napisał(a) Fatamorgana » 30.10.2009 23:57
Zakonnice w Tatrach są od lat.
I jakoś wypadków z ich udziałem bardzo mało...
Ponad dziesięć lat temu moi rodzice przeszli w ciągu jednego dnia z Kasprowego Wierchu do Morskiego Oka. Patrzę którą mogli iść drogą.
W 1987 r. wjechawszy na Kasprowy z moim ojcem, poszliśmy przez Świnicę, Zawracik na 5 Stawów i przez Szpiglasa do Moka.
Wyjście ok. 12:00, przyjście - na wieczór.
Była to pierwsza taka dłuższa tatrzańska tura w moim życiu.
Najszybsze odcinki tej trasy to: spacer pod Świnicę, zejście z Zawraciku do 5 Stawów, zejście ze Szpiglasa do Morskiego (monotonne, cholerne zakosy!).
Najwolniej jest oczywiście pomiędzy Świnicą a Zawratem, bo tam zawsze znajdą się amatorzy mocniejszych wrażeń, którzy "przeżywają każdy kawałek łańcucha" (głównie faceci chcący dać wycisk swoim kobitom)

i tym samym spowalniają kolejkę.