Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pag 2010

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 09.08.2010 19:14

To z grubsza jesteśmy zgodni, tylko klawiatura przestawia znaczenie :wink:
Dla mnie widok z tarasu to podstawa, dlatego tak to podkreślam :lol: Kocham jeść śniadanie patrząc przy okazji na bezkresną toń morza lub oceanu. Kocham pić wino przy zachodzie słońca na bezkresnym tarasie :D
kaja45
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 276
Dołączył(a): 06.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaja45 » 09.08.2010 19:34

mahadarbi piękne miejsce. :D
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 09.08.2010 19:46

:) o tak, kaja! Cieszyłam się z niego niemalże tak, jak 9 lat temu, kiedy odkryliśmy Divną na Peljesacu... 8) Wtedy byliśmy tylko my i jakaś 'lokalna' parka, teraz tam jest kombinat :twisted:
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 09.08.2010 21:05

... dzień jednak krył w sobie pewien haczyk...
Po czterech (tym razem!) godzinach plażowania w absolutnym spokoju, nie zmąconym nawet przelatującym na niebie ptakiem, i o dziwo, nie zmąconym najmniejszym podmuchem wiatru (choć w nocy był bora bora i dzień wcale się pięknie nie zapowiadał), zaczęliśmy się zbierać. Plażującym za skałką Słowakom pomachaliśmy z góry i ruszyliśmy pod jeszcze większą górę.
W samochodzie Nadia natychmiast zasnęła. Kochane dziecko :-)
Wymyśliłam naprędce, że jedziemy do Lun. A co! Dziecko śpi, więc nie ma sensu za chwilę budzić ją w Mandre. I pomysł był świetny, owszem, gdyby nie to, że... nie wzięłam ze sobą aparatu! Matko święta, jak ja się wkurzyłam! Wczoraj zrzucałam zdjęcia do laptopa, a potem zaczęłam ładować baterię. I tak się ładowała pięknie do teraz. Aparat miałam, a jakże, szkoda tylko, że pusty... Fak!
Nie będę więc tworzyć literatury, kiedy nie mogę tego zobrazować, wybaczcie... Powiem Wam tylko, że wiocha urocza. Droga do niej prowadząca, jeszcze wspanialsza! Nic tam nie ma, nic się nie dzieje, za to jest przestrzeń! O raty, dużo przestrzeni, jest powietrze, jest prawdziwy wiatr od otwartego od morza, jest jak... nad Bałtykiem ;-) Nie przesadzam. Bardzo mi go jakoś przypominało. Być może dlatego, że morze tam właśnie ma inny kolor, że są te ławki samotnie stojące nad skałkami (w tym momencie miałam w pamięci zdjęcie Helen :-), samotna, biała, metalowa ławeczka w dawnym stylu... I tak szłam i rząd tych ławek jeszcze się ciągnął dalej i dalej...
Nie pokażę Wam tego, niestety. Takie mam wspomnienia z Lun. Brudno strasznie w marinie przy brzegu, gęsta zielona zawiesina. A, no i pyszne lody w budce. I już, cały Lun :-)
Wróciliśmy do Mandre. Nie spodziewałam się, że Lun jest tak daleko... Jednak odległości na wyspach, mimo iż małych, całkiem inaczej są odczuwalne. Kręte drogi potęgują wrażenie masy kilometrów, a to tylko ułuda przecież... Lubię to.
Wróciliśmy i stały rytuał. Odpadł punkt z mierzeniem gorączki, więc jest trochę szybciej ;-)
Rozkoszujemy się wspaniałym zachodem słońca, choć dziś owianym chmurą.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Z postanowieniem, że do końca pobytu już żadna inna, dziś atak na Porat :-)
W ogrodzie dokazuje Dita i siostrzeńcy Ksenij. Dita jest już po kąpaniu o zachodzie słońca, to też jej zwyczaj. Kiedy rano wstaje biegnie wprost do wody i szaleje tak, że od razu się budzimy ;-) Wieczorem też się chłodzi. Jest urocza. Tak, jak cały ogród Ksenij.
Obrazek
Wyjście z dziedzińca willi wygląda właśnie tak:
Obrazek
Więc kierujemy się do Antka i do Mario nieustannie podziwiając botaniczność Mandre
Obrazek
te odlotowe kolby graniaste..., jak to było, Helen?
Obrazek
Kiedy zostajemy powitani za wszystkimi honorami, jak na stałych bywalców przystało ;-), Mario ofiarowuje Nadii mini maskotkę - latającego, zielonego kucyka. - Hvala - ta mu na to a Mario spływa rumieńcem ;-)
Nie mogłam więc zrobić nic innego, jak oblać tę scenę wielką karafką wina i zamówić krewety tygrysie, mniam!
Coś, co tygrysy lubią najbardziej... Palce lizać!
Obrazek

