napisał(a) Vjetar » 29.09.2009 08:54
Leszek Skupin napisał(a):...Maslinka no pięknie pięknie
Podobno jest to autentyczna historia z jednego z obozów wspinaczkowych w Tatrach:
...Pojechaliśmy w rejon Morskiego Oka. Dotarliśmy pod ścianę.
Nasz instruktor (jako, że byliśmy przygotowani na wyprawę pod każdym względem) zaproponował, żebyśmy sobie strzelili po jednym "żeby nam się ściana trochę położyła - będzie się lepiej wchodzić".
Towarzystwo nie namyślało się długo i zaczęli "kłaść ściany" dosyć intensywnie, z czasem flaszki zaczęły topnieć jedna po drugiej i skończyło się na kompletnym uboju. Gdy grupa ocknęła się równo ze świtem zauważyli, że brakuje wśród nich prowodyra libacji- instruktora... I tutaj następuje wersja GOPR-łowców:
"Zapieprzamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakrętu a tu jakiś debil na środku drogi idzie na czworaka, wbija haki w asfalt i asekuruje się
liną..."
Pozdrawiam i czekam na foto.