Apropo kubusiów. Ja często biore do knajpy swoje picie dla dziecka i nie widze w tym nic nadzwyczajnego. Mam dwulatka częstować colą lub piwem ? Wody nie pije, a restauracyjne soki to wyroby sokopodobne...
W zeszlym roku zarówno w Cro jak i nad Bałtykiem nikt nam nigdy nic nie powiedział jak mlody wciągał kompot ze swojej butelki.
Zastanawia mnie tylko chciwość ludzi prowadzących interesy. Jest jakaś granica ? Wyzysk, praca bez umów, niepłatne nadgodziny.... Sami nie raz siadamy do stolika w trójke wracając z plaży i zamawiamy frytki, kawe. Nie wyobrażam sobie sytuacji ze to za małe zamówienie...