Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pag 2008

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
aniulcix
Turysta
Posty: 11
Dołączył(a): 26.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) aniulcix » 27.04.2009 14:01

z kąpieli błotnych nie korzystaliśmy. Chcieliśmy popłynąc katamaranem na fishpicking, ale zorientowaliśmy się za późno i już nie mieliśmy czasu. :(
aniulcix
Turysta
Posty: 11
Dołączył(a): 26.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) aniulcix » 29.04.2009 17:58

Dzień 3. 04.08.2008

Wstaliśy około 10. Niektórzy wcześniej i to oni przygotowali śniadnie. Zjadliśmy je na tarasie z pięknym widokiem na morze. Pogawędziliśmy i ustaliliśmy, że dziś poszukamy ustronnej plaży. Pozmywaliśmy i zaczeliśmy pakowanie na plażę. W sumie wyjechaliśmy o 11. Zabraliśmy 2 samochody z 3. Kierujemy się na północ. Asfaltówką przemknęliśmy przez miasto. Droga asfaltowa zmienia się w szutrową i strasznie się kurzy za nami. Mijamy kilka już zatłoczonych plaży. Zatrzymujemy się przy skale, gdyż widzimy małą ustronną plażę. Niestety dojście do niej było bardzo trudne a co dopiero z sprzętem plażowym! Tak więc jedziemy dalej. Zdegustowani szukaniem, postanawiamy, że na najbliższej plaży rozkładamy się i już! Oczekiwane miejsce wypoczynku ukazało nam się tuż za pagórkiem. Zjeżdżamy na plażę o nazwie Sveti Duh. Za wjazd płacimy 10 Kn od samochodu. Parkujemy i idziemy nad morze. Rozstawiamy parasole, kalimaty i wszystkie sprzęty. Szybko wskakujemy do wody.
Oddajemy się błogiemu lenistwu!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na plaży część się opalała, lecz większość pływała w morzu. Radocha była ogromna. Szczerze mówiąc nie robiliśmy nic innego, chociaż gralismy też w piłkę wodną. Zrobiliśmy sobie przerwę na II śniadanie, czyli kanapeczki zimna woda i soki. Na plaży było stosunkowo mało ludzi. Grunt pod nogami utrzymywał się dość długo, więc można było wyławiac muszle. Około godziny 16 zaczęliśmy się zbierać. Z powrotem postanowiliśmy jechać asfaltówką przez Simuni, lecz trzeba było wjechać pod stromą górę. Musieliśmy trombić, żeby nie było wypadku, ponieważ ulica była tak wąską, że mieścił się tylko jeden samochód. A po bokach mur z kamieni. Wróciliśmy do apartamentu o 17. Wzięliśmy szybki prysznic i poszlismy na miasto. Jak w poprzednim dniu przeszliśmy się uliczkami starego miasta.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zajrzeliśmy tez do kościoła. Byliśmy dzień wcześniej na mszy o 18.00, ale nie wzięliśmy wtedy aparatu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem udaliśmy się na obiadokolację do Pizzerii Piero. Mieści się ona na ulicy Radićeva. Przyszliśmy jako pierwsi(otwierają ją o 17.30). Przez chwilę zastanawialiśmy się czy, jedzenie jest dobre bo nie było żywego ducha, ale po chwili przyszło więcej ludzi. Zamówiliśmy pizze i do tego napoje. Pizza kosztowała mniej więcej 30 Kn. Kiedy wychodziliśmy nie było juz wolnych miejsc. Osobiście, serdecznie polecam tą restauracje. Obsługa bardzo miła, jedzenie wyśmienite, a i ceny niewysokie.

Wiem, że nie wygląda najapetyczniej, ale w smaku była doskonała!

Obrazek

Obrazek

Po obiedzie czas na deser, więc poszliśmy do naszej ulubionej lodziarni.

Obrazek

A w uliczkach robiło się coraz ciaśniej.

