Kilka dróg prowadzących w kierunku wzgórza ma ograniczenia przejazdu większych samochodów, ale w końcu trafiamy na ta właściwą i zaczynamy wspinaczkę. W dole wyłania się znów miasto, zbocza kuszą roślinnością. Szukając informacji na temat znajdującego się na górze Sanktuarium znalazłam taki opis – to chyba samo mówi za siebie „Mnóstwo zakrętów typu "agrafka" podnoszących poziom adrenaliny. Piękny widok na port, miasto, zatokę. Wreszcie miejsce kultu św. Rozalii ,patronki Palermo, której posąg i relikwie uczestniczą w procesji bodaj 4 września. Wóz służący do ich przewiezienia jest eksponowany przed Katedrą. Dojazd własnym samochodem dla doświadczonych kierowców o silnych nerwach.” Jeśli ktoś nie chce wjeżdżać zawsze tą trasę może pokonać pieszo ścieżkami
Pod samym szczytem ustawiamy się z innymi samochodami na poboczu (38.16800, 13.34993) – tak by zjeżdżające z góry autobusy mogły nas minąć (sporo ich jeździ więc uważać trzeba – wąsko). Parkowaniem kieruje pan, który przy odjeździe wystawia rękę „co łaska”. Pod Sanktuarium jest pełno kramarzy. Na prawo od drogi odchodzi ścieżka na szczyt wzgórza, a tuż za nią zaczynają się schody do kościoła. Wchodzimy i gdy przekraczamy próg przychodzi zdziwienie – tak naprawdę wchodzimy do groty, w której żyła Święta.