Pag i Hvar - sierpień 2020 - Michał

Karpatka1 napisał(a):Kolejne fajne miejsce, a agawy super!
Podziwiam ludzi, którym podczas urlopu chce się odkrywać kolejne nowe plaże (bo dzięki temu chociaż na zdjęciach mogę je pooglądać). My, niestety, z gatunku leniwców: plaża pod domem i wystarczy. Inna sprawa, że ja bez materaca się nie ruszam, nieletnie uwielbiają koła, do tego obowiązkowe dodatkowe gabarytowe manele i... robi się pakowanie jak na wczasy

No my tak totalnie w jednym miejscu byśmy nie wysiedzieli. Trochę odpoczynku, trochę zwiedzania, czas jest urozmaicony i poznaje się tyyyyyyyyyyyyyyle fajnych miejsc

pozdrawiam, Michał

majkik75 napisał(a):No my tak totalnie w jednym miejscu byśmy nie wysiedzieli. Trochę odpoczynku, trochę zwiedzania, czas jest urozmaicony i poznaje się tyyyyyyyyyyyyyyle fajnych miejsc

Zwiedzać generalnie uwielbiamy! I sporo się podczas urlopu ruszamy. Tylko tak jakoś ta chęć przemieszczania się nie dotyczy plaż
Tym chętniej Ci towarzyszę

Panowie nie przesadzajcie z tą drogą. Akurat ta szutrowka to taka dość fajna, tyle że mocno pyli. My długim kombi i dość niskim dalusmy radę. Często dużo gorszymi drogami jeździmy.

@Karpatka, my duże gabaryty pompowane stałe w bagażniku trzymamy i nie trzeba ich codziennie pakować

piekara114 napisał(a):Panowie nie przesadzajcie z tą drogą. Akurat ta szutrowka to taka dość fajna, tyle że mocno pyli. My długim kombi i dość niskim dalusmy radę. Często dużo gorszymi drogami jeździmy.

Nie no, oczywiście, że jest to droga do przejechania, jasne. Natomiast fakt też jest taki, że jest wąsko, nie jest to "szutr" powiedzmy dobrej "jakości" i jedzie się tak kilka kilometrów. Dodatkowo, nie mieliśmy jakiś problemów z parkowaniem, a jak już widzę jak jest z miejscem koło plaży, to pewno gdy jest "normalny" sezon i masa ludzi to jest słabo. I tu powstaje pytanie czy warto Ale swoją opinię napiszę jak będę kończył relację z tej plaży.

pozdrawiam, Michał

My byliśmy w lipcu 2017, czyli w normalnym sezonie. Bez problemu zaparkowaliśmy. Ciekawa jestem Twojej opinii końcowej, bo dla mnie ta plaża i dojazd to rewelacja, jedna z fajniejszych na Hvarze, z tych co odwiedziliśmy. I najmilej wspominana przeze mnie.

piekara114 napisał(a):My bismy w lipcu 017

Przez trzy lata to i popularność tej plaży mogła znacznie wzrosnąć i stan drogi mógł się mocno pogorszyć .

Czytam i oglądam i na razie największe hrvatskie wow to Mala Stiniva .

Fotki z zeszłorocznych sezonowych relacji raczej nie wskazywały na znaczny przyrost zatłoczenia.
Bo ten sezon to wiadomo, nie ma co porównywać....

No to idziemy sobie "w kierunku Zavali"





Kolor wody, trzeba przyznać ...


Rzut oka do tyłu


Jeżowców sporo




I jeszcze trochę z plaży


Standardowo poukładałem kamyki




Zebraliśmy się po około 3 godzinach na plaży, zaczęło być coraz więcej ludzi a nam się też już powoli nudziło ...

No i tak. Nie widziałem "wszystkiego" na Hvarze. Czy trochę agaw nad małym klifem na plaży to jest coś co jest wow ? Dyskusyjne.
Dojazd - jasne, da się dojechać, ale dla osób, które mają coś małego i niskiego, może być kłopotliwe, o tym trzeba pamiętać. Do tego szmat słabej drogi, chyba szkoda auta ...
Słowa Żony - tłuc się tyle czasu jak mamy "pod nosem" piękna plażę - to też jest dla mnie argument.

Ja uważam tak, jest warta zobaczenia, ale dla mnie raz i tyle. Raczej tam w przyszłym roku nie pojedziemy. Plaża w porównaniu z Mała Stinivą, gdzie Synek z Córką skakali do wody ze skałek - "nudna".

Ale to moje zdanie. I absolutnie nie żałuję, że zobaczyliśmy. Mam dzięki temu swój obraz sytuacji.

pozdrawiam, Michał

W drodze powrotnej do Prapatny zatrzymujemy się na chwilę w wiosce Pitve. Już w drodze na plażę, zwróciło moją uwagę położenie malowniczość wioski. Poza tym widzieliśmy stragan przy drodze z domaci oliwą i winem, więc zatrzymujemy się.
Najpierw stragan przed samą wioską, tam nabywamy litr oliwy i winko. Nie wiem jeszcze jak smakują, czekają na swoją kolej
Oczywiście na parapecie tarasu naszego apartmana prezentują się prawidłowo


A sama wioska Pitve, wygląda tak. Oczywiście zero człowieka. Ale tu chyba tak jest, bez względu, czy Covid macza w tym palce
Zanurzam się w mikro uliczki wioski ...












Widok, jest super




Wracamy już do apartmana, po południu przecież też gdzieś trzeba jechać

pozdrawiam, Michał

No to po południu ruszamy do Vrobski (wiem, wiem, czyta się Vyrboski )
To znów rzut beretem od nas, więc dojazd to paręnaście minut. Parkujemy centralnie przy nabrzeżu, prawie przy konobie Lem. Są miejsca, nie ma tłoku.
Oczywiście jak zwykle, trzeba kółko zrobić po miasteczku, więc powolutku sobie ruszamy na obchód.

Każdy ma takie zdjęcie ?


Zostawiamy na razie część przy wodzie. Wieje wiatr, nie ma mowy o lusterkach Na wszystko, jak to w życiu przychodzi moment ...

Spacerujemy więc pustym miasteczkiem. Covidzie, już ci dziękowałem, prawda ?


Wypisz, wymaluj, swojski Romet


Mijamy małą cerkwię i przy niej stoi klasyka


I fotka z zajawki


Wychodzimy na sam początek ("koniec" ? ) zatoczki


Zaczyna się robić jeszcze fajniej






To jeszcze nie to Chociaż ....








pozdrawiam, Michał

maslinka napisał(a):

majkik75 napisał(a):Każdy ma takie zdjęcie ?

Ja mam nawet kilka(dziesiąt)

A ja nie mam , miałem mieć w tym roku . . . może w przyszłym się uda . . .

maslinka napisał(a):Bardzo fotogeniczna ta Vrboska

Kłócił się z Tobą nie będę


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):

maslinka napisał(a):Bardzo fotogeniczna ta Vrboska

Kłócił się z Tobą nie będę

Pozdrawiam
Piotr

No ba, Boska jest tylko jedna

pozdrawiam, Michał

Dochodzimy w końcu do części głównej części Vrboski.

Oczywiście najpierw fundujemy sobie po fajnej porcji lodów. Nie pamiętam gdzie były kupowane, ale były dobre


Idziemy wzdłuż nabrzeża


Wylot z zatoki


Nie wiem co to za kościółek ...


I dalej troszkę pustego miasteczka










Crkva - tvrđava sv. Marije od Milosrđa. Dochodzi 8 wieczorem. Słuchamy kurantów i ruszamy dalej


Dzwonnica kościółka Sveti Lovro w zachodzącym słońcu


Robi się odpowiednia godzina. Jest totalna cisza, nie ma wiatru. Idźmy w końcu po to, po co tu przyjechaliśmy


pozdrawiam, Michał

Zaintrygowało mnie po co tu naprawdę przyjechaliście