Obrazek

A teraz trochę krzewów z przymorskiego deptaku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po krótkim spacerku deptakiem usiadliśmy na ławeczce przy moście. Tam zobaczyliśmy grupę chłopaków, którzy skakali do wody wykonując różne ewolucje w powietrzu, ponieważ nie mieliśmy nic innego do roboty złapaliśmy za aparat i porobiliśmy zdjęcia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy wracaliśmy do partamentu wstąpiliśmy do supermarketu Lorenco, aby zorientowac sie jakie są ceny. Obeszliśmy sklep, kupiliśmy piwo. Alkohole w Chorwacji sa drogie, a piwo też nie takie dobre. Na przyszłość lepiej brać z Polski więcej zgrzewek. Posiedzieliśmy jeszcze na tarasie rozmawiając, grając w karty. Potem wszyscy się wykąpali i poszliśmy spać.


Przepraszam, że nie napisałam wczoraj, ale nie miałam czasu. Mam nadzieje, że relacja się podoba. Dzień 4 postaram się umieścić jutro. Na razie do wszystko. Zapraszam do czytania! :D
Adam.B
Cromaniak
Posty: 4491
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam.B » 29.04.2009 18:47

Czytam :) z otwartą buzią ;) superrr;) naprawdę ;) , w tym roku w tym samym terminie jadę do Mimic ;)) , widzę że pogoda sprzyjała ;))
Leszek W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 552
Dołączył(a): 14.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek W » 29.04.2009 20:31

Bardzo sympatyczna relacja, przyłączam się do czytania.
gslawek
Odkrywca
Posty: 74
Dołączył(a): 02.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) gslawek » 30.04.2009 11:37

Pozdrawiam. Byłem na wyspie PAG, w miejscowości PAG, przez to samo biuro w 2007 roku. Jak miło zobaczyć stare konty. Czekam na ciąg dalszy relacji i zdjęcia.
aniulcix
Turysta
Posty: 11
Dołączył(a): 26.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) aniulcix » 30.04.2009 11:49

Dzień 4. 05.08.2008

Wstaliśmy o 9, część grupy przyszykowała śniadanko. Udajemy się na taras aby zjeść co nieco. Jak w poprzednie dni wita nas słońce, które już jest dość wysoko. Jeszcze przez chwilę rozmawiamy o planie na dzień. W przewodniku wyczytaliśmy, że najładniejszą plażą na wyspie Pag jest plaża žrce. Stwierdziliśmy, że dziś to tam pojedziemy. Postanowiliśmy się szybko zebrać i wyruszyć nad morze. Jechaliśmy drogą przez simuni. Z lewej rozpościerał się piękny widok na morze i wysepki, a z prawej widać było góry. Gdy przejechaliśmy przez przełęcz widok zmienił się. Po lewej góry, a po prawej morze. Mijamy kilka miasteczek i docieramy do celu. zjeżdżamy z drogi na parking. Płaciliśmy ok. 4 Kn za godzinę (za jeden samochód). Wyszliśmy z samochodów i udaliśmy isę nad samiusieńkie morze. Na plaży było już trochę ludzi. Rozkładamy się w miarę blisko morza. Szybko rozstawiamy parasole i rzeczy plażowe, i wskakujemy do wody. Morze miało cudowny kolor, niestety grunt pod nogami zapadał się bardzo szybko.

