napisał(a) Lidia K » 30.09.2009 19:39
A ja byłam na sv Ilje i na Świnicy. Wejście na sv Ilja to spacer po górach. Mówienie o trudnościach w tym przypadku to jakiś żart, skoro jedna z cromaniaczek wchodziła z 6-letnią córeczką.
Trudności w górach są dla każdego inne. Maslinka chodzi bez żadnego obciążenia, ja mam zawsze swój lekki przydział i mam od pewnego czasu kijki.
Najtrudniejsze jest jednak w górach to co się robi pierwszy raz
. Gdybyście wiedzieli ile czasu wisiałam na 3 m linie z pomocą której należy schodzić z Małączniaka. Nie wiedziałam jak mam po tej skale z liną schodzić. Ja chciałam przodem bo tak się przecież chodzi a nie tyłem. Ponad 3 m to dwa razy mój wzrost. Zbyt wysoko, żeby zeskoczyć. Zsunęłam się na brzuchu. I dopiero wtedy pojawili się u wylotu starzy tatrzańscy turyści, mogłam zobaczyć jak to robią fachowcy. Trzeba było schodzić tyłem trzymając się liny
.
Drugie wielkie utrudnienie - to zmęczenie. Każdy ma swój próg wytrzymałości. I tu muszę przyznać natura jest sprawiedliwa. Stawy kolanowe mają obydwie płcie tak samo słabe.
Reszta jest od nas niezależna - pogoda.
Zdjęcia prześliczne. Och i ach. Też bym chciała takie mieć.
Mnie oczywiście najbardziej podobają się odbicia gór w tafli jeziora, zdjęcia nigdy nie oddadzą uroku tego co widzieliście. Przyznaję Tatry są piękne. Czy ma tam jeszcze kiedyś wrócimy?
Na Krywaniu też byłam, chętnie popatrzę z Orlej Perci na tę najważniejszą dla Słowaków górę. Każdy Słowak chce wejść na Krywań i tam na szlaku można spotkać niejedną babinkę idącą żwawo na szczyt ze swoim wnuczkiem. Jest to najbardziej "tłumny" szlak w słowackich Tatrach.
Trzymaj się Lesiu i nie pękaj. Dasz radę.
Bardzo jestem ciekawa jak przeskoczysz szczelinę a wcześniej czy drabinka miała wszystkie szczebelki?