Tzn. nie znałem okolicy, bo pierwszy raz byłem w Chorwacji, więc myślałem, że jak coś to podjadę samochodem w miejsce, gdzie będzie dobrze widać wschód, ale... no urlop był
Dzień 3 i 4 - Pag i Mandre.
Następne dwa dni urlopu polegały na leżeniu na plaży i łapaniu słońca. Jeśli chodzi o mnie to w dniu 3 kiedy leżeliśmy na Pagu łapałem słońce natomiast dzień później leżałem już pod parasolem to nie dla mnie.
Najpierw przetestowaliśmy plaże Pagowską, oddaloną jakieś 150m od naszego apartamentu. Plaża obłożona drobnymi kamyczkami, moim zdaniem dużo lepsza niż piaszczysta, bo nic się nie klei do ciała. Dalej był murek a za murkiem ponad 1m czyściutkiej wody. Pag akurat ma to do siebie, że jest otoczony z dwóch stron wzniesieniami, więc słońce późno tu wschodzi i szybko zachodzi.
Drugi dzień wykorzystaliśmy na poszukiwanie "dzikiej" plaży. Uzbrojeni w informacje z forum cro.pl udaliśmy się w stronę miejscowości Mandre. Bez problemu znaleźliśmy miejscówkę opisaną przez jednego z użytkowników i przez pierwsze 10 minut było super, tylko my i nikt więcej na plaży. Ale zaraz po przyjściu przypłynęły dwie łodzie, zacumowały niedaleko nas na wodzie i wyszło z nich 10 osób w celu spędzenia wolnego czasu w tym samym miejscu, co my...
Już w dniu trzecim, popołudniu, szukaliśmy jakiejś dzikiej plaży, ale nie znaleźliśmy niczego ciekawego, same klify i strome zejścia w dół - nie dla nas. Za to zwiedziliśmy kolejny kawałek wyspy.
Natomiast przed południem, tak jak pisałem, leżeliśmy na plaży w Pagu. Mnie się trochę nudziło, więc porobiłem trochę zdjęć. Tu widok na drugą plażę w mieście Pag, po lewej stronie od miejsca, w którym siedziałem.
I widok na prawo od miejsca w którym leżałem, wgłąb wyspy.
Ujęcie przezroczystej chorwackiej wody, tu miała głębokość ok. 1m, ale dalej też było wszystko widać.
I jeszcze raz ujęcie "na lewo od miejsca, w którym siedziałem"
Wieczorem oczywiście restauracja i browarek.
Na drugi dzień już leżałem pod parasolem, na szczęście wziąłem aparat bo nie miałbym co robić.
Jakieś roślinki rosnące metr od mojego ręcznika.
I szerszy widok na plażę koło Mandre, polecaną przez jednego z użytkowników forum cro.pl.
Pionowo.
Po plażowaniu wieczorem oczywiście wyjście na miasto.
Zwiedzanie kolejnych uliczek Pagu.
Czasem warto było się popatrzeć w górę.
Asi podobała się roślinność w mieście, więc było tylko "zrób mi zdjęcie, zrób!".
A to wszystko, co można było zobaczyć w naszym miasteczku jeśli chodzi o zachód słońca. Niestety słońce zachodziło za wzniesieniem, które otaczało Pag. Aby zobaczyć prawdziwy zachód, trzeba było jechać na zachodnią stronę wyspy.
Jutro zdjęcia z miasta Šibenik.