OSIOŁKIEM - GIRO DITALIA czyli z koleją za pan brat
We Włoszech znajduje się najstarszy na świecie uniwersytet, jest nim założony w 1088 roku Uniwersytet Boloński. Na terenie Włoch znajdują się 2 słynne wulkany: Etna i Wezuwiusz. We Włoszech trzykrotnie odbywały się igrzyska olimpijskie w latach 1956, 1960 i 2006. We Włoszech znajduje się 50 obiektów światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Modena we Włoszech to prawdziwa stolica samochodów sportowych, mieści się w niej 5 fabryk luksusowych samochodów sportowych: Ferrari, Maserati, Lamborghini, Pagani i De Tomasso.
Lidia K napisał(a):Chciałabym też zobaczyć o takiej porze Etnę. Zdjęcia wspaniałe i plastyczne - fajna pora na zdjęcia. Szkoda, że wiało. Małgosiu, daleko było do głównego wierzchołka.
to nie wiało to głowę urywało Byliśmy kiedyś zimą na Śnieżce - to tylko zefirek powiewał na podejście do góry było zbyt mało czasu (podobno na piechty to cały dzień tam i z powrotem), więc od głównego stożka byliśmy sporo, ale po okolicznych mniejszych też warto pochodzić startuje się z wysokości około 1900m - można skorzystać z kolejki wywozi na 2500 i dalej/ lub z dołu busem na około 2900m - tylko cena przyjemności.... http://www.metal.agh.edu.pl/~wilk/Sycylia/Etna.html
Lidia K napisał(a):
frape napisał(a):Podeszliśmy trochę tą drogą, a później całkiem „niedaleko” zobaczyliśmy krater (2001).
2001 - numer krateru?
ten wybuchł w noc sylwestrową
sporo kraterów ma tu swoje nazwy - pewnie rocznik
Lidia K napisał(a):
frape napisał(a):Wcisnęliśmy się w jeszcze większy kąt by schronić się przed wiatrem. Truma na full.
truma - to znaczy ? bo nie nie wiem
Truma to rodzaj ogrzewania - na gaz (ciche), podobnie jak webasto (ropka) - głośniejsze
RIF. SAPIENZA - RIF. CITELII - RIF. CONTI - LINGUAGLOSSA - CASTIGLIONE DI SICILIA - TAORMINA – MESSINA – VILLA SAN GIOVANNI – REGGIO CALABRIA - CANALEO
Ciężka noc…. Czy zawsze tu tak wieje? Nie mam pojęcia. Chcieliśmy jeszcze dziś wybrać się na spacer, ale poranne chmury i rzut oka na okoliczne niebo zmieniły nasze plany. Niby na razie nic się nie dzieje – ledwo trochę chmur nad szczytem, ale… nie uprzedzajmy. Oprócz możliwości spacerowania po Etnie - można ją zdobyć na kilka sposobów. Wejść piechty – z 1900 na ponad 3000m – z tego co czytaliśmy całodniowa wyprawa, a trasa wiodąca drogą, którą jeżdżą busiki – nienajprzyjemniejsza (pył). Druga to wjechać kolejką i dalej busem/piechotą, trzecia – busem z parkingu, a potem jeszcze 1,5-2h podejścia z przewodnikiem. Wszystko pięknie tylko te ceny…. 60 euro razy dwa… http://www.metal.agh.edu.pl/~wilk/Sycylia/Etna.html Podobno można też wjechać samemu samochodem 4x4…. ale czy faktycznie?? No i chyba byłoby żal auta…. Pogoda zmienia się tutaj często, dlatego trzeba być przygotowanym i na taką sytuację. Można pieszo, ale co będzie, gdy nagle pojawi się chmura? Etna to nie przelewki – tu nie ma punktów orientacyjnych… dlatego przy dzisiejszej pogodzie zrezygnowaliśmy z planu.
Zjeżdżamy do Zafferana – miejscami przez wąskie uliczki i znów wspinamy się do kolejnego schroniska – Rif. Citelli. Pogoda trochę bawi się w kotka i myszkę – chmury się rozchodzą – czyżby wyjazd nie był najlepszy pomysłem? Schronisko jest zamknięte, ale stoi tu kilka samochodów. Pojawia się też pan, który wytwarza różne ciekawe rzeczy z lawy. (37.76518, 15.05952)
Wiemy, że na szczyt można dostać się także od północnej strony z parkingu pod Rif. Conti. (37.79733, 15.04083) Parking kosztuje 4 euro (8-14), 8 za campera (8-17) osobówka odpowiednio 1,5 i 3 euro. Stąd także odjeżdżają busiki, droga co prawda dłuższa. Tu w przeciwieństwie do południowego parkingu zupełne pustki i chyba wulkan wygląda mniej okazale. W większym stopniu również widać skutki wybuchów – pełno lawy przecinającej uschnięte drzewa. Pogoda psuje się coraz bardziej…. Zmykamy
Żegnamy się z Etną i postanawiamy trochę poplażować. Spojrzenie na mapę – najbliżej w okolice Taorminy. Do Linguaglossa (miejscowość oznacza język najpierw po łacinie, a potem po grecku) i tak musimy dotrzeć – fajny zjazd, a na dole panorama Etny. Stamtąd można albo bezpośrednio do wody, albo zajrzeć do wypatrzonej na mapie Gole d. Alcantara.
Póki co znalazłam miasteczko na 600m wzgórzu Castiglione di Sicilia – można sobie przez nie skrócić drogę. Miasteczko pięknie położone pomiędzy licznymi wzgórzami. Podjeżdżamy, a gdy droga prowadzi przez plac targowy już wiem, że będą kłopoty – tylko nie wiem jeszcze jakie. Trochę dalej stajemy przed rozwidleniem droga w lewo wygląda średnio, w prawo ciut lepiej – gps nie potrafi się zdecydować, zatem jedziemy tą lepszą. Po chwili zaczynają trochę niepokoić ulice jednokierunkowe i powtarzający się kierunkowskaz „centro storico” albo schody do wyboru. Póki da się jechać jest dobrze. Serpentynami przeciskamy się pomiędzy domami, czasem omal nie zahaczamy antena CB o pranie Stajemy w centrum miejscowości i zastanawiamy się co dalej robić. Wrócić się nie da raz, że pod prąd – dwa dość stromo po wyślizganej kostce – czyżbyśmy mieli tu utknąć na dłużej. Miasteczko owszem fajne, ale jakoś nie uśmiecha mi się pozostanie tu na zawsze. Sprawdzamy uliczki – gps mówi, że za 500m powinniśmy znowu wrócić w miejsce gdzie już byliśmy – już jej nie wierzę. Wolę najpierw sprawdzić, niż utknąć w kolejnym zakamarku. Dobra da się przejechać. Uff. Wróciliśmy tym razem skręciliśmy w lewo – zdecydowanie lepsza decyzja, choć pierwotnie złamanego grosza za tą uliczkę byśmy nie dali.
Szczęśliwi, że najgorsze już za nami jedziemy dalej. Ledwie rzut beretem dzieli nas od wąwozu. Jeszcze tylko wiadukt kolejowy i….. wracamy. Bardzo, ale to bardzo się cieszymy, że przejazd ma 2.45m wysokości :gwm a brakowało jedynie 600m…. no cóż po raz kolejny przekonujemy się, że Włochy to nie raj camperowy… Modlimy się jedynie by droga, którą pojedziemy miała przejazd kolejowy zamiast wiaduktu…. Bo kolejny przejazd przez centrum storico nam się nie uśmiecha. Jupi jup jesteśmy na głównej i przejechaliśmy tory!! Jeszcze bacznie obserwuję mapę – tory, albo górą, albo tunele wygląda dobrze. Na drodze co prawda jesteśmy sami, ale jakoś nie tęsknimy za korkami. Jedziemy wąwozem podziwiając przełom rzeki. Z tego wszystkiego nawet nie wiemy kiedy znaleźliśmy się nad morzem mijając….
Jeśli pojedziemy na Sycylię, to Etna będzie jednym z głównych punktów programu - bardzo mi się tam podoba. Tzn kiedyś na pewno pojedziemy... a czy w tym roku, to starym zwyczajem gdy nie możemy się zdecydować co wybrać, chyba będziemy rzucać monetą
A czy jak byliście przy tych schroniskach, to tam dalej nie można wjeżdżać na te szutrówki bo jest jakiś wyraźny zakaz? . Cena rzeczywiście dość spora, ale jak podjechać autem nie wolno, to pewnie byśmy się szarpnęli, może na całość albo przynajmniej na część dystansu, np na samą kolejkę .
Piękna przygoda, piękne zdjęcia Rude żużle podobne do widoków w kopalni manganu na Milosie. W tych licznych, pobocznych kraterach żadnych dymów czy fumaroli nie było
Teraz Etna jeszcze ciekawsza, ale to pewnie ten czas kiedy w ogóle nie wpuszczają na zbocza.
kulka53 napisał(a):Jeśli pojedziemy na Sycylię, to Etna będzie jednym z głównych punktów programu - bardzo mi się tam podoba. Tzn kiedyś na pewno pojedziemy... a czy w tym roku, to starym zwyczajem gdy nie możemy się zdecydować co wybrać, chyba będziemy rzucać monetą
A z czym planujecie wybierać?
kulka53 napisał(a):A czy jak byliście przy tych schroniskach, to tam dalej nie można wjeżdżać na te szutrówki bo jest jakiś wyraźny zakaz? . Cena rzeczywiście dość spora, ale jak podjechać autem nie wolno, to pewnie byśmy się szarpnęli, może na całość albo przynajmniej na część dystansu, np na samą kolejkę .
zakazów nie widzieliśmy, ale jazda samochodem bez 4x4 i porządnych terenowych opon to według mnie nie najlepszy pomysł - zobacz jakie te busiki maja opony to raz, a dwa filtry - tam się kurzy niesamowicie i szkoda auta. Od północnej strony wyglądało na to, że ktoś planował wjazd terenówką, ale ponieważ pogoda się psuła to pojechaliśmy i nie wiemy czy wjeżdżali. Gdyby był piękny dzień to pewnie też byśmy się zdecydowali połazić dłużej i wyżej, ale pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie - chmury, słońce a koło 14 zaczęło lać i potem już szczyt widzieliśmy z lądu całkowicie zasnuty - ledwo brzeg było widać a byliśmy raptem 15-20km. Więc w sumie dobrze, że zrezygnowaliśmy - choć trochę szkoda, ale jak się to mówi - kiedyś znów bo południe Włoch i Sycylia nam się bardzo spodobało
longtom napisał(a):
frape napisał(a):... Etna to nie przelewki – ...
Piękna przygoda, piękne zdjęcia Rude żużle podobne do widoków w kopalni manganu na Milosie. W tych licznych, pobocznych kraterach żadnych dymów czy fumaroli nie było Teraz Etna jeszcze ciekawsza, ale to pewnie ten czas kiedy w ogóle nie wpuszczają na zbocza. pzdr
nic nie było czuć i się nie kopciło - Wezuwiusz choć ciut czasem dymka puścił, a tu nic. Byliśmy sporo od głównego krateru - ale generalnie nawet na dole te kratery i okolica wygląda fajnie. W światło zachodu słońca tworzy na niej bajkową kolorystykę
frape napisał(a): nic nie było czuć i się nie kopciło - Wezuwiusz choć ciut czasem dymka puścił, a tu nic. Byliśmy sporo od głównego krateru - ale generalnie nawet na dole te kratery i okolica wygląda fajnie. W światło zachodu słońca tworzy na niej bajkową kolorystykę
Nam na Milosie pośmierdziało zdrowo, fumarole fukały i w ogóle było super.
Z Grecją rzecz jasna, tzn głównie z jej wyspami To będzie wybór pomiędzy wielką miłością a rozsądkiem... by pozwolić sobie na poznanie jeszcze czegoś innego
frape napisał(a):zakazów nie widzieliśmy, ale jazda samochodem bez 4x4 i porządnych terenowych opon to według mnie nie najlepszy pomysł
Jeśli by się okazało, że wjeżdżanie naprawdę nie jest zabronione (co byłoby jednak dość zaskakujące), to na pewno byśmy spróbowali. Niezależnie od tego, jak kiepski to jest pomysł , bo nieraz już takie mieliśmy. W każdym razie kasę przewidzianą na busa też będziemy mieć .
Z Grecją rzecz jasna, tzn głównie z jej wyspami To będzie wybór pomiędzy wielką miłością a rozsądkiem... by pozwolić sobie na poznanie jeszcze czegoś innego
wybór zawsze ciężki. Jakoś wcześniej tak średnio pałaliśmy do Włoch. Ale ponieważ w 2012 weekend majowy w Holandii zapowiadał się tak sobie stwierdziliśmy na południu będzie lepsza pogoda - i tak wpadliśmy na północne Włochy. W zeszłym roku - południe to strasznie gorąco - ale urlop we wrześniu i ta je zwiedziliśmy. Teraz sobie uświadomiłam, że nie byliśmy już dawno (2012) w Grecji jak to możliwe..... to pewnie przez te Włochy - będziemy mogli Grecję smakować na deser
kulka53 napisał(a):
frape napisał(a):zakazów nie widzieliśmy, ale jazda samochodem bez 4x4 i porządnych terenowych opon to według mnie nie najlepszy pomysł
Jeśli by się okazało, że wjeżdżanie naprawdę nie jest zabronione (co byłoby jednak dość zaskakujące), to na pewno byśmy spróbowali. Niezależnie od tego, jak kiepski to jest pomysł , bo nieraz już takie mieliśmy. W każdym razie kasę przewidzianą na busa też będziemy mieć .
wiem, że wasze auto już nie jedną szutrówkę pokonało.... ale mimo wszystko, nie zdecydowałabym się nawet gdyby było to rzeczywiście możliwe. Na Wezuwiusza służby wjeżdżały.... a tuman za nimi ostrych lawowych kamyczków i pyłu...
Okolice Taorminy przywitały nas tłumami i brakiem możliwości zaparkowania choćby na chwilę. Wiemy, że piękna, że malownicza, klimatyczna, ale tłum nas przeraził. Dalej także ciężko było znaleźć cokolwiek na dłużej…., wysokie wybrzeże, zagospodarowane, gonią nas ciemne chmury…., zapomniałam o torach… Zapada decyzja…. stały ląd
Messina wita nas pierwszymi kroplami. W potężnym korku kierujemy się za znakami do portu…. Bilet mamy chwila i wjeżdżamy na prom… żegnaj Sicilia – wiem, że kiedyś wrócimy tu znów….