No i wrócililiśmy. Przygotowuję właśnie zdjęcia do fotorelacji z Chorwacji a ściślej mówiąc naszej wyprawy na PAG w tym roku w dniach 15-25 sierpnia. Niestety obiektywnie rzecz ujmując - a obiektywizm zawsze przyświeca mi w relacjach wakacyjnych (nie należę do ludzi, którzy mieli kiepski pobyt, a rozpływają się w ochach i achach jakie to super mieli wakacje) - Chorwacja w tym roku zaskoczyła nas taką ilością minusów, że podjeliśmy jednogłośnie decyzję że urlop w roku 2016 spędzamy na pewno nie w Chorwacji !!! Podzieliłem plusy ujemne ( ) na kilka kategorii, które zgrupowałem następująco.
1. Korki. Były są i będą. Są nieodłącznym elementem chorwackiego krajobrazu. To wiemy. Ale w tym roku trzasnęła nas przyjemność polegająca na tym, że pomimo Schengen na granicy słoweńsko-chorwackiej sprawdzali dokumenty (ponoć to w związku z falą imigrantów) i.... korek do Ptuja ! Godzina w plecy. Dodatkowo zaczynaliśmy pobyt od soboty - więc nie muszę mówić jaki był ruch. Autostrada po prostu co kawałek samoistnie stawała... żeby za chwilę znów ruszyć. Wypadki, zaśnięcia, najechania, w każdym z tych przypadków, kolejne 30, 40 minut stania.... i tak do Starej Novalji gdzie spaliśmy. Ruch drogowy na samym PAGu to kompletna beznadzieja - średnia prędkość podróżna 30 km/h. Wyjazd do Zadaru: 78 km jechaliśmy 2,5 godziny... bez komentarza.
2. Kwatery. Prawie zawsze nie zgadzają się z opisem. To wiemy. Ale ogólnie poziom bylejakości i pewnego rodzaju "przewróciło się niech leży" zaczyna być w Chorwacji dobijający. Wszystkie kwatery mają kiepsko działające klimy, poblokowane żeby nie rozwijały pełnej mocy, beznadziejne i ciasne łazienki, jedyne co może być ozdobą, to znalezienie hotelu w pierwszej linii brzegowej. Nasz apartmą taki był. Niestety większość jest oddalona co jest w przypadku góskiego krajobrazu czasem bezsensowne, kiedy trzeba z gratami iść kilometr po schodach i serpentynach... Próbowałem znaleźć w naszej miejscowości jakiś jeden porządny apartament który z wyglądu wyglądał na luksusowy. Nie znalazłem. Wszędzie taka sama "jugosłowiańska" beznadzieja, rdzewiejące konstrukcje, rdzewiejące klimy, pourywane płoty.... Parę apartamentów stało pustych z powybijanymi szybami, jakby właściciel co miał zarobić to zarobił, zawinął się i zostawił straszydło. Ogólnie: kiepsko.
3. Pogoda. Ta w Chorwacji jest niemal pewna. Tak myślałem. Do tego pobytu 15 sierpnia w dzień przyjazdu było 33 st C i piękna pogoda. Od razu pobiegliśmy na plażę, wykąpać się w ślisznej lazurowej wodzie i ....to by było na tyle jeśli chodzi o pogodę. Wieczorem powiało jakieś Yugo i zerwała się burza. Potem pogoda była w kratkę. Dzień deszczu, dzień słońca znów deszcz i potem parę pochmurnych dni. Temperatury rzadko przekraczały 26 st C a w nocy było nawet 17 ! Gdzie te ciepłe wieczory, które pamiętam z Istrii ??!! Potem prognoza się zrobiła i kiedy pojechaliśmy 25tego na 4 dni do Słowenii, wróciły temperatury i 33 st C było już od 26tego aż do końca pobytu. Mozna powiedzieć ideał - nie było upałów. Poniekąd tak. Ale niestety wchodzenie do Adriatyku w pochmurne dni powodowało że człowiekowi było po wyjściu z wody po prostu zimno i okrywał się kocykiem, albo ręcznikiem. Baaaardzo słabo i strasznie nas to deprymowało. Urlop planujemy z półrocznym wyprzedzeniem (terminy projektów) i po prostu chcemy większej pewności pogody. Chorwacja nas tu rozczarowała prawie zupełnie.
4. Ceny. Na wakacje nie jedzie się oszczedzać. To jasne. Ale odnoszę wrażenie że ceny w Chorwacji (może tak jest tylko na PAGu - nie porównywałem do np. Pjeljesaca czy Makarskiej) bracia Chorwaci wyciągają z d...y jak to się wulgarnie mawia. Platera rybna 400 kun, porcja smażonych ligniji od 55 do 90 kun średnio 75, zupa z torebki 25 kun za małą porcyjkę. Ośmiornica 80 kun, małże 120 kun, a zwykłe cevapci czy pljeskawica to wydatek 55 do 75 kun. Jakość - conajmniej słaba, porcje przeciętne, czasami po prostu malutkie. Osławiona paska jagnięcina 240 kun/kg, odojak 150 kun/kg. Przeciętne wyjście naszej rodziny 2+1 (córka ma 4 lata i kotlecik z ryżem jej wystarcza - my z żoną też nie jemy na potegę, staramy się raczej "dbać o linię" że tak to nazwę) kończyło się wynikiem ok. 300-330 kun. Tj pod 200 zł. Drogo. Taniej jem w Niemczech gdzie bywam dość często i ceny w restauracjach są niższe. Tak mi się wydaje, że bracia Chorwaci bardziej to liczą przelicznikiem 1 E = 7,5 kuny czyli "dostosowali" ceny do portfeli austryjaków niemców, czy wszechobecnych w knajpach Włochów. Włoch jak płaci za II danie u siebie 22 E a w Chorwacji 10-15 E to dla niego jest o.k. - dla nas jest zwyczajnie drogo. Co gorsza - kiedy się wpada na pomysł zrobienia czegoś samemu - okazuje się że warzywa nawet na bazarze kosztują 10 kun/kg za wszystko (jakaś ryczałtowość się zrobiła) ryby i morskie płody to 100 kun/kg minimum, a słoiczek majonezu w Novaljskim Konzumie kosztował uwaga 29 kun ! Do tego cholerne braki w zaopatrzeniu, w sklepach rozgardiasz - obsługa nie panuje nad ruchem. I wszechobecna drożyzna - nie tak zapamiętałem Chorwację z ostatniego pobytu na Istrii... Obsługa w restauracjach to dramat: kelnerki które mają na twarzy wypisane: "jezuuuuu....kolejniiiii, co może jeszcze mam z kartą do nich iiiissśśśćććć, no nieeeeee......", gburowaci kelnerzy, całość patrzy skasować rachunek i najlepiej żeby nie zawracać im gitary. Do tego kwaśna nie pijalna stołowa Grasevina... Słabo.
Tyle narzekań - w wolnej chwili przejdę do fotorelacji . Woda jak zwykle ładna, a krajobrazy urzekały, ale całość smaku słodko-gorzkiego PAGu jest bardziej gorzka niż słodka. Co znamienne: po przejechaniu do Słowenii poczuliśmy się znacznie lepiej. Knajpy czyste, obsługa miła, ceny 20-30 % niższe, choć w Euro, ludzie bardzo życzliwi i uczynni. Inny świat. A zatem jeśli jeszcze Was nie zraziłem - zapraszam do mojej fotorelacji. Kto chętny ?