Obrazek

Graliśmy więc w piłkę, pływaliśmy lub po prostu samażyliśmy się na słoneczku. Po godzinie pluskania zakładamy maski i idzeimy na połów muszelek. Przy okazji widzimy sporo ryb. Muszli za dużo nie było, jedynie jakieś ciekawe, unikatowe kamyki. Tak więc nasze nurkowanie opierało się głównie na oglądaniu ryb. Na plaży robi się coraz większy tłum. Koło nas powyrastały nowe "osady" plażowiczów. W wodzie nie za dużo miejsca, ale można wypłynąć dalej i robi się spokojniej. W przerwie od pływania poszliśmy na lody. Chociaż o wiele droższe od tych, które można nabyć w sklepie to jednak daliśmy się skusić. Natomiast chłopcy udali się zobaczyć bungee oraz cennik. Jeden skok kosztował 100Kn, a z wyświetleniem na ekranie (tak, że cała plaża widzi) całego skoku i nagraniem 200Kn. Na II śniadanko jak zwykle kanapeczki, woda i soki. Z plaży zebraliśmy się około 16. Wracaliśmy ta samą droga, którą przyjehaliśmy. W apartamencie byliśmy o 16.30. Wzięliśmy prysznic, trochę odpoczęliśmy. Już po drugim dniu musieliśmy używać kremów na poparzenia :? . Po odpoczynku około 18 ruszyliśmy na miasto zjeść obiad. Zaszliśmy do restauracj "Na Tale" przy ulicy Radićeva (tam gdzie Pizzeria "Piero").
Nazwa restauracji została przemianowana przez nas na "Pod figą". A to z powodu tego:

Obrazek

A i nie zabrakło również nad nami:

Obrazek

Lecz trzeba uważać, aby figi nie wpadły do talerza. Nam do tego nie wiele brakowało. :D Zamówiliśmy różne dania. Podane zostały szybko. A oto niektóre z nich:

Sałatka "Dalmacja" :D

Obrazek

Mięsne danie: :D

Obrazek

Filety z rekina: :D

Obrazek

Bardzo fajna knajpka. Obsługa miła. Ceny przystępne. A sałatka zaprezentowana jako pierwsza jest wyśmienita. Chętnie bym ją teraz zjadła. Myśle, że to najlepsza potrawa jaką jadłam podczas pobytu w Chorwacji. Z restauracji wyszliśmy z pełnymi brzuchami, lecz jak zwykle udaliśmy się na deser. Kupiliśmy po 2 gałki i poszliśmy dalej. Gdy dotarlismy do deptaku i morza ujżeliśmy wielki rożen z krową, a piekli ją Chorwaci. ponieważ 5.08 to ich święto narodowe.

Obrazek

Obrazek

Pozwolę sobie napisać krótka notkę o tym święcie. 1995 - Siły chorwackie podczas Operacji Burza zdobywają będące w serbskich rękach miasto Knin. Data zdobycia Knina jest w Chorwacji obchodzona jako Dzień Zwycięstwa i Dumy Państwowej.
A my szliśmy dalej i podziwialiśmy piękne miasteczko. A teraz jak w poprzednim dniu trochę roślinności :lol:

Obrazek

Obrazek

Potem skręcmy w uliczkę gdzie jedliśmy obiad, a nasza znajoma widzi tą restaurację, pokazuje na nią i mówi: "O! Tu to bym zjadła!". Było to mniej więcej 30 minut po tym jak z tamtąd wyszliśmy :lol: . Potem poszliśmy tylko do supermarketu po piwko i zwinęliśmy się do apartamentu. Jeszcze pogadaliśmy trochę. Ustaliliśmy, że nazajutrz jedziemy do Plitwic. Pobudka o godzinie 5.00, a w samochodach o 6. Tak zakończył się 4 dzień naszej wyprawy do Chorwacji.

Za komentarze dziękuję. Następny odcinek być może opublikuję jeszcze dziś.
Zapraszam do czytania!
Sailor29
Plażowicz
Posty: 7
Dołączył(a): 22.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sailor29 » 01.05.2009 15:17

Tez wybieramy sie na wyspe Pag. Wyruszamy z Krakowa 1 lipca br. i jedziemy przez Slowacje, Wegry. Pierwszy postoj na campingu w okolicy Miszkolc. Czy ktos ma sugestie o campingu w okolicy Miszkolc?
Na wyspie Pag bedziemy mieszkali w wynajerym apartamencie po polnocno - zachodniej stronie od miasta Pag. Podobno 150 m od "plazy".
Bedziemy tam od 4 lipca do 18 lipca 2008.
Decyzja zapadla bazujac na pieknych zdjeciach z tej wyspy. Planujemy oczywiscie wiele wypadow po okolicznych miejscowosciach i atrakcjach.
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 01.05.2009 18:13

aniulcix napisał(a):Wiem, że nie wygląda najapetyczniej, ale w smaku była doskonała!

Obrazek

Obrazek


Na pizzy w Cro jeszcze się nigdy nie zawiedliśmy. Obojętnie jak wyglądały, zawsze były pyszne :)
aniulcix
Turysta
Posty: 11
Dołączył(a): 26.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) aniulcix » 02.05.2009 10:29

Dzień 5. 06.08.2008

Wycieczka do Plitwic

Wstaliśmy według wczeniejszych ustaleń o 5. Na niektórych twarzach widać było senność i złość z tak wczesnej pobudki, ale co zrobić. Szybko jemy śniadanie, robimy kanapki na podróż i wsiadamy do samochodów. Wyryszyliśmy tak jak planowaliśmy o 6. Z Pagu kierujemy się na autostradę. Przejeżdżamy przez bramki i mkniemy w kierunku Plitwic. Około 8 jesteśmy już na zjeździe z autostrady nr 13 (Gornija Ploca). Postój zaliczylismy ok 20 km od Plitwic w miejscowości Korenica. Wypiliśmy kawkę, poszliśy do toalety i znów wsiedliśmy do samochodów. Na miejscu byiśmy o 10. Zaparkowaliśmy dosyć daleko od wejścia, ale udało się znaleźć skrót. Był stromy i niektórzy nażekali, lecz daliśmy radę. Gdy dotarliśmy do wejścia zobaczyliśmy sporą kolejke do kas. Ustawiliśmy się więc i czekalismy. Było zimno (jak na Chorwację), bo około 19 stopni. Założyliśmy bluzy i uzbroiliśmy się w cierpliwość. W między czasie porównywaliśmy trasy i wybraliśmy taką jaką sugerowała nam pani Beata jeszcze na Pagu - Wejście nr 2 i najpierw przejazd kolejką na górne jeziora, potem spacer od największego jeziora, opływanie go statkiem po czym spacer do największego wodospadu i wyjście z PN. Bilety kosztowały: za osobę dorosłą 110 Kn, a za dziecko 55 Kn. Zanim jeszcze doszliśmy do punktu startu skorzystaliśmy z toalety. Niedaleko znajdował się przystanek wagoników. Wsiedliśmy do jednego z nich i czekaliśmy na odjazd. W międzyczasie konsumowaliśmy pierwsze kanapki i rozmawialiśmy. I jest. Ruszamy! Podczas jazdy głównie widać było drzewa porastające zbocza gór jednak co jakiś czas dawał się widzieć blask jezior. Gdy wysiedliśmy robiło się cieplej i cieplej. Do końca wyprawy temperatura osiągnęła 26 stopni. Szlak ten o tyle był optymalny, bo szliśmy z góry na dół :D Więcej o naszym zachwycie nie będę opowiadać. Lepiej samemu pojechać i zobaczyć. Wklejam jednak kilka fotek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na rejs statkiem czekaliśmy w długiej i szerokiej kolejce. Zajęło nam to z 30 minut. Widzieliśmy jak ludzie obchodzili kolejkę i się wpychali. Złość nas rozpierała, ale umieliśmy się powstrzymać. W końcu wsiedliśmy na statek, aby powoli kończyć naszą przeprawę. Jeszcze tylko została nam góra do pokonania i wspięcie się na skałę. Na przystanek busików zaszliśmy około godziny 15. Trzeba było trochę czekać na jego przyjazd, ale my nie posiadaliśmy się z radości, że wreszcie odpoczniemy. Nadjechał bus. Grom ludzi wysiadł ze środka, a ile ludzi wsiadało! Na szczęście załapaliśmy się i mogliśmy powrócić do startu, a zarazem mety naszej podróży. Wsiadliśmy do samochodów i postanowiliśmy, że udamy się do knajpki w okolicach parku. Zatrzymaliśmy się w miejscowości, którą odwiedziliśmy już rano. Niestety nie pamiętam nazwy restauracji. Zamówiliśmy tam głównie pizze, które były bardzo pyszne i syte. Przed odjazdem skoczyliśmy jeszcze do toalety. Byliśmy bardzo zmęczeni, a przed nami jeszcze długa droga do domu. Wróciliśmy tą samą trasą co przyjechaliśmy. Zatrzymaliśmy sie tylko przy przydrożnym stoisku, aby spróbować Rakiji. Nie była za dobra w smaku, a i cena dosyć wysoka. Pojecahliśmy więc dalej. Zatzrymaliśmy się tylko na samym Pagu aby zakupić arbuza i melona, z których zrobiliśmy sałatke na następny dzień. Gdy weszliśmy do apartamentów ustawiła się spora kolejka pod prysznic, lecz wszyscy myli się szybko, bo każdy chciał już iść spać. I tak kolejny dzień za nami.

