Ile trwała bora ?
PS. od tamtej pory już się dziewczyny Ciebie słuchają ?
Tak z własnej, wydawało się, że nie ma tragedii więc postanowiliśmy spróbować. W trakcie okazało się, że wieje dość mocno. Kilka razy trzeba było przycupnąć, przeczekać podmuchy by w odpowiedniej chwili przemierzyć dany fragment. Czasem byliśmy osłonięci przed wiatrem a czasem wystawieni jak dłoni. Wchodziło się bardzo ciężko. Szczytowanie było już na czworaka :/ w tych warunkach nawet nie odnaleźliśmy skrzynki z książeczką do wpisu Nie było też szans na dłuższe podziwianie widoków :/ Nie żałuję jednak tej wyprawy, w trakcie schodzenia wiatr zaczął znacząco tracić siłę. Schodziło się więc lajtowo i można było cieszyć oczy krajobrazemCROberto napisał(a):gusia-s napisał(a):W czasie bury wspięłam się na Obzovo, najwyższy szczyt Krku. Było ciekawie
To tak, z własnej woli
Przemyślenia Cię na górę wypchały... czy po prostu było łatwo,bo akurat od dołu w górę wiało ...
Kapitańska Baba napisał(a):No no Niezły szkwał
Dobrze podmuchało
gusia-s napisał(a): Nie żałuję jednak tej wyprawy, w trakcie schodzenia wiatr zaczął znacząco tracić siłę. Schodziło się więc lajtowo i można było cieszyć oczy krajobrazem
CROberto napisał(a):kaeres napisał(a):Ile trwała bora ?
PS. od tamtej pory już się dziewczyny Ciebie słuchają ?
Nie chciałbym najbliższego odcinka spojlerować.
Powiem tak - nastąpiły zmiany...
Hercklekot napisał(a):Łał. Ależ przygoda. Nie dziwota, że jak bora tak chłosta, to krajobraz taki księżycowy. Słona woda naniesiona szkwałem robi swoje. Nigdy nie będę entuzjastą Pagu, ale relację czyta się wybornie.
CROberto napisał(a):Tony, chyba Ci się klawiatura "przejęzyczyła"...
Cztery godziny i " po ptokach "...
Raczej zaproszenie na ustawkę - na kiedyś...
No to, jesteśmy umówieni...
Jakbyco ,będę od następnego razu nosił nieśmiertelnik
...pesel....grupa krwi i nick...
Mówiłem Wam wcześniej jak to bywa, gdy ktoś jest dla mnie zły....
Nie zamierzam się modlić....
......czegokolwiek obiecywać...
Ale pomysł mam - puszczam ich wszystkich przodem...
tony montana napisał(a):CROberto napisał(a):Tony, chyba Ci się klawiatura "przejęzyczyła"...
Cztery godziny i " po ptokach "...
Byłem Ci ja na PAGU, tam nigdy nie trwa to tak krótko
Powrót do Nasze relacje z podróży