Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Orla Perć - hard core - przełamać lęki

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.09.2009 10:01

Dla nas Orla Perć jest jak na razie rozstaniem się z Polskimi Tatrami w ostatni weekend września 2003. I nic nie wskazuje, żebyśmy wrócili na tak zadeptywane szlaki.

Na Świnicy - nie można zrobić zdjęcia bez tła innych uczestników wielkiego wejścia na szczyt.

Obrazek


Na przełęczy Zawrat - ostatnie zdjęcie z Tatr - od tego miejsca będę sama schodzić po łańcuchach, Kulka zabierze się za Koziego.
Obrazek
Zostałam więc z łańcuchami sama. Na szczęście przede mną i za mną była kolejka i nikt nie mógł mnie popędzać. Przy moim niespecjalnie imponującym wzroście często zawisałam nad czymś czego nawet nie było widać. Ale kolejka mi dzielnie pomagała, czasem ktoś mi nawet kije potrzymał, nogę postawił w odpowiedni występ. Nawet raz mnie podali sobie jak snopek z rąk do rąk. Kolejka schodzących rzadko wpuszczała tych wchodzących. Niezłe zatory były.

Bardzo ciekawa jestem jak sobie poradziłeś z takim wyzwaniem. Pot się z czoła lał, nogi drżały, ale jak się nie patrzy w dół ani w rozległą przestrzeń a tylko na to gdzie postawić nogę i czego się przytrzymać jest łatwiej znieść lęk wysokości. Poza tym jak nie poczuję tego lęku to znaczy, że wcale w górach nie byłam. Lęk podnosi poziom adrenaliny i poziom zadowolenia z pokonania lęku.

Dopisuję się do listy ciekawskich jak to było.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 29.09.2009 11:14

Nie wytrzymam, no nie wytrzymam hehe sam muszę zacząć pisać :lol:. Przynajmniej opiszę początek bez fot ;) bo na początku fot nie było :P

W czwartek plecak spakowany, w piątek wyjazd ok godz. 20 tak było w planach, a ja do 19.30 z synem na urodzinach siostrzeńca (jego brata ciotecznego) już nie mogąc się doczekać patrzyłem na zegarek ile jeszcze czasu do wyjazdu i w momencie kiedy przyszedł koniec imprezy (w lokalu więc dwie godziny i "papa") pozbierałem wszystkie manatki, syna i wsiadłem do samochodu, żeby go zawieźć do domu, gdzie czekała żona dopiero co wróciwszy z delegacji. W między czasie zadzwonił jeszcze Piotrek, że jest już gotowy i czeka na mnie pod moim blokiem. Powiedziałem, żeby mi dał jeszcze pół godziny i wyjeżdżamy. Przekazałem żonie syna, wziąłem plecak na plecy wrzuciłem do samochodu i odstawiłem na parking strzeżony. Piotrek mógł już po mnie podjeżdżać. Po drodze zgarnął Krzyśka i czekali już na Al'a. Podjechali więc po mnie i na Alberta czekaliśmy już razem. Okazało sie, że on też musiał odebrać syna z jakiejś imprezy.

Wyjazd przeciągał sie w nieskończoność. Najpierw obowiązki rodzinne dopiero potem przyjemności. Tak więc siedzieliśmy we trzech i przeglądaliśmy mapę (1:10000) weryfikowaliśmy plany i piliśmy kawę. Wiedzieliśmy, że na miejscu będziemy w nocy, ale jakoś nie przerażał nas brak zarezerwowanego spania :lol: Zawsze się coś znajdzie ;). Wreszcie telefon od Al'a - jedziemy :!:

Z Kielc wyjechaliśmy ok 22.00 8O Adrenalinka buzowała mi między uszami. Znów robię coś pierwszy raz w życiu :!: Nigdy wcześniej nie byłem w Tatrach Wysokich. Kumple mówili, że dam radę... mam, cholera, nadzieję :D. Tak na żartach upłynęła nam droga, a o 00.15 byliśmy kilka km przed Zakopanym. Na Krupówkach zjedliśmy coś obiadopodobnego :lol: w knajpie Góral Burger hahaha nazwa mnie powaliła. Powiało takim plastikiem i cepeliadą, że pusty śmiech mnie ogarnął, ale czego nie robi się na potrzeby marketingu ;). Po "obiedzie" dobrze po 1 w nocy wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy w stronę Kuźnic poszukując noclegu. Piotrek zajechał "od zakrysti" do drogi prowadzącej do Kuźnic, potem pojechał w górę, a że nic nie było wrócił i w pewnym momencie zobaczył hotel... Chodziło nam o zostawienie samochodu w bezpiecznym miejscu.

Ubrani w plecaki, w pełnym rynsztunku ruszyliśmy na spotkanie z górami. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale była godzina 2 w nocy 8O. Zapadła decyzja - idziemy do Murowańca.

Obrazek
Foto Al.

Tam znajdziemy nocleg, albo od razu ruszymy na Zawrat. 200 m od hotelu Piotrek się mnie zapytał czy wziąłem mapy :?: :? Cholera zapomniałem :? zostały w samochodzie. Stwierdzili, że nie wracamy się i liczymy na pamięć Krzycha, który na Orlej Perci był kilka lat wcześniej. Po drodze spotykamy jeszcze dwóch zapaleńców maszerujących w górę 8O, tylko innym szlakiem. Wszystko do tej pory było nieźle, szliśmy asfaltem w świetle miejskich latarni. Ale doszliśmy do Kuźnic i wybraliśmy szlak. Weszliśmy w strefę mroku. Czołówki poszły na głowy. I tu się zaczęły "schody" objawił się mój brak kondycji. Co kilka kroków zasapany musiałem przystawać... uuuuu to nie są Bieszczady, gdzie szedłem bez plecaka ważącego 16 kg. Nie tylko ja byłem z lekka podmęczony ;).

Obrazek
foto Al.

Szlak niby wcale nie stromy, a jednak... :( :? zacząłem się zastanawiać co będzie dalej :? :?: A do Murowańca jeszcze kawał drogi. Upływały minuty w głębokiej ciszy, słyszałem tylko stukot swoich butów po kamieniach, swój oddech i bicie serca. Od czasu do czasu ktoś coś powiedział, ale generalnie takiej ciszy to ja dawno nie słyszałem, o ile można powiedzieć, że sie słyszy ciszę :lol:.

Tak dość często zatrzymując się dotarliśmy wkońcu na otwartą przestrzeń - Skupniów Upłaz. Hehe nie ma przejęzyczenia, choć mógłby sie nazywać Skupinów :P :lol: Widok stamtąd przepiękny na Zakopane całe rozświetlone, ale i w górę... tyle gwiazd ... na wyciągnięcie ręki. No i dwie spadające widziałem, a przy każdej pomyślałem sobie marzenie. Pierwsze się już spełniło więc mogę o nim powiedzieć - Żeby cała wyprawa szczęśliwie dobiegła do końca, żeby było w 100% pod każdym względem, na maxa...... i tak było, ale na razie jesteśmy na szlaku do Murowańca. Doganiamy Krzycha i Piotrka, a oni mówią, że słyszeli niedźwiedzia 8O. Hm... w nocy :?: no mooooże...

W końcu udało nam się dotrzeć do schroniska na wysokości 1505 m.n.p.m. No i co :?: Schronisko otwarte, wchodzimy, na schodach siedzi jakaś zmarznięta parka (na zewnątrz jest 4stC). W kuchni gość z obsługi nawalony jak szpak nie wytrzeźwieje jeszcze z tydzień. Zero kontaktu :lool: z Bożym światem, kompletnie popłynął. Piotrek poleciał w między czasie na górę. Wszędzie wszystko pozajmowane, ale dotarł na SAMĄ górę do strychu i okazało się że ok 250 m2 jest tylko i wyłącznie dla nas. Idziemy na styropianie spać. Dach też ocieplony. Poprostu Bosko. Jest 5 nad ranem.

Obrazek

500 m w pionie w nocy pokonane. Dla mnie to wyczyn. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie zrobiłem.

Dobranoc... :lol: na trzy godziny ;)

C.d.n.
Ostatnio edytowano 18.01.2012 09:36 przez Leszek Skupin, łącznie edytowano 3 razy
andy.pl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 518
Dołączył(a): 10.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) andy.pl » 29.09.2009 11:27

no i wystartował :D
jak dla mnie to tytuł relacji jak najbardziej uzasadniony - jeszcze się dobrze nie zaczęło a już hardcore :lool: zimno, ciemno do domu daleko ... już mi się podoba :D

kiedy ciąg dalszy? jednak nie chcę czekać :mrgreen:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 29.09.2009 12:08

andy.pl napisał(a):...kiedy ciąg dalszy? jednak nie chcę czekać :mrgreen:

Jak dobrze pójdzie to jutro :mrgreen:, bo będę musiał jeszcze przesiać ok 1000 zdjęć :oczko_usmiech: Al'a i Piotrka.

Jednak będziesz musiał poczekać :oczko_usmiech:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 29.09.2009 12:10

Ekstra, napisane w najlepszym Lesiowym stylu tak że chce się czytać :D

Tym szlakiem chodziliśmy we dnie i w nocy jak 3 tygodnie siedzieliśmy na kursie tatrzańskim w Betlejemce we wrześniu 92. Dokładnie siedzieliśmy więcej niż się wspinaliśmy bo po paru dniach się zrobiła wrześniowa zima i tylko do Zakopa się dało chodzić. W najgorszym załamaniu pogody w niedalekim Moku zginął świetny instruktor Jurek Hirszowski i trójka kursantów na wycofie z Mięgusza, nasi instruktorzy brali udział w poszukiwaniach :(
Nas kursantów raz wzięli na nocną akcję do mniej groźnego wypadku do znoszenia lekko połamanych co zjechali z podciętą deską śniegu spod Świnickiej Przełęczy i potrzebowali paru ludzi do dawania zmian przy niesieniu noszy. Księżyc świecił tak jasno że czołówki były niepotrzebne.
Kurs z 2 kumplami dokończyliśmy dopiero po 2 latach. Jak przyjechaliśmy rok później w terminie który instruktorowi i nam pasił to znowu trafiliśmy na dupówę.

Dziś tak sobie z ciekawości wpisałem w gugla imię i nazwisko naszego instruktora. Na początku nam się z nim średnio układało ale potem pod pozornie szorstką powierzchownością się okazał zaj... gościem i bardzo fajnym, dobrym człowiekiem. Nie widziałem się z nim od tamtego czasu, raz mu tylko wysłałem kartkę. Teraz przeczytałem że umarł niecały rok temu, tu jest wiadomość. Do zobaczenia kiedyś w tamtych górach, Emu...

Dobra, przepraszam za wcinanie się, dawaj dalej Lesiu :)
Ostatnio edytowano 29.09.2009 12:41 przez zawodowiec, łącznie edytowano 3 razy
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.09.2009 12:10

Leszek Skupin napisał(a):Nie wytrzymam, no nie wytrzymam hehe sam muszę zacząć pisać :lol:. Przynajmniej opiszę początek bez fot ;) bo na początku fot nie było :P

500 m w pionie w nocy pokonane. Dla mnie to wyczyn. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie zrobiłem.



No to fajnie, że zacząłeś :D :D :D .
Ja też nigdy w nocy nie szłam i nigdy z całą świadomością nie pójdę :!: :? . Niedźwiedzie słyszeliśmy w biały dzień ze 3 razy w różnych częściach Tatr (polskich i słowackich) a i tak wryło nas za każdym razem w ziemię. Dojście przez upłaz jest najbezpieczniejsze i najkrótsze, kiedy myśmy nim wracali szlak był był całkowicie zdewastowany i szło się nieprzyjemnie potykając o kamienie. Jak to wygląda teraz ?
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 29.09.2009 12:31

Kamil :D fajnie, że zaglądasz, czytasz... :D. Z Tatrami też mam zajedwabiste wspomnienia sprzed 20 lat tyle, że z Zachodnimi, kiedy to byłem na kursie jaskiniowym, potem na zlocie grotołazów. Fajnie że wracają wspomnienia.

Lidio mnie też się wydawało czystym szaleństwem podchodzenie do Murowańca w nocy dopuki..... tego nie zrobiłem :mrgreen: Potem to już nie było szaleństwo ;). Skupniów Upłaz, tak mi się wydaje, jest w miarę równy... w porównaniu ze szlakami powyżej Czarnego Stawu Gąsienicowego :mrgreen:, ale wszystko jest względne ;).

Pozdrav :papa:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 29.09.2009 13:56

zawodowiec napisał(a):Dajesz Agnieszka, świeża jesteś! :lol:

Dzięki, Kamil :lol: Pamiętaj, czekam na Ciebie "na szutrowym szlaku" :wink:

andy.pl napisał(a):Maslinko, jeszcze w studenckich czasach też zdobyłem Zawrat tak jak Ty - byłem z siebie dumny ... do momentu gdy po południowej stronie, na rozległej trawiastej łące nie zobaczyłem kilku rodzin naszych sąsiadów wypoczywających i korzystających z kąpieli słonecznych na łagodnym (od tamtej strony) stoku - moja wielkość i radość prysła jak bańka mydlana ... Potem poszedłem na Świnicę - humor i dobre samopoczucie powróciły :)

A mi się humor poprawił, gdy osiągnęłam Zawrat, bo wyszliśmy z gęstej mgły prosto w słońce, a naszym oczom ukazał się bajeczny widok na Dolinę Pięciu Stawów. Oj, warto było się tak męczyć :D Już się nie mogę doczekać Leszkowych fotek :D

Co do Świnicy, podejście na szczyt albo było łatwiejsze, albo już się przyzwyczaiłam do tych łańcuchów :wink: A na samej górze widoki - poezja, dosłownie zresztą, bo od razu przypomniał mi się (jak to polonistce :wink:) wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej.

Patrzę ze szczytu w dół: pode mną
przepaść rozwarła paszczę ciemną -
patrzę w dolinę, w dal:

i jakaś dziwna mię pochwyca
bez brzegu i bez dna tęsknica,
niewysłowiony żal...


Tak sobie siedziałam i patrzyłam w tę "przepaści paszczę ciemną" i czułam, to co zwykle czuję w górach - specyficzny rodzaj wolności, zachwyt oraz pokorę wobec groźnej natury...

Leszku, przepraszam za prywatę i przydługie bajdurzenia :wink: Ale to wszystko w tatrzańskim temacie i górskim klimacie (ale mi rym częstochowski wyszedł :lol:)

Bardzo się cieszę, że już piszesz i to jak! Włos się jeży na głowie, jak to czytam i normalnie mam gęsią skórkę :D Tak w nocy iść w góry, i to w te góry zamieszkałe przez niedźwiedzie! Nigdy w życiu!
Przyznam się "po cichu" (czyli tak, że wszyscy przeczytają :wink:), że najbardziej w Tatrach boję się... niedźwiedzi :lol: Jak sobie czasem na szlaku o nich przypomnę, to czasem chcę wracać :wink: Takie to trochę irracjonalne lęki, ale całkowicie prawdziwe.

Widzę, że nocleg w "Murowańcu" mieliście bardzo "klimatyczny". Wdrapywanie się na strych uśpionego schroniska - fajne, już to sobie wyobrażam :D

Leszku, nie poganiam, ale przyznaję, że nie mogę się doczekać :D Na pewno będę tu zaglądać na bieżąco.

Pozdrav :papa:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 29.09.2009 14:24

Maslinko cieszę się, że wracają wspomnienia, zamyślenia....

Postaram się to napisać najlepiej jak potrafię... Ostatecznie na ręce będą mi patrzeć Albert vel Al, Krzychu vel Mordziaty vel Ryta i Piotrek vel Misiek (pietro_misio - zalogowany tu na forum ;))

:papa:

P.S. Czy wdrapywanie się :?: hehe może i tak pod warunkiem, że tak się nazwie wchodzenie po schodach :lol:
Motoschiza
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1176
Dołączył(a): 11.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Motoschiza » 29.09.2009 15:12

Dołączam do czytaczy :D
Fajnie się zapowiada
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 29.09.2009 15:27

No Leszek dawkuje napięcie :wink:

W końcu jest !!! .... pierwsza fotka czekamy na dalsze !
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 29.09.2009 16:23

Dołączam i ja do klubu zielonej Orlej Perci ... :D :D

Jak wiekszość przedpiszących i ja w latach młodości trochę połaziłem po Tatrach :D .Orlej Perci kawalątek też zaliczyłem i dlatego z niecierpliwością czekam Lesiu na Twoje cyfrowe obrazy ... :D

Pozdrav.
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 29.09.2009 22:30

andy.pl napisał(a):Dosłownie kilka dni temu na stronie głównej Onetu był artykuł: Zabójcza Orla Perć? Takich tekstów w necie jest wiele, ale dziwnym zbiegiem okoliczności - najpierw onet, teraz Leszek :D ... coś mi się zdaje, że w przyszłym roku Tatry są moim wyzwaniem :D


Zamiast czytać o Orlej w Onecie itp "zamieszaczach prasowych" proponuję poczytać coś z tatrzańskiej klasyki. Na przykład W.H Paryskiego, E. Moskałę czy przede wszystkim fachową prasę górską jak N.P.M. czy "GÓRY".

Pomoże to wyrobić prawidłowe pojęcie o Tatrach i ich trudnościach oraz niebezpieczeństwach obiektywnych.

Przypominam też, że sugerowanie się samą statystyką wypadków wcale nie daje właściwej oceny, ponieważ najwięcej wypadków w Tatrach spowodowanych jest nieznajomością realiów oraz zlekceważeniem podstawowych zasad panujących w górach a nie wysokim stopniem trudności! :twisted:

Poza Orlą nie ma w Tatrach innych trudniejszych szlaków turystycznych. Są trudne wejścia, ale poza szlakami.

Przykładowo w takich słoweńskich Alpach Julijskich takich tras jak Orla i trudniejszych jest dużo, a wypadków mało.
Tam jednak tabuny ceprów w trampkach i adidasach nie walą hurmem na takie trasy jak u nas na Giewont czy Rysy i Orlą. :wink:

Btw. Interseal, jak masz więcej pytań odnośnie tras w Tatrach, a zwłaszcza wejść na słowackie szczyty, wal śmiało. :wink:

A na Orlej nie byłem... oż cholera! Ale dawno- od 1990r.! 8O :roll:

Pozdrawiam.
krutom
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3385
Dołączył(a): 16.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) krutom » 29.09.2009 23:25

Juz nie mogę się doczekać zdjęć.

Pozdrowienia
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 30.09.2009 07:59

Motoshiza, Armar, Andrzejku :D, Fatamorgana, Krutom... Cieszę się, żeście mnie tu odwiedzili, właśnie przebijam się przez zdjęcia Miśka i Al'a 1003 zdjęcia 8O przez swoje przebiłem się już wczoraj, ale chciałem zaczekać na zdjecia od nich. Ufffff.... ale foty mają. Dobra, dosyć gadania... kolejny odcinek już niedługo ;)

Pozdrav :papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Orla Perć - hard core - przełamać lęki - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone