Day Before - piątek 6.07.2012
Po powrocie z pracy przygotowałem mustanga do wyjazdu. Kilka dni wcześniej wykonałem malutki przegląd (klocki, tarcze, olej, płyny, zarówki), tak aby zminimalizować przynajmniej ryzyko wystąpienia "banalnej" usterki podczas wyjazdu.
Mustang napojony olejem napędowym, wypoczęty przyjął na siebie:
- trzy walizki oraz tzw. torbę podróżną (na nocleg tranzytowy)
- lodowkę turystyczyną ładowaną z gniazda zapalniczki z tyłu
- piłkę do siatkówki, rakietki do grania w wodzie, scrabble, zestaw 90 gier, pchełki
, 1 przewodnik po Cro, książkę (a jakże, "Winnetou")
- zestaw kamizelek odblaskowych, 2 komplety żarówek, dwa trójkąty ostrzegawcze, pompę do pompowania materaców, gaśnicę
, linkę holowniczą, 2 apteczki i moc innych pierdół, którymi nie będę Was zanudzać.
Day One - sobota 7.07.2012
Wyjazd z Gdyni zaplanowany był na sobotę na godzinę 4.00. Połozyłem się spać jak zwykle ok 21 i oczywiście jak zwykle nie mogłem zasnąć
Prawdziwy westman zasypia w 5 sekund, mnie w końcu udało się zapaść w sen ok. 22.30, ale juz o 2 nie mogłem znowu spać. Czułem, że już nic z tego nie będzie, więc jako Wódz
przesunąłem godzinę wyjazdu z 4.00 na 3.00 i tak w dniu 7.07.2012 o godzinie 3.04 rozpoczęły się wakacje
Prawdziwy westman traktuje dojazd w określone miejsce jako część wyprawy i jeśli nikogo nie ściga (albo jego nie ścigają
delektuje się wolnością, krajobrazami.
Tak oto, nie śpiesząc się dojechaliśmy do dużego miasta Bladych Twarzy zwanego Łódź już o godzinie 6.20. Przejazd przez to wielkie miasto zajęła nam tylko 20 minut, co było moim osobistym rekordem i sądzę, że tylko Ci Westmani, którzy podróżują w nocy lub wczesnym rankiem znają to uczucie, gdy zwykle zakorkowaną Łódź, którą zwykle pokonuje się w 50-60 minut przejeżdża się w takim czasie.
7.15 - pierwszy postój - MCD koło Piotrkowa, kawa, rozruch, następnie obowiązkowa wizyta na Jasnej Górze w Częstochowie. Granicę w Chałupkach osiągnęliśmy koło 11, natomiast kolejny postój (tym razem na strawę oraz doznania estetyczne) zrobiliśmy w czeskim Mikulovie (z moich zapisek wynika, że parking opłacałem od 13.20 do 14.50, więc spędziliśmy tam trochę czasu, niestety bez piwka
Mikulov
Mikulov jest wg mnie świetnym miejscem zarówno na obiad (dobra baza gastronomiczna), jak i na nocleg (i z tego co wiem to niezła hotelowo-pensjonatowa), my wracając z Cro byliśmy tam jednak już o 17, więc chcąc zobaczyć inne czeskie miasto pojechaliśmy do Ołomuńca (czego absolutnie nie żałuję!)
Korzystajac z rad jednego z uczestników Forum zjechaliśmy z Autostrady A2 w Austrii zjazdem w ILZ, na malowniczą trasę "66" zwaną "Schlosserstrasse" (sporo zakrętów, nie polecam, jeśli ktoś zażywa Motomarin;)), tam też planowałem nocne ognisko, popas Mustanga oraz zwiedzenie terenu w celu sprawdzenia, czy jest bezpieczny
z "66"
Miała być Austria (ewentualnie granica A/SLO Bad Radkersburg/Gornja Radgona), Trasa
http://goo.gl/maps/RnHwu ,lecz miejscowości te nie wzbudziły naszego zaufania, jako miejsca, w których chcemy coś wieczorem zobaczyć i wypić po piwku, więc po sprawdzeniu, że do Varażdinu jest nieco ponad godzina drogi podjęto decyzję o skierowaniu tam wierzchowca. Trasa
http://goo.gl/maps/pbMM