Ostrzegam przed skorzystaniem z usług biura podróży WIMAR Strumień ul. Leśna. Za ich pośrednictwem byłam w Chorwacji w dniach 16 do 28.08.br.
Ja jechałam własnym samochodem, (reszta grupy zdezelowanym autokarem), na miejscu miałam opłacone noclegi i wyżywienie. Gdy dotarłam do celu podróży (wyspa Pag), okazało się, że rezydent nie ma dla nas pokoju, bo nic nie wiedział o naszym przyjeździe, nie wpłynęły też pieniądze za nasze noclegi i posiłki. Rezydent chciał nas po prostu zostawić na ulicy. Właściciel biura WIMAR Marek Wietrzny, po długim telefonicznym poszukiwaniu go (na szczęście się udało złapać go po paru godzinach na komórce) powiedział, żebyśmy tam na miejscu zapłacili rezydentowi koszty naszego pobytu, o on następnego dnia prześle pieniądze. Gdy zapytałam go, dlaczego jest niezapłacone i co zrobił z naszymi pieniędzmi, odpowiedział, że miał jakieś rozliczenia. Nie zgodziłam się na żadne ponowne płacenie na miejscu (jak to, mam płacić 2 razy ???), ale też nie chciałam po tak długiej i męczącej podróży spędzić nocy w samochodzie. Mój upór, stanowczość i konsekwencja doprowadziły do tego, że rezydent zapłacił za pierwszy nocleg, a rano następnego dnia pieniądze doszły. Ale już to podważyło wiarygodność firmy. Potem okazało się, nie doszły pieniądze za noclegi jakichś innych dwóch rodzin i zostały one gdzieś przekwaterowane (tak, Polacy w Chorwacji znikają na stołówkach, dziś są, jutro ich nie ma). Na koniec też niezły numer - okazało się, że stołówka jest prowadzona nielegalnie i pewnego wieczoru nie dostaliśmy obiadokolacji, bo wpadła jakaś inspekcja i stołówkę zamknięto. No więc potem nosili nam jedzenie ukradkiem do pokojów. Zabawnie to wyglądało. Tylko te posiłki nie wyglądały zabawnie już od początku, bo porcje były mikroskopijne, tak śniadania jak i obiadokolacje. Jedynie kucharki bardzo miłe, ale jakieś takie zagubione, czy wystraszone, nie wiem, podobno właśnie się dowiedziały, że są zatrudnione nielegalnie. Ludzie, którzy przyjechali na następny turnus, też mieli problemy z zakwaterowaniem, nie doszły pieniądze za noclegi. [i]. Rezydent niejaki Mirek Kwiatkowski to krętacz, nic nie wie, dziwi się sam sobie, po co tu jeszcze siedzi, straszy że ucieknie do Polski...nazwaliśmy go Komediant. Cała ta impreza to totalna porażka i żenada. Nigdy więcej i Wam też nie polecam. Wszyscy, którzy maczali palce w organizacji tej imprezy zawiedli, tylko pogoda wynagrodziła nas słońcem. Ewa.