A ponieważ się teraz skatowałam na własne życzenie, idę powiedzieć małżowi, że jutro robimy krewetki! Podlane oficie winem ;-)
Dobranoc, smacznego :-)
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 10.08.2010 08:03

To groniaste to Trytomia :)

Miło mi, że masz w pamięci moje zdjęcia z zeszłego roku. Miasteczko na końcu drogi to już nie Lun, to Tovarnele, to tam te ławeczki. Żałuję trochę, że w tym roku na chwilę tam nie pojechaliśmy. no ale nie da się być wszędzie. Czytam wiernie.
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 10.08.2010 13:31

[quote="helen"]To groniaste to Trytomia :)

Trytomia, mamo, jak to zapamiętać?! :-D

Miło mi, że masz w pamięci moje zdjęcia z zeszłego roku. Miasteczko na końcu drogi to już nie Lun, to Tovarnele, to tam te ławeczki.

Oczywiście, że Tovarnele! Pamięć jest tak zawodna, że ratują potem tylko zdjęcia. A tych, oczywiście tam nie mogłam zrobić! Boże, jaka ja jestem na siebie wściekła! Do dziś nawet ;-)


W pamięci miałam nie tylko Twoją ławeczkę :) Owce, kozy też miałam w pamięci, tym bardziej, że podczas naszego pobytu spotkaliśmy tylko jedną owcę!!! No i żółwie oczywiście. I do dziś nie mam pojęcia, gdzie na nie mogliście trafić... I to pod naszym nosem pewnie :wink:

Pozdrawiam Cię serdecznie, Helen!
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 10.08.2010 14:39

Żółwie mieszkają, hmmmm ... jak to wytłumaczyć, idąc w lewo od Twojego apartamentu w pewnym momencie jest taka działka nie zagospodarowana, do niej stara brama, koło tej bramy mieszkają żółwie. U nas w relacji w tym roku będzie dużo owiec :wink: .
Również pozdrawiam, córcię także :)
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 10.08.2010 14:45

Już wiem! Po drodze, po prawej jest jeszcze coś w rodzaju plażowiska z leżakami na żwirku (to dosłownie 10 metrów za naszą zatoczką). a dalej, dalej, droga nagle się urywa. Poszliśmy w tamtą stroną w poszukiwaniu Girency a to było dokładnie w drugą :-D To tam? W życiu bym nie przypuszczała. Komponujesz (dla zmyłki) te foty z żółwiami tak, że wydaje się, jakby były w kamieniach tuż przy bilardzie ;-)
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 10.08.2010 14:58

Przed tą bramą są wysypane kamyczki, dlatego to tak wygląda, żółwie siedzą w krzaczkach, czasem któryś się zapędzi na ta ścieżkę, ale szybko znika po drugiej stronie, nam się udało zrobić mu zdjęcie zanim zniknął, jak chcieliśmy go do zdjęcia przytrzymać fuknął, więc daliśmy mu spokój.

Obrazek

To było tu:

Obrazek

Brama jest w miejscu z którego robiłam zdjęcie

Stąd jest blisko do kompleksu apartamentów-domków "Mandrice"
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 10.08.2010 17:58

Czyli dokładnie za nami w lewo. Jak mija się Iris zaraz. po lewej stronie stała budka, ta oszklona, z pieczywem i ciastkami, no nie może być inaczej, tylko tam. Iris ma neon, jest widoczny zresztą. Każdy się o niego potyka ;-)

Strasznie żałuję, że nie dopytałam Cię o nie, Nadia by miała radochę. My pewnie też :lol:
Śliczne są, i jakie duże!
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 10.08.2010 21:43

Środa, dzień piąty (7 lipca 2010)

Dzień piąty, szósty i siódmy mogą mi się mylić, nie pamiętam już dokładnie gdzie, co, jak, ale to przecież nieistotne. Nie pamiętam, czy dane zdjęcie było z tego dnia, czy ten zachód słońca był z wtorku...? To nie ważne. Nie jesteśmy Kolumbami, by prowadzić dziennik podróży na morzu z zapiskami dokładnego położenia, dnia i godzin :lol: Choć trochę jesteśmy odkrywcami :wink:
My odkryliśmy naszą zatoczkę, samotną, spokojną, miniaturową. Odkryliśmy naszą konobę, a w niej nasze przysmaki. Odkryliśmy nasz obłędny taras, a na nim nasze rytualne śniadania i kilka kolacji w blasku świec (przywiezionych z Zante, sorry Cro ;-)))
Odkryliśmy Pag, który dołączamy do naszych wspomnień o Chorwacji, do miejsc, które będą nam się dobrze kojarzyć, mimo choroby i złych wiadomości. Jak silna musi być chęć zachowania w pamięci tylko tego, co dobre i miłe, by przysłonić lęk, zmęczenie, niemoc. Takie cuda mogą czynić jedynie wakacje. Ich siły nie przebije nic :-)

