Cro-świr napisał(a):Niestety w trakcie patroszenia został ukłuty jadowitym kolcem zabitej ryby.
Nie łowię ryb ale wydaje mi się tak na szybko, że najprostszym sposobem byłoby założenie rękawiczek z utwardzonymi "opuszkami" albo ...przyjaranie tych kolców zwykłym roboczym palnikiem gazowym (tak trochę, na lekkim płomieniu ) przed patroszeniem. Wtedy problem ryzyka jest z głowy.
No ale miejscowym chyba się nie chce. Zachowują się trochę jak ci nasi spece od cięcia drewna przy domu na pile zasilanej siłą. Tną i tną - bez okularów ochronnych. No bo po co - przecież uważają...?
W końcu jednak "uważanie" nie wystarczy i...dup odpryskiem w oko!