napisał(a) Bravik » 16.08.2022 10:19
Przez parę lat stacjonując w Makarskiej często jedliśmy w pewnej rodzinnej restauracji, niedaleko Sv. Petara. Bardzo smaczne jedzenie, wielkość porcji do naszych wymagań, rozsądne ceny, przesympatyczna obsługa. Zawsze višnjevac czy inna rakija na start i zakończenie. Często, gęsto piwo od szefa w gratisie. I nie miało znaczenia, że jesteśmy Polakami. A może właśnie dlatego...W którymś momencie Marija i Jelena - właścicielka restauracji i jej synowa nie chciały przyjmować od nas napiwków. Marija i Jelena zawsze twierdziły, że najgorszy klient to Włoch. Bo choć Adriatyk ma u siebie, jedzie do Chorwacji udawać pana. Może dlatego, że po drugiej stronie morza ze swoimi funduszami nie dałby rady tego robić. Ale też zdarzali się nasi rodacy, którzy byli święcie oburzeni że po zamówieniu jednych frytek i dwóch na piw na czworo nie dostawali jakiegoś gratisu. Najbardziej bawił tekst, że oni już nigdy więcej, w tym miejscu...
W ubiegłym roku urlopując w Jelsie, specjalnie przejechaliśmy skuterem i przepłynęliśmy promem 100 km w jedną stronę, żeby odwiedzić naszych chorwackich przyjaciół w Makarskiej. Odwiedziliśmy Milenę, która użyczała nam apartamentu (zostaliśmy zaproszeni na obiad), byliśmy też na śniadaniu i kolacji u naszych restauratorów. Na koniec dostaliśmy od szefa butlę rakiji na granatach i butlę višnjevaca.
Więc końcowy wniosek tego wywodu - jak cię widzą, tak cię piszą....