hanzina.
Jakoś nie zmącił mojego spokoju znak pokazujący w połowie drogi zakaz wjazdu ...
Skończył się asfalt, zaczęła się szutrówka z dość grubym kamieniem na drodze. Jest wąsko, w sumie na jeden samochód, ale mówię żonie, ze wszystko ok i tak ma być
Sam myślę: "50 plaż - mówili ..., wszystkie piękne - mówili ..., wszędzie da się dojechać - mówili ..."
Do tego momentu
W sumie, nie wiem dlaczego tak się zdziwiłem ... Przecież był znak ...
Parzę na żonę, jest lekka piana, ale próbuję ratować sytuację: spokojnie, kochanie, będzie jeszcze pięknie, wiesz, znam relację jednego gościa co był tu na 50 plażach ... /cenzura/
Zawracamy, mamy 2 mijanki po drodze, musimy się raz cofać, raz ktoś się cofa ...
Dobra, teraz serio. Tam się da przejechać ... górą. Z naszego tarasu (jednak świetny punkt obserwacyjny
) widać było wieczorami takie walki jak nasze. Zdecydowana większość "świateł" zawracała i jechała z powrotem, ale kilka jechało tak jak na zdjęciu jest ta droga z zakazem, to jechali w prawo, jakby pod górę, potem wyżej wzdłuż brzegu i z powrotem do tej drogi i dalej już prosto. Także przejazd musi być.
W każdym razie, jedziemy na Pag, i kierujemy się do Tihany. Wcześniej czytałem, że tu lubią być mandaty, więc pilnuję się żeby gdzieś pod zakazem nie stanąć. Znajdujemy miejsce, wysiadamy ze wszystkimi manelami, schodzimy na Tihanę ... a tam tłum
Ale to taki dziki, że stoi covid koło ścieżki i mówi, że mu obojętne czy idziemy, czy nie, bo on już swój limit dziś wyrobił
Nam nie było obojętne
, wychodzimy na drogę i mówię, pojedziemy kawałek dalej. Wiem, że kolejna dobra to Sv. Marija ...
A wcześniej, jak parkowałem, to jedno miejsce wydawało mi się fajne, w cieniu, ale po wyjściu z samochodu coś mnie podkusiło by zerknąć na inne tam stojące auta.
Tyle kosztuje aktualnie złe parkowanie
Nie, nie mój
Jak to zobaczyłem, to się szybko zebraliśmy i zaparkowaliśmy koło takiej budki, przy Sv. Mariji
Na Sv. Mariji było jednak identycznie, pełno ludzi ...
Dobra, żona już zobojętniała, wiem, że będzie detonacja za chwilę, mówię, słuchajcie, idźmy kawałek do przodu, jak będzie jakieś zejście na plażę, to zobaczymy co tam będzie i jak nic, to spadamy ... Dobra.
Od tej budki zejście pojawiło się za jakieś 400m.
I okazała się samotną plażą. Nie wiem jak się nazywa, bo nie mogłem znaleźć nigdzie jej nazwy. Ciężko to nawet nazwać plażą ... Ot mikro kawałek gruntu wśród skał. Ale byliśmy całkowicie sami ...
Tutaj
I oczywiście potem zrobiłem jej zdjęcie z naszego tarasu ... (tutaj tylko już teleobiektyw, więc z takiej odległości, jakość nie jest najlepsza ... )
Ta mikro uvala w środku kadru ...
pozdrawiam, Michał