Tak ta twoja plaża była bardzo ładna, generalnie ja w planach miałem trochę po podróżować rowerem i samochodem po okolicy zatoki paskiej (Bosana, Metajna), ale jak pisałem wcześniej ten dzień był dla mnie pechowy, dolegliwość żony wykluczyła ją z jazdy samochodem przez kilka dni (jak się okazało, prawie do końca naszego pobytu), pozostał rower i tu też pech złapałem "gumę" no, ale jako zapalony i przezorny góral wziąłem ze sobą całą skrzynkę narzędzi i zapasową dętkę.
Jak się okazało dętka była z zaworem Shredera a ja miałem zawór Presta , myśle mam jeszcze łatki, szukam, szukam i szukam i nie ma, nagle doznałem olśnienia łatki miałem w takiej torbie podsiodłowej, a ona została w domu. Rower umarł
Wracając do dolegliwości mojej żony wezwaliśmy pogotowie, bo sprawa wyglądała poważnie Pan Doktor stwierdził postrzał lumbago - wina klimatyzacji, więc tłumaczę mu, że to nie to, że to ewidentna wina dyskopati, może mnie rozumiał, w każdym bądź razie żona dostała zastrzyk i informację, że jutro będzie pływać w morzu.
Niestety nadeszło jutro, sytuacja bez zmian nasza gospodyni powiedziała, że ma taką dolegliwość i wezwała na pomoc swojego "prijatela rodiny" doktora z Pagu.
Pan Doktor przyjechał z badał i oświadczył to z klimatyzacji dosyć częsta przypadłość wczasowiczów, żona otrzymała zastrzyk blokadę składający się z 3 lekarstw. I tak było przez 3 dni, faktycznie zastrzyki pomogły na tyle, że żona mogła się poruszać (jak się w Polsce okazało dostała dawkę dla konia).