Wiem, wiem, ostatni odcinek nie był szałowy
, ale takie dni/chwile na wakacjach też się zdarzają
Tym razem powinno być lepiej
10 lipca (niedziela): KamenjakWyjeżdżamy z Kamporu. Po drodze pstryk w stronę dzwonnic miasta Rab:
Niedługo pooglądamy je sobie z góry, bo właśnie zaczynamy wspinaczkę (samochodem
) na najwyższy szczyt wyspy, którym jest Straža (408 m) lub według innych źródeł - Kamenjak. Natomiast nazwa
Kamenjak odnosi się z pewnością do całego pasma oraz do restauracji pod szczytem
i tak się złożyło, że bardziej nam się spodobała, więc używaliśmy jej również w odniesieniu do szczytu.
Zaczyna się niewinnie, choć od razu jest wąsko:
Po chwili wjeżdżamy w bardziej górskie klimaty:
Na szczęście droga cały czas asfaltowa. A widoki coraz ciekawsze:
Otok Dolin, a za nim Pag:
Końcówka podjazdu:
i mały parking:
Dalszą drogę pokonamy pieszo. Do szczytu zostało jeszcze jakieś 800 metrów.
Pag pięknie się prezentuje:
Szersza perspektywa:
I już na szczycie:
Widoki dookoła
:
Spacerujemy wśród ostrych skał:
i podziwiamy widoki. Tutaj na wyspy Goli Otok i Sveti Grgur:
Widoczność nie jest idealna, ale połączenie granatowego nieba z oświetlonymi słońcem białymi skałami dało ciekawy efekt
Nie mamy odpowiedniego obuwia (pomysł na Kamenjak zrodził się spontanicznie), więc bardzo ostrożnie schodzimy kilkadziesiąt metrów. Kamienna pustynia:
Stoimy i wpatrujemy się w stały ląd:
To chyba "słynna" zatoka Zavratnica?:
Tam nas jeszcze nie było...
Velebit wygląda groźnie i majestatycznie. Mogłabym tak stać godzinami, ale zachód słońca blisko
Powoli wracamy, nie przestając zachwycać się krajobrazami. Znowu Dolin i Pag:
Słońce czasami chowa się za chmurami:
W krzaczorach wypatrujemy owieczki
:
Równie chudziutkie jak te na Pagu. O ile dobrze pamiętam
Postanawiamy jeszcze zjechać do restauracji Kamenjak. Kilkaset metrów szutrową drogą od parkingu, na którym stoi Maździak (nie chciało nam się podejść
):
Pełny parking przed konobą nie wróży dobrze, ale zobaczmy... Wita nas owieczka, a raczej jej podobizna ułożona z kamieni:
Restauracja, zgodnie z przypuszczeniami, jest pełna:
Coś by się znalazło w środku, ale co to za przyjemność, kiedy z tarasu rozciąga się taki widok na starówkę Rabu:
Przynajmniej usiądziemy na murku i popatrzymy:
I jeszcze w stronę wyspy Dolin:
Z komentarzy na GM wynika, że w restauracji Kamenjak karmią dobrze. Tylko, jadąc tam, lepiej zróbcie rezerwację, zwłaszcza w sezonie
Na koniec czeka nas jeszcze całkiem emocjonujący zjazd:
Kilkaset metrów jedziemy na wstecznym, bo akurat nadciągają trzy auta. Najwięcej emocji dostarcza mijanka z pewnym Włochem, który nie ma ochoty bardziej nam zjechać, chociaż ma po swojej stronie więcej miejsca niż my
:
Trochę to stresujące, zwłaszcza jeśli jedzie się szerokim samochodem. Na szczęście więcej mijanek już nie będzie i możemy się cieszyć ostatnim widokiem na starówkę Rabu:
Kto się cieszył, ten się cieszył
Małż był raczej skoncentrowany
Wieczorem robimy zakupy w pobliskim Konzumie i do późna siedzimy na balkonie. W następnym odcinku wskoczymy znowu do Osiołka