piotrf napisał(a):12 lat to rzeczywiście szmat czasu
, po dziesięciu latach odwiedziliśmy ponownie kilka miejsc w Rumunii i Bułgarii , i muszę przyznać że dwa z nich zmieniło się nie do poznania . Po tak długiej przerwie w tak pięknych miejscach spaceruje się z przyjemnością drugi "pierwszy raz"
To prawda, wspomnienia zdążyły się trochę zatrzeć
piotrf napisał(a):Nie kusiła Was ta grota ze zdjęcia , skoro wybieracie się do jaskini , czy nie była warta zachodu
Szczerze mówiąc, nie kusiła nas
A czy była warta zachodu, nie mam pojęcia. Nawet nie wiem, czy było do niej dojście. W każdym razie nie widzieliśmy żadnych tabliczek, a droga do większości ciekawych miejscówek w Parku Narodowym Mljet jest dobrze oznakowana.
18 lipca (poniedziałek): W poszukiwaniu jedzeniaZ parkingu jedziemy do Goveđari, wioski położonej w granicach Parku:
Niewiele jest tu do oglądania, parę kamiennych chałup:
Ale widoki piękne:
Można też wynająć w tej wiosce apartman, nawet z basenem
Bugenwilla z kwiatami bardziej purpurowymi niż fioletowymi:
I z białym kwiatuszkiem w środku, ewidentnie jakaś inna odmiana.
Mieszkaniec Goveđari dziwnie się nam przygląda
:
Będziemy już jechać dalej, w stronę "domu" i dalej, do Sobry, gdzie chcemy poszukać jakiejś konoby, w której zjemy kolację.
Po drodze uwieczniam jedną z dwóch
blatin na Wyspie:
Druga jest między Blato a Kozaricą. Są to podmokłe tereny ze słodką wodą. Jest też
slatina w Kozaricy; jest się domyślacie, woda w niej jest słona
Zanim udamy się na poszukiwania restauracji, musimy zatankować. Jedziemy więc na stację, która znajduje się tuż przy przystani promowej. Małż nalewa benzynę, a ja pstrykam
:
Prom Valun, którym przypłynęliśmy trzy dni temu:
W 2010 roku pływał
trajekt Lubenice, zdecydowanie bardziej rzężący
Pomnik marynarzy ze statku Perast, którzy zginęli tu w czasie wojny w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku:
Jedziemy do "centrum" Sobry i spacerujemy nabrzeżem, które o tej porze jest już zacienione:
Niestety, takie położenie miejscowości. Za to widoki piękne - główna droga przez Wyspę biegnąca nad Sobrą:
Przystań promowa:
i Pelješac:
Żadna z konob w Sobrze nie przypada nam do gustu. Może dlatego, że jest "ciemno". Marzy mi się zjedzenie kolacji w zachodzącym słoneczku
Wpadam na pomysł, żeby podjechać do pobliskiej Prožurskiej Luki.
Z góry zatoka wraz z wysepkami prezentuje się wyjątkowo fotogenicznie
:
Schodzimy na nabrzeże. W konobie Barba taka sytuacja:
Top, czyli armata
:
Fajnie się tu bawią
Tylko sama konoba nie zachęca, świeci pustkami... Oho, zaczęło się wybrzydzanie!
I co Ty na to, Kocie
:
Leżaki w pierwszej linii
:
Tylko słoneczka znowu brak...
Nostalgiczna mewa na plaży:
Tęsknym wzrokiem spogląda... na wodę chyba
A ja już głupieję z głodu, że mam takie myśli
Mijamy okazałe kaktusiki:
i jachty, które nocują w tak cudnej miejscówce:
Zaraz za rogiem mieści się Marijina Konoba - miejsce dość eksluzywne. Jest słoneczko i piękny widok, ale... Kelner, na nasze pytanie o wolny stolik, uśmiecha się (chyba z politowaniem, choć zgrabnie maskowanym
) i mówi, że stoliki w lokalu trzeba rezerwować z tygodniowym wyprzedzeniem
No to pięknie! Gdzie my dzisiaj zjemy?
Opuszczamy Prožurską Lukę:
i z podkulonymi ogonami
wracamy do Sobry. A tu taka scenka:
Kot czai się na świeżo złowione rybki. Po chwili zostaje odpędzony:
(Spokojnie, dziewczynka go nie uderzyła.)
Po czym, z respektem, obserwuje dzieci z bezpiecznego oddalenia:
Chyba będzie się musiał obejść smakiem...
My na szczęście coś zjemy
Ostatecznie decydujemy się na ofertę lokalu o nazwie
Street Food Kogo:
A oto nasz stolik
:
Bliżej morza jeść się nie da
Wcinamy burgera i tortillę, oba "dania" bardzo smaczne. Okazuje się, że trafiliśmy do kolejnej, po Komarcu w Babino Polje, kultowej knajpki na Wyspie. Jej ocena na Google Maps to 5,0
Przychodzą tu ważne mljeckie persony, jak choćby wspomniany już w tej relacji właściciel baru znajdującego się nad Jaskinią Odyseusza. Tutaj spotykamy go po raz drugi.
Mogłabym długo siedzieć przy naszym "stoliku" i gapić się w morze:
ale zaczyna się robić chłodno
Trzeba by coś więcej na siebie włożyć
Wracamy więc na kwaterę. To był dzień pełen wrażeń, jednak najlepiej jest w "domu"
:
Naszym mljeckim domu