napisał(a) frape » 21.12.2013 18:53
W poszukiwaniu plaż trafiamy do Porto Pado. Są dwie główne jednokierunkowe ulice z parkingami wzdłuż i jednym powtarzającym się co rusz niezbyt miłym znakiem „no camper”. Ale nie jest tak źle. Gdzieś w połowie drogi jest knajpka z czerwonym dachem, obok niej spory plac z przyjaznym dla nas właścicielem (37.57785, 12.91128) Co prawda osobiście go nie poznaliśmy, ale od stojących tam camperów dowiedzieliśmy się, że nie ma nic naprzeciwko, wręcz odwrotnie – sam podchodził i zapraszał do siebie na plac. Jako, że słońce porządnie daje nam się we znaki korzystamy z plaży. Ładna baaardzo szeroka, i z bardzo płytką wodą – idealna dla dzieci, ale i nachodzić się trzeba by sobie popływać.
Na noc planujemy stanąć w Sciacca. Jedziemy jeszcze malowniczymi górami i dolinami pokrytymi gajami oliwnymi.
Tuż przed miastem jest dobre miejsce przy plaży z widokiem, jednak widnieje tu znów kolejny zakaz tym razem nocowania. 37.503768,13.052806
No nic – chyba jednak tak jak planowaliśmy skończymy w porcie. Podjeżdżamy – camperów jak okiem sięgnąć biało. Stajemy wzdłuż murku i podziwiamy zachód słońca. 37.50492, 13.07565