I mimo iż powinnam wrócić stamtąd sfrustrowana, psychicznie zrujnowana, zła i obrażona na cały świat, że "inni to mają lepiej, nie mieli takich przejść, udały im się wakacje", że nie powinnam w żadnym wypadku odwiedzać tego typu for, gdzie tylko same przechwałki i 'jazda po oczach' obłędnymi zdjęciami, to stało się inaczej. Zapomniałam o złym, zachowałam piękne. Wykasowałam z twardego dysku złe wspomnienia i emocje, zresetowałam mózg i jeszcze przyszłam się pochwalić ;-)
Chorwacja ma w sobie coś i tyle. Wyspy tym bardziej. My wolimy wyspy. Wszędzie. Wyspy mają zupełnie inny klimat, ludzie są znacznie bardziej gościnni, czas płynie wolniej, choć wszędzie na nich jest ciut drożej ;-) Ale to mamy w każdym przewodniku, nic nowego nie odkryłam tym razem ;-)
Przejedźmy się jeszcze trochę, zanim w sobotę wyjedziemy do domu. Przejdźmy się po Mandre, zanim za chwilę już będę żałować, że to już koniec.
Obrazek
Na Sv.Duhu balowali z wielką pompą jacyś milionerzy na swoim 'jachciku'. Mówiono, że to Chodorkowski ;-)
Obrazek
kamienny krąg, a w nim tablica-obelisk określająca szerokość i długość geograficzną Pag-u (w połowie drogi między Sv. Duhem a Bosaną)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
I znowu Mandre (cholera, tu jest naprawdę uroczo!)
Obrazek
Obrazek
Zmierzcha się. Ludzie ciągną w kierunku 'centrum'. Pachną perfumami, świeżą kąpielą, balsamami po opalaniu. Spieczone ciała i szeroki uśmiech. Spieszą się, jakby zapomnieli, że za chwilę będą tęsknić za tą jedyną drogą w Mandre. Po kolacji wracają bardzo powoli. Już się nie spieszą. Siadają na kamiennych płytach, moczą nogi, śpiewają. Może się zorientowali, że jednak będą tęsknić...?
Dziś kolacja na tarasie. To grzech śmiertelny zostawiać takie widoki i iść do jakiejś knajpy, a fe! ;-)
Śpijcie dobrze, do jutra. Bo jutro Pag i Klapa Sol :-)
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 11.08.2010 10:59

W Šimuni byliśmy raz (na pizzy prosto z plaży), chociaż kilka razy jechaliśmy drogą wzdłuż urokliwego porciku do Mandre. Właśnie wtedy poszliśmy sobie na spacer wzdłuż pięknych willi na plażę campingu Šimuni.
Ze skrzyżowania w lewo, przez las, pod szlabanem ;-)
Średnio, na pewno nie na plażowanie z małym dzieckiem. Wystające z wody głazy skutecznie psułyby zabawę. Choć wygląda to ciekawe.
Obrazek
Podczas objazdu plaż nie omieszkaliśmy zajrzeć na Čistą. Może ona i cista, ale bardzo średnia ;-)
Obrazek
Oczywiście zsondowaliśmy Zrće i Caska, ale dzikie tłumy skutecznie nam takie miejsca obrzydzają. Nawet zdjęć nie robiłam :twisted:
Zrće (leżąca nieopodal Novalji), nazywana 'chorwacką Ibizą' z Ibizą ma tyle wspólnego co koza z koniem :lol: , no ale dzieciarnia może to lubi... Didżej w narzeczu zbliżonym do angielskiego wydziera się na całą plażę udając, że jest cool chillout, a to tylko... Rihanna :-D Plaża pełna podchmielonych dzieciaków. Nie mój klimat.
Caska to wioska i plaża położona na wschód od Navalji. Jakby bez klimatu, jakby urwana w połowie drogi. Nie mój klimat także.
Kobieta
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 368
Dołączył(a): 03.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kobieta » 11.08.2010 12:20

Cista to moja ulubiona plaża była do momentu jak zrobili tam właśnie bar i postawili parasole płatne.... komercha niestety :(
Ale im dalej od baru tym lepiej :)

Czekam na Klapę Sol :D:D
lubczyk38
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 113
Dołączył(a): 17.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) lubczyk38 » 11.08.2010 12:49

świetnie się czyta Twoją relację, szczególnie jak się siedzi teraz w biurze już po wakacjach. Rozpoznaję wiele miejsc , które w tym roku zwiediliśmy. Nie lubię wracac w te same miejsca, ale i kwaterka i sam Pag chyba jakoś tak zapadł nam w sercach i chcemy tam jeszcze kiedys wrócić.
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 11.08.2010 22:16

:)
To prawda, są takie miejsca, w które chce się wracać, i o których jakoś cieplej niż o innych się myśli. Dla mnie takim miejscem jest Peljesac, kwintesencja Chorwacji, moim zdaniem, choć na razie nie powróciłam tam po raz drugi.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Pag 2010 - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone