[quote="darajawahusz"]. A drugi krzew to mimoza
Tak wygląda mimoza, serio??? Myślałam, że jest bardziej nadęta i smutna Genialne odkrycie, dziękuję!
Proszę,błagam wyślij mi adres do tej willi abym mógł w niej spędzić dwa tygodnie września , bardzo prosi emeryt z żoną.Wito010@wp.plmahadarbi napisał(a):Po dwóch dniach w drodze, stajemy wreszcie na Pag! To nie tak miało być, nie tak... Wszystko jest nie tak! Ja mam gorączkę, córeczka kaszle, odchodzę od zmysłów. Znowu zachciało mi się wakacji w samochodzie! Już szósty raz (bo tyle razy byliśmy w Cro) obiecuję sobie, że TO OSTATNI RAZ! Że nigdy więcej autem! I co? Pakujemy się jak rumuńska rodzina i w drogę. Jak w tej reklamie Ikei, załadowani po niebo, nie mieścimy się pod żadnym mostem ;/ A przecież mieliśmy już leżeć w zatoce Navaro na Peloponez! Nie wyszło, tak. To potem przez kolejny miesiąc punkt po punkcie przerabiałam trasę w Toskanii! Też nie wyszło.... Trudno, niech już będzie ta Chorwacja
Podróż samochodem z trzylatką to nie to samo co extremum we dwoje. Gdzie udowadniamy sobie i ludziom (chyba), że damy radę. Ścigamy się z czasem i kilometrami, zupełnie nie wiem po co... Tymczasem okazuje się, że można robić sobie przerwy w podróży! Że nie trzeba się spieszyć, że można odpocząć! Tak, dziecko zmienia punkt ciężkości, odniesienia do rzeczywistości. Boże, jak dobrze że Cię mam, kochanie...
Zjeżdżamy więc z promu i jedziemy do Mandre. Klimatyzacja zabiła nas obie. Nadia kaszle, ja mam coraz większą gorączkę. Marzę o tym, żeby ktoś nas rozpakował, żeby wreszcie zakończył się ten film drogi.
Jesteśmy! Upał niemiłosierny. Marzę tylko o kąpieli w chłodnym morzu. Gdzie jest ten cholerny apartament? Błądzimy, dwie pytane osoby nie mają pojęcia, gdzie jest willa Iris. Chryste, zaraz zwariuję! Wchodzę do jedynej tu agencji turystycznej. Pani wie, na szczęście. Krążyliśmy wokół, jak się okazuje. Wjeżdżamy w podwórko, piękna duża willa, dokładnie tak, jak w linku na stronie...
Jest i Ksenija! Wita nas ciepło, podbiega, choć jest w zaawansowanej ciąży, i już uprzedza moje pytanie: 'Yes, I get the money' Ulżyło mi, bo zaliczka jakoś dziwnie długo nie mogła dotrzeć do jej banku w Zagrzebiu. Przemiła młoda dziewczyna (ze świetnym angielskim), urodzi chłopca we wrześniu. ..
Nawiązuję do naszego ostatniego, przed wyjazdem, maila, w którym pytałam ją o lekarza... Just in case. Wypowiedziałam pytanie w złą godzinę. Okazał się konieczny. Ksenija obiecała dać namiar. Obie jednak dochodzimy do wniosku, że to jutro. Że poczekam, że poobserwuję małą, siebie, że może jak odpoczniemy zdarzy się cud...
Tymczasem musimy wejść na drugie piętro. Tyle schodów... Tak wysoko, nie dam rady...
Otwieramy drzwi - przestronny, wielki, zadbany apartament! 80m2 z 28m2 tarasu! Natychmiast biegnę do przeszkolonych drzwi, otwieram je i...
... mija ból głowy, czuję wiatr od morza, chyba jestem już zdrowa!
Powrót do Nasze relacje z podróży