Zapraszam do czytania kolejnych odcinków!
Katarzyna Głydziak Bojić
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5488
Dołączył(a): 11.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katarzyna Głydziak Bojić » 02.05.2009 12:14

aniulcix napisał(a):ponieważ 5.08 to ich święto narodowe.
[...] Dzień Zwycięstwa i Dumy Państwowej[/i].

Dan pobjede i domovinske zahvalnosti i Dan hrvatskih branitelja- Dzień Zwycięstwa i ojczyźnianej wdzięczności (ojczyźnianego dziękczynienia; ojczyźnianej podzięki...) oraz obrońców ojczyzny (czy dosłownie chorwackich obrońców).

duma = ponos
duma narodowa (ojczyźniana)= narodni ponos (domovinski ponos)

Pozdrawiam
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 03.05.2009 12:23

Skoro tak mocno Zapraszasz to będę - a jak mięsko z rożna?
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jan_s1 » 05.05.2009 13:42

Też chciałbym poczytać, ale na razie nie ma co. :papa:
AniaJ.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 784
Dołączył(a): 24.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) AniaJ. » 05.05.2009 16:45

Ja też podczytuję. I mam pytania odnośnie plaż.

Pisałaś, że jeździliście w okolice Lun - czy dobrze zrozumiałam, że plażować? Napisz coś więcej, jakie plaże, zejście do wody itp. A Sv Duh? Podobało Wam się? Dużo ludzi?
aniulcix
Turysta
Posty: 11
Dołączył(a): 26.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) aniulcix » 06.05.2009 18:07

Dzień 6. 07.08.2008

Wstaliśmy około 9. Jedne co mnie zdziwiło, że nie miałam żadnych zakwasów, bo zazwyczaj po całodniowej wyprawie odzywały się one. Może to Chorwacja tak na mnie działa :lol: . Rano długo zastanawialiśmy się na jaką plażę udać się tym razem. Po burzliwych dyskusjach doszliśmy do wniosku, że udamy się na sam koniec wyspy Pag, czyli miejscowości Lun. Szybko się spakowaliśmy i wsiedliśmy do samochodów. Jechaliśmy trasą przez Simuni potem kierowaliśmy się na Novaliję i z niej na sam Lun. Droga tuż za Novaliją stawała się coraz węższa, lecz dwa samochody się mieściły. Po drodze mijaliśmy głównie gaje oliwne, które zachwycały nas swoim dostojeństwem i cudownym kolorem i pomysleć, że pierwsze owoce wydają po 30 latach. Tą drogą dojechaliśmy do miejscowości Lun. Dojazd na plaże był strasznie wąski, mieścił się jeden samochód. Na dodatek tuż przy drodze ludzie rozkładali się z parasolkami. Nie było też gdzie zaparkować, ale jakimś cudem udało nam się znaleźć miejsca postojowe. Na plaży były głównie kamienie. Znaleźliśmy za to pustaka przy naszych samochodach więc bez problemy ustawiliśmy parasole. Rozłożyliśmy się wygodnie i oczywiście do wody. Co poniektórzy samyżyli się na słoneczku. Pogoda jak zwykle nas rozpieszczała. Woda ciepła, a temperatura do zniesienia. W morzu grunt pod nogami utrzymywał się dość długo, więc można było spokojnie grać w piłkę. Ludzi nie było dużo. W wodzie było dużo miejsca, lecz trzeba było uważać na jeżowce, których było sporo. Z plaży było widać wyspę Cres, Rab oraz malutki Dolfin. Pływała tam duża ilośc jachtów czy innych motorówek. Mieliśmy lornetkę więc wszystko podziwialiśmy "z bliska". Może na chwilę dość opowiadania. Kilka fotek:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wybraiśmy sie też na spacer na drugą stronę plaży. Z tamtąd jeszcze lepiej było widać wyspy, a także plażę, na której przebywaliśmy. Poza tym zaraz za murem, który biegł wzdłuż plaży ujrzeliśmy gaj oliwny oraz jeżyny. Niektóre z krzaków jeżyn okalał mur, więc spróbowaliśmy po jednej i były bardzo pyszne. Po powrocie z krótkiego spacerku otworzyliśmy naszą przenośną lodóweczkę, w której znajdowały się napoje i sałatka owocowa. Zrobiliśmy ją rano. W skład niej wchodził arbuz, mango i kilka innych owoców. A oto ona:

Obrazek

Na plaży byliśmy do około 16. Potem wróciliśmy tą samą drogą co przyjechaliśmy. Bardzo nam się ta plaża spodobała. Po powrocie oczywiście szybki prysznic i na obiadokolację. Naszym celem była konoba z miejscowym jedzeniem. Poszliśmy więc w kierunku głównego placu. Tam zapytaliśmy mejscową gospodynię gdzie taka konoba się znajduje. Ona powiedziała nam, że mam się udać z kościół. Poslziśmy więc w tamtym kierunku, ale dalej nie wiedzieliśmy co robić spytaliśmy więc miejscowego, który pracował w muzeum(kościół, który przerobiono na muzeum). Ten cały czas pytał się czy my po niderlandzku mówimy. My na to, że nie. My z Polski i po polsku, angielsku, niemiecku albo rosyjsku mówimy. A ten cały czas tak, tak i po holendersku mówił. Na szczęscie pokazywał na jakiś plakat i dzięki niemu trafiliśmy do tej konoby. W środku konoba bardzo ładnie urządzona. Nie było żadnychj ludzi, ale to ze względu na godzinę. Konbę tez dopiero co otworzyli po sieście. Dostaliśmy menu. Nie zauważyliśmy nic specjalnie wyróżniającego się od innych restauracji, w których byliśmy, a ceny były wysokie. Stwierdziliśmy, że idziemy do innej knajpy. Tak więc udaliśmy się na promenadę do restauracji. Zamówiliśmy pizze. Najedliśmy się i jak to zwykle już poszliśmy na lody. Potem poszliśmy jeszcze na miejską plażę i poprzechadzaliśmy się wąskimi ulczkami.

Obrazek

I powoli wracaliśmy do apartamentu. Zrobiliśmy zakupy w Kerum, do którego poslziśmy pierwszy raz. Ceny podobne do innych sklepów. Po powrocie wszyscy wzięli prysznic. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i poszliśmy do łóżek. Oglądaliśmy jeszcze telewizję. Tak można by zakończyć relację z dnia 6.

Przepraszam za długą przerwę, ale byłam na majówce, jak wróciłam miałam sporo pracy. Postaram się to nadrobić :D
Zapraszam do czytania kolejnych odcinków!
aniulcix
Turysta
Posty: 11
Dołączył(a): 26.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) aniulcix » 10.05.2009 21:42

