30 lipca (sobota): Przerwana Timișoara...Timișoarę można kojarzyć z wydarzeniem niezwykle istotnym w historii Europy - w grudniu 1989 roku rozpoczęła się tu rewolucja, która później rozprzestrzeniła się na cały kraj. Nazwisko
Ceaușescu usłyszałam już w dzieciństwie, kiedy z rodzicami (pod koniec lat osiemdziesiątych) odwiedziłam Rumunię i Bułgarię. Nie jestem historykiem, więc lepiej będzie, jeśli na tej wzmiance poprzestanę
Samochód zostawiamy nad rzeką Bega i powoli zmierzamy w stronę wystających ponad korony drzew wieżyczek katedry:
Wyglądają jak wyjęte z rosyjskiej baśni... Takie mam skojarzenia. Na jednym z blogów przeczytałam, że mogą się też kojarzyć z domkiem Gargamela
Sobór Trzech Świętych Hierarchów, bo o nim mowa, został wybudowany w latach 1937–1940. Jego patronami są Trzej Święci Hierarchowie: św. Bazyli Wielki, św. Grzegorz Teolog i św. Jan Chryzostom. Katedra posiada 11 wież, z których najwyższa ma wysokość 96 metrów. Nie jest to szczególnie stara budowla
, natomiast bardzo przyciąga wzrok:
Podobnie jak ubrana w jednakowe koszulki młodzież biegająca po ulicach z mapkami:
Pewnie jakaś gra terenowa/miejski rajd...
Wchodzimy do wnętrza soboru, które robi duże wrażenie:
Bardzo podobają mi się żyrandole:
Nie wiem, czy to prawda, ale gdzieś przeczytałam, że Sobór Trzech Świętych Hierarchów jest drugą największą świątynią w Rumunii
Pierwsza to Czarny Kościół w Braszowie, który też widzieliśmy, a raczej zobaczymy, za dwa tygodnie
Pozuję na tle Katedry:
oraz nadciągających chmur... Trwa wyścig z czasem - jak dużo uda nam się zobaczyć, zanim nadciągnie burza
Bo że za moment zagrzmi, to więcej niż pewne
Jesteśmy na pięknie ukwieconym Placu Zwycięstwa (Piața Victoriei):
Jednym z trzech placów Timișoary, które "trzeba" zobaczyć. My zobaczymy dwa...
Stoi tu kolumna z wilczycą karmiącą Romulusa i Remusa:
Została ona podarowana Timișoarze przez miasto Rzym w 1926 roku. Jeszcze nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo Rumuni czują się spadkobiercami starożytnych Rzymian... Dotrze to do nas dopiero w sierpniu
Baśniowa katedra vel Sobór Trzech Świętych Hierarchów raz jeszcze, z pewnego oddalenia:
I jeszcze inna perspektywa, z gołębiami na pierwszym planie:
To jedyne ptaki, których nie cierpię
, ale w tym miejscu, trzeba przyznać, "robią" klimat. Podobnie jak np. w Sarajewie przy fontannie Sebilj.
Ciekawy budynek Teatru Narodowego:
Pałac Lofflerów z
McDonaldem na parterze
:
Wzdłuż Placu Zwycięstwa stoją ogromne kamienice, które, moim zdaniem, nieco przytłaczają. Ponure gmaszyska; niektóre w remoncie, inne w trakcie, jeszcze innym przydałaby się mała renowacja... Trudno mi zachwycić się tym miejscem, może wieczorem byłoby inaczej, gdybym przysiadła w jednej z knajpek
To tutaj toczy się nocne życie. Tu też 20 grudnia 1989 roku zebrali się mieszkańcy, dając sygnał do rewolucji, która pięć dni później doprowadziła do egzekucji Nicolae Ceaușescu.
Skręcamy w deptak, nad którym rozpięto całkiem ładne
umbrella sky:
Tak docieramy do kolejnego placu - Wolności:
Stoi tu Słup Maryjny oraz figura św. Jana Nepomucena:
Barokowy pomnik został wzniesiony po wielkiej zarazie (jak wiele innych kolumn morowych), która miała miejsce w 1738 roku.
Podoba mi się ten budynek:
Natomiast chmury za nim są paskudne
I właśnie zaczyna z nich padać, a raczej lać... Ulewa jest nagła (choć spodziewana), szybko biegniemy do najbliższego lokalu, którym jest włoska restauracja Cinque Terre.
Mamy szczęście, bo dobrze trafiamy. Siedzimy w przyjemnym wnętrzu, patrzymy na zdjęcia włoskich miasteczek "zawieszonych" na stromych skałach:
i uczymy się rumuńskiego z napisów do filmu
:
Film jest bardzo smutny
, na szczęście smak pizzy wynagradza nam chwilowe pogorszenie nastroju
Do restauracji ciągle wpadają przemoknięci ludzie, teraz pada już grad
Dopijamy zwykłe i bezalkoholowe Peroni (fanką włoskiego piwa raczej nigdy nie zostanę
) i wychylamy nieśmiało głowę z knajpki. Trochę się uspokoiło, trzeba biec do auta, bo później ma być gorzej...
Opuszczamy deszczową Timișoarę...
Bardzo żałuję, że burza przerwała nam jej zwiedzanie
i nie zdążyliśmy nawet dotrzeć do trzeciego placu - Unii (
Piața Unirii). Gdy patrzę na zdjęcia w internecie, mam przypuszczenie, graniczące z pewnością
, że spodobałby mi się on najbardziej...
No cóż, następnym razem