Dzień 7. 08.08.2008

Tego dnia pogoda była gorsza niż podczas wcześniejszych dni. Rano było ciepło, lecz był mały wiatr. Nie zraziliśmy się słabszą pogodą i wybraliśmy się na plażę. Celem była plaża w miejscowości Košljun. Chcieliśmy jechać krótszą, piaszczystą drogą, ale musieliśmy wolno jechać i były same wyboje, więc skierowaliśmy się na trasę 106. Przejechaliśmy górę z tarasem widokowym i zjechaliśmy na drugim rozjeździe w lewo. I tam szutrową drogą jechaliśmy do samej plaży. Po drodze nie było domów, sam piach i jeszcze więcej piachu. Po 10 minutach dotarliśmy do miasteczka. Dojechaliśmy do wybrzeża i oglądaliśmy plażę z samochodów. Na samym końcu plaży postanowiliśmy sie rozłożyć z naszymi manatkami, najpierw musieliśmy uprzątnąć leżące tam wypalone papierosy. Z plaży widać było wyspę Vir, a jeszcze dalej wyspę Molat. Plaża wąska, ale długa. Dobra do wylegiwania, bo mały żwirek nie wbija się w plecy. Gdy przyjechaliśmy świeciło słońce, a na plaży stosunkowo mało ludzi. W wodzie grunt pod nogami utrzymywał się długo tak, że można było spokojnie wypływać dalej. Na plaży byłiśmy od 10. Pływaliśmy w morzu już godzinę, gdy zauwarzyliśmy ciemne chmury idące ze strony dalszych wysp. Robiło się chłodniej i zaczął wiać mocny wiatr. Widzieliśmy też w oddali jak niebo rozświetlało sie od błyskawic. Postanowiliśmy wrócić do domu. Tam zastanowiliśmy się co robimy popołudniu. Naszym 1 celem była wizyta w piekarni i konsumpcja burków. Jakoże to był piątek wzięliśmy burki z jabłkiem lub serem.

Obrazek

Burki z serem były bardzo słone, lecz zjadliwe. Natomiast z jabłkiem słodkie i przepyszne. Dlatego za następnymi razami braliśmy jabłkowe albo mięsne. Wracając z piekarni zrobiliśmy zdjęcie pól solanki.

Obrazek

Nie widać za dobrze, ale to przez rośliny, które w okolicy naszego domu rosły tak bujnie. Porozmawialiśmy o planach na wieczór i uzgodniliśmy, że dziś czas na wycieczkę do Zadaru.

Wycieczka do Zadaru

Z Pagu kierowaliśmy się na most łączący wyspę z lądem. Z tamtąd już łatwo dojechać do Zadaru, bo drogi są bardzo dobrze oznakowane. Gdy jechaliśmy do Zadaru wstąpiliśmy jeszcze do przydrożnego stoiska było to tuż za miejscowością Stara Policija. Tam przywitały nas dwie bardzo miłe panie. Częstowały nas figami i rakiją. Przez przypadek stłukliśmy jedną butelkę, chcieliśmy zapłacić, ale one się nie zgodziły i powiedziały, że to na szczęście. Oczywiście zaprosiły nas na ponowny przyjazd. My natomiast kierowaliśmy się do Zadaru. Na parkingu przy starym mieście było sporo miejsc postojowych, ale to chyba ze względu na wczesną porę, bo byliśmy tam około 14. Zakupilismy karnety postojowe do godziny 22:30 i poszliśmy do murów obronnych. Kierowaliśmy się wzdłuż nich w poszukiwaniu wejścia na starówkę. Weszliśmy przez Bramę Lądową wybudowaną w 1543 roku. Pierwszym przystankiem był plac Petra Zoranića. Znany turystom bardziej jako plac pięciu studni.

Obrazek

Znajduje się tam pięć studni połączonych z wielką cysterną, która stanowiła jedyne źródło wody dla miasta podczas oblężenia. Jest tam również wieża kapitańska z XVI wieku. Obok można obejrzeć pozostałości rzymskiej kolumny i malutki kościół z VI-VII wieku. Z placu przeszliśmy pod kościół św. Symoena. Początkowo patronem kościoła był św. Stefan, lecz po sprowadzeniu tu relikwii św. Symeona w 1631 r, zmieniono wezwanie świątyni. Powstała ona w XVI wieku. Potem przeszliśmy na plac narodowy. Mijając po drodze kamieniczki i wysokie roślinności:

Obrazek

A sam plac jest na zbiegu ulic Kotromarnica i širokiej. Znajduje się tam przepiękny ratusz z 1934 r, imitujący architekturę renesansu.

Obrazek

Następnym przystankiem był Kościół św. Michała. Nad wejściem do świątyni znajdują się trzy kamienne głowy. A obok nich figura św. Michała Archanioła dzierżącego szale, na których ważą się ludzkie uczynki.

Obrazek

A do tego kościoła prowadzi piękna uliczka M. Klaića.

Obrazek

Z tej uliczki skęciliśmy w Plemica Borelli, gdzie zjedliśmy obiad w restauracji Stipe. Prowadzi do niej korytarz a tuż przed wejściem jest mały dziedziniec domu. W restauracji obsługa miła. Ceny nie wysokie. Oto niektóre nasze dania:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po obiedzie udaliśmy się w stronę Forum utworzone przez Rzymian w I w. p.n.e. Przy forum znajduje się Kościół Mariacki z XI wieku. Po drugiej stronie znajduje się Kościół św. Donata pochodzący z IX wieku. Można wejść do niego za opłatą 10 Kn.

Obrazek

Tuż obok niego wznosi się wieża dzwonnicza, z której roztacza się widok na cały Zadar. Można wejść na nią za opłata 10 Kn.

Obrazek

Z Forum przeszliśmy na plac św. Stošija. Mieści się przy nim Katedra św. Anastazji. Zbudowana w XII wieku na miejscu wczesnochrześcijańskiej bazyliki. To do niej przynależy wieża dzwonnicza, o której wspominałam wcześniej. Wstęp do katedry jest bezpłatny. W środku znajdują się zabytkowe stalle oraz pozostałosci po bizantyjskich freskach.

Obrazek

Nieopodal placu znajduje się cerkiew św. Eliasza. Powstała w 1733 roku. Świątynia jest zwykle otwarta. Następnym celem był Kościół Matki Bożej Uzdrowienia Chorych wzniesiony w XIII wieku.

Obrazek

Potem udaliśmy się przez dawny arsenał i prochownię nad samo morze. Tam staliśmy i podziwialiśmy zmienne kolory ponizej naszych stóp, bowiem pod nami umiejscowione było szkło z świecącymi żaróweczkami pod spodem. Kolory układały się w różne wzory, których z Ziemi nie widać dokładnie ale z samolotu czy satelity bardzo dobrze. Niestety nad organy nie poszliśmy bo nie wiedzieliśmy dokładnie jak one wyglądają i po prostu przeszliśmy obok nich, ale wiedzieliśmy, że do Zadaru jeszcze wrócimy. Z resztą pogoda zaczęła nas zmuszać do opuszczenia tego uroczego miasta. Od strony morza zbliżała się wielka burza.

Obrazek

Może nie wygląda jakoś przerażająco, ale gdy dochodziliśmy do wyjścia było strasznie ciemno. Tak jak widać na załączonym obrazku. Jeszcze tylko zajrzeliśmy do Kościoła św. Franciszka. Jest to najstarszy kościół gotycki w Dalmacji.

Obrazek

Tylko co błyskawicę niebo rozświetlało się jak za dnia. Wracając nie do końca wiedzieliśmy gdzie jedziemy. Najtrudniej było wyjechać z Zadaru, gdzie wypatrywaliśmy nazw ulic, lecz tylko nasza spostrzegawczość uchroniła nas od zagubienia, ponieważ rozpoznaliśmy restaurację, koło której przejeżdżaliśmy wcześniej. Reszta drogi była prosta, bo zresztą do samego Pagu prowadzi jedna droga. Gdy wróciliśmy do apartamentu wzięliśmy prysznic i siedzieliśmy w pokojach oglądając telewizję. Tak minął nam 7 dzień wyprawy. Trudno uwierzyć, że już połowa urlopu za nami.

Przepraszam za takie przerwy, ale praca nie sługa i z góry przepraszam jeżeli będą kolejne tak długie przerwy w pisaniu.
Zapraszam do czytania kolejnych odcinków!
Ostatnio edytowano 10.05.2009 21:56 przez aniulcix, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Pag